Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybnik: Szpital nie da na motocykl ratunkowy. Pomogą rybniczanie?

Barbara Kubica
Już od dwóch lat motocykl nie jest wykorzystywany
Już od dwóch lat motocykl nie jest wykorzystywany Barbara Kubica
Rybniczanie znów sięgną do kieszeni! Bractwo Kurkowe oraz dyrekcja szpitala w Rybniku zamierzają wspólnie poprosić mieszkańców o przeprowadzenie zbiórki pieniędzy, ale tym razem na utrzymanie motocykla ratunkowego, który trzy lata temu także zakupiono dzięki hojności rybniczan.

Od dwóch lat karetka na dwóch kółkach niestety nie wyjeżdża na drogi, bo nikt za jej utrzymanie nie chce płacić. Sfrustrowani są rybniczanie, którzy w czasie prawie rocznej zbiórki publicznej wyłożyli na ten cel około 130 tysięcy złotych. Sfrustrowani są także bracia kurkowi, bo ich prezent dla szpitala okazał się bardzo kłopotliwy. A ani dyrekcja szpitala, ani Narodowy Fundusz Zdrowia nie chcieli wziąć na siebie kosztów utrzymania motocykla. Teraz jest szansa na rozwiązanie tej patowej sytuacji.

- Nie ma szans na zakontraktowanie tej karetki w Narodowym Funduszu Zdrowia. W związku z tym usiedliśmy razem z Bractwem Kurkowym do stołu, żeby spróbować wypracować jakieś sensowne rozwiązanie, bo obu stronom zależy przecież na tym, by ten motocykl jeździł, a nie stał pod plandeką. Wspólnie postanowiliśmy, że będzie kontynuowana zbiórka publiczna - mówi Grzegorz Chłodek, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu nr 3 w Rybniku.

Obie strony - dyrekcja lecznicy oraz Bractwo Kurkowe - liczą, że rybniczanie, którzy już raz wykazali się wielką hojnością, tym razem także nie zawiodą.

- W grę wchodzi na przykład stworzenie możliwości przekazania na utrzymanie karetki pieniędzy z tytułu jednego procenta podatku albo dobrowolne wpłaty na konto - mówi dyrektor Chłodek. - Szacujemy, że utrzymanie takiej karetki przez jeden sezon to wydatek rzędu około 30-35 tysięcy złotych. Mając te pieniądze moglibyśmy ustalić bez problemu, kto na nim jeździ, podpisać umowy z ratownikami. A to przecież świetny środek do transportu krwi, narządów, nie tylko do pomocy ofiarom wypadków - dodaje.

Kwota nie wydaje się być wygórowana, jednak dyrekcja szpitala nie jest w stanie wziąć jej na siebie. Powodem jest i tak już fatalna sytuacja finansowa lecznicy, która - jak przyznaje dyrektor Aniela Wlizło - nie ma płynności finansowej i miesięcznie przynosi milion złotych strat.

- Liczymy, że rybniczanie znów otworzą swoje serca. Tym bardziej że nie tylko poprosimy ich oraz lokalne firmy o udział w zbiórce. Równocześnie wspólnie z parlamentarzystami będziemy pracowali nad propozycjami takich zmian, by podobne motocykle mogły funkcjonować w systemie ratownictwa. Zależy nam na tym, by ten problem rozwiązać raz na zawsze - mówi Lech Gęborski z Bractwa Kurkowego.

5 tys. kilometrów

Bractwo Kurkowe z Rybnika zakupiło i przekazało szpitalowi w Rybniku motocykl ratunkowy w 2011 roku. Kosztował wówczas 130 tysięcy złotych. W ciągu pierwszych trzech miesięcy jego użytkowania ratownicy pokonali na nim ponad 5 tysięcy kilometrów. Sezon letni motocykl zakończył, mając na swoim koncie kilkaset wyjazdów. Rok później, kiedy w szpitalu rządził dyrektor Jerzy Kasprzak, zdecydowano, że motocykl w ogóle nie wyjedzie na rybnickie drogi. Podobnie jest w tym roku. Oby w przyszłym było inaczej.

Kto powinien wziąć na siebie koszty utrzymania motocykla? Piszcie

*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*Plaże nudystów na Śląsku i woj. śląskim: LISTA i ZDJĘCIA
*Wampiry z Gliwic miały kocie twarze ZOBACZ ZDJĘCIA i USTALENIA

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!