RAŚ, organizując co roku Marsz Autonomii, korzysta z dobra demokracji jaką jest wolność zgromadzeń, w tym możliwość publicznego wyrażania poglądów. Takie ruchy uwolniły już niejednych włodarzy z egocentrycznego opętania. W przeszłości marsz autonomistów był manifestacją odradzającej się regionalnej tożsamości. Dziś okazuje się, że ta wskrzeszona tożsamość Ślązaków nie wszystkich cieszy. Dlatego tak ważne jest wyjście na ulice nie tylko zwolenników autonomii, ale także innych ugrupowań mających w sercu dobro swojej małej ojczyzny.
Śląsk staje się symbolem silnej regionalnej działalności pozarządowej, która w znacznym stopniu wzięła na siebie odpowiedzialność za zachowanie kulturowego spadku po praojcach. Przy zakutej w próżni władzy samorządowej, stającej się coraz częściej aparatem kreującym prawdy na potrzeby scentralizowanego władztwa, to działalność godna szacunku. Ruch Autonomii Śląska stał się jednym z tych ugrupowań, których manifestacyjna działalność na ulicy zaprowadziła do realnego rządzenia. Okazało się jednak, że przy zderzeniu z odseparowaną od regionalnego patriotyzmu polityką, nie pozostało mu nic innego jak powrót do pierwotnej metody. W pewnym sensie, dobrze się stało. Oddolna demokracja pozwala miejscami na przekraczanie granic do bólu grzecznej dyplomacji; budzi miejscami skrajne emocje, stając się początkiem bardzo istotnych dyskusji. Ale jak się miejscami okazuje i to, może zostać sprowadzone na ziemię.
Teoretycznie, wyjście części Ślązaków na ulice Katowic w 7. Marszu Autonomii, powinno być przyczynkiem do odświeżenia górnośląskiego dyskursu. W praktyce powiało świeżością nieco innej materii. Dzień po imprezie, zamiast rozmów o przyszłości Śląska, rozpoczęła się matematyczna dyskusja na temat liczby ludzi przybyłych na marsz. Wodzirejem i pomysłodawcą tej burzliwej wymiany poglądów namaścił się Piotr Spyra - wicewojewoda śląski a hobbistycznie prezes Ruchu Obywatelskiego „Polski Śląsk”. Przy szacunkach policyjnych (około 2,5 tys osób) i organizatorów (około 4 tys osób), wyliczenia szefa ROPŚ wypadają blado - jedynie kilkaset. Zapewne, każda ze stron jest w błędzie, ale trzeba przyznać Piotrowi Spyrze metodologiczną odwagę- w przeciwieństwie do policji i organizatorów marszu- dokonał swoich obliczeń bez paradygmatu uczestnictwa.
W pewnym sensie, z zabawy w rachmistrza zwycięsko wyszedł prezes ROPŚ. Stosując schopenhauerowską erystykę, dyskusję o Śląsku sprowadził na mało ważny tor. Jednym cięciem przeciął krwiste dialogi o wielokulturowej historii Górnego Śląska, o separatyzmie i antypolskości, o narodowości Ślązaków... Sam w pojedynkę pokonał marsz 4,... 2,5 tyś, a właściwie 700 osób. Wygląda na to, że do współczesnej nauki trzeba wprowadzić nowe pojęcie: „Brzytwa Spyry” William Ockham już nie jest na topie.
Teksty Pawła Smolorza również na blogu smolorz.com
agfilm.pl
*Superbudowa 2013. Najlepsza inwestycja woj. śląskiego ZOBACZ
*Marsz Autonomii 13 lipca 2013: ZDJĘCIA, WIDEO, KONTROWERSJE
*Groby wampirów odkryto w Gliwicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Jak zdać egzamin na prawo jazdy? ZOBACZ WIDEOTESTY i CZYTAJ PODPOWIEDZI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?