Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa w Koszeniu Łąki: W Brennej kosy poszły w ruch

KAK
Kobiety także sprawnie radzą sobie z kosą.
Kobiety także sprawnie radzą sobie z kosą. Katarzyna Koczwara
Już po raz 7. w Brennej Leśnicy spotkali się amatorzy koszenia łąki przy użyciu tradycyjnych kos. Dodatkowo przeprowadzono rozgrywki we wpinaniu się na pal, toczeniu bali siana i przeciąganiu liną. W zawodach wzięło udział 18 śmiałków w tym 3 kobiety. Najliczniejsza drużyna przyjechała z Wisły Czarne. Dopisała także publiczność.

Mistrzostwa Górali Karpackich w Koszeniu Łąki w Brennej Leśnicy odbyły się po raz 7. Udziałem w zawodach zaczynają się interesować coraz młodsi zawodnicy. - Mamy dużo młodych i na prawdę dobrze koszą. Kosą trzeba umieć kosić, tego nie da się udawać. Młodzi, choć w domu nie koszą, gdzieś się tego nauczyli. Ambicje mają - przyznaje gospodarz imprezy Andrzej Cieślar.

Jak się okazuje coraz większym wyzwaniem jest zdobycie tradycyjnej kosy. - W zeszłym roku upadła znana, z ponad stuletnia tradycją, fabryka, więc jest problem z dostępnością tradycyjnych kos - zauważa główny organizator.

Andrzej Cieślar rok temu uczestniczył w podobnych mistrzostwach w Niemczech. Tam zainteresowanie tradycyjną kosą jest znacznie większe. Działają kluby wolnego czasu, które także sięgają po kosy tradycyjne. - Tam najmłodszy uczestnik miał 5 lat, a najstarszy 85. Jest od kogo czerpać inspiracje - wyjaśnia gazda.

O tym, że z tradycyjną kosą nie jest łatwo przekonał się każdy, kto próbował nią kosić. - W samym koszeniu bardzo ważna jest technika. To jest bardzo proste narzędzie, które wymaga odpowiedniego podejścia, odpowiedniej ręki. Koszą też kobiety, co nas cieszy - mówi Andrzej Cieślar.

W zawodach wzięło udział kilka pań. Zwyciężyła Marta Szatanik z Soblówki, wykosiła 35 m.kw. łąki. Po raz trzeci do Brennej przyjechała Maria Cieślar, w zawodach brała udział z wnukami i bratem. - Na co dzień też używam kosy. Od dziecka się tym interesowałam, daję sobie radę w męskich czynnościach. Córka nie kosi, ale wnuki tak - wyznała mieszkanka Wisły Czarne.

Ubiegłoroczny zwycięzca, 69-letni Jan Bednarz z Rajczy, uważa, że raz opanowanego koszenia się nie zapomina. - Nie ma metody, trzeba kosić od dziecka. Ja od 14 roku życia kosiłem. Teraz troszkę koło domu. Takie imprezy są potrzebne, drugi raz jestem tu, dwa razy byłem też na takich zawodach w Rajczy - zauważa i dodaje: Był czas, że dziennie kosiło się nawet po 15 arów. Kosiło się przed pracą, po powrocie też się pracowało na gospodarstwie.

Impreza cieszy się także dużym powodzeniem turystów i mieszkańców Brennej, który entuzjastycznie dopingowali uczestników zawodów. - Bawimy się bardzo dobrze przy rewelacyjnej muzyce i pogodzie. Mamy w domek w Brennej, czujemy się tu jak u siebie - podsumował Tomek Nowak z Bytomia.

Wśród panów najsprawniej kosą władał Rafał Łajczak z Soli koło Rajczy, który w ciągu 2 minut skosił 53 m.kw. łąki. Na niespełna 10 metrowy pal najwyżej wspiął się Grzegorz Drózd z Wisły. Dotarł na wysokość 8,5 metra. W przeciąganiu siły najsilniejsza okazała się drużyna gospodarza.



*Superbudowa 2013. Najlepsza inwestycja woj. śląskiego ZOBACZ
*Marsz Autonomii 13 lipca 2013: ZDJĘCIA, WIDEO, KONTROWERSJE
WAMPIRY W GLIWICACH PRZEMÓWIŁY! ZNAMY KILKA ODPOWIEDZI
*Jak zdać egzamin na prawo jazdy? ZOBACZ WIDEOTESTY i CZYTAJ PODPOWIEDZI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!