Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedługo na Śląsku pierwsza ciąża dzięki in vitro ministra Arłukowicza [INFOGRAFIKA]

Agata Pustułka
Najstarsze polskie dziecko in vitro - Agnieszka Ziółkowska
Najstarsze polskie dziecko in vitro - Agnieszka Ziółkowska Bartek Syta
Za kilka tygodni można oczekiwać, że pierwsze z niepłodnych par z woj. śląskiego, które skorzystały z ministerialnego programu refundacji in vitro, będą mogły obwieścić swoim bliskim, że spodziewają się dziecka.

W programie przygotowanym przez ekipę ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza uczestniczą trzy śląskie kliniki: Angelius-Provita, Novomedica oraz Gyncentrum, które w sumie otrzymały ponad 8 mln złotych do wykorzystania w tym roku na przeprowadzenie zapłodnienia pozaustrojowego u niepłodnych par. O zakwalifikowaniu do leczenia decyduje tylko i wyłącznie kolejność zgłoszeń, a nie np. względy medyczne. Dlatego tak ważne jest, by nie czekać na kolejne rozdanie i już zgłosić się do specjalistów, by się zarejestrować. Warto dodać, że nie ma obowiązku geograficznego i można wybrać dowolną klinikę w Polsce. Leczenie składające się maksymalnie z trzech prób w 2013 roku w całej Polsce ma rozpocząć się u 2 tys. par. W 2014 - u 5,5 tys., zaś w latach 2015-2016 najwięcej, bo u 7,5 tys. par.

Wyłonione w konkursie kliniki będą uczestniczyły w programie od 1 lipca do 30 czerwca przyszłego roku. Lekarze cały czas muszą przedkładać Ministerstwu Zdrowia niezwykle precyzyjne sprawozdania. Ze zgromadzonych informacji będzie się można dowiedzieć, które kliniki są najskuteczniejsze i gdzie pojawił się największy odsetek ciąż. Resortowi zdrowia bardzo zależy na przejrzystości, bo to nie tylko pierwszy na tak szeroką skalę zaprojektowany program, ale na dodatek związany z problemem, który w Polsce budzi ogromne emocje. Przeciwko in vitro ostro protestuje polski Kościół. Lekarze zajmujący się problemem niepłodności zgodnie jednak mówią, że dla przeważającej większości par chęć posiadania potomstwa jest ważniejsza od względów religijnych.

By uniknąć kontrowersji, wprowadzono pewne istotne ustalenia - u kobiet do 35. roku życia ograniczono do 6 liczbę zapładnianych komórek jajowych. Zaleca się też przenoszenie do macicy tylko jednego zarodka w kolejnym cyklu miesięcznym. W uzasadnionych medycznie przypadkach i u kobiet po 35. roku życia można przenieść nie więcej niż 2 zarodki jednocześnie. Zasady przyjęte w programie ograniczają liczbę tworzonych zarodków do niezbędnego minimum. Kliniki mają obowiązek bezpiecznego przechowywania wszystkich zarodków powstałych w wyniku realizacji programu, także po jego zakończeniu.

Uruchomienie programu spotkało się z wielkim zainteresowaniem pacjentek. W klinikach rozdzwoniły się telefony, skrzynki zostały zasypane mejlami. I choć pula na ten rok może być w niektórych ośrodkach wyczerpana, cały czas warto się zapisać, by bez przeszkód skorzystać z pomocy w ciągu dwóch kolejnych lat.

- Zgłosiło się już wiele par, które chcą skorzystać z dofinansowania. Nie jest to jednak jednoznaczne z zakwalifikowaniem się do programu. Pacjenci muszą spełnić kryteria kwalifikacji wyznaczone przez Ministerstwo Zdrowia - wyjaśnia dr Dariusz Mercik, prezes Fundacji Gyncentrum w Katowicach. - Jest ich wiele, ale najważniejsze to te, że kobieta w dniu kwalifikacji nie ma ukończonych 40 lat, ani stwierdzonych wcześniej problemów z donoszeniem ciąży. Przyjmuje się , że w Polsce 15 tys. par potrzebuje procedury in vitro, żeby uzyskać ciążę. Koszt jednego cyklu został wyceniony przez ministerstwo na 7,5 tys. złotych, zaś na całość z budżetu państwa zostanie wydanych około 250 mln zł.

- Cieszę się, że pojawiło się u nas wiele par, które przed laty zrezygnowały z zabiegu in vitro, bo nie pozwalały im na to fi-nanse. Widząc je znowu w klinice odczuwam prawdziwe wzruszenie. Właśnie dla takich osób, które po prostu nie mają pieniędzy, został przygotowany ten program - ocenia dr Piotr Miciński z kliniki Novomedica w Mysłowicach.

Dr Mariusz Kiecka, prezes katowickiej Kliniki Leczenia Niepłodności Provita (szpital Angelius), przypomina, że w ramach programu nie będą finansowane leki stosowane w celu stymulacji jajeczkowania.

Pary decydujące się na udział w programie będą kupować potrzebne leki w aptece. Ocenia się, że koszty po stronie przyszłych rodziców powinny zamknąć się w kwocie ok. 3-5 tys. złotych. Warto dodać, że niezależnie od resortu, miejskie programy in vitro prowadzą Sosnowiec oraz Częstochowa.

Coraz gorzej i gorzej z plemnikami

W ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat Światowa Organizacja Zdrowia kilka razy zmniejszała normy dotyczące liczby plemników w mililitrze nasienia. Wniosek? Plemników jest coraz mniej i są coraz gorszej jakości. Od 2010 roku norma wynosi 15 mln plemników w jednym mililitrze. Wcześniej było to 20, 35, a nawet powyżej 50 mln. Za niepłodność pary w podobnym stosunku odpowiada kobieta, jak i mężczyzna, a w 20 proc. przypadków nie można określić odpowiedzialności. Na szczęście oprócz ilości plemników ważne są też ich parametry oraz tak istotna ruchliwość. Dlatego niekiedy może być ich mniej niż przewiduje norma,ale kobieta zajdzie w ciążę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!