Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótkie spodenki i japonki nie nadają się do miasta. Nawet jak jest upał [ROZMOWA ZE STYLISTĄ]

Agaton Koziński
- Panowie, bez względu na temperatury, zawsze lepiej wyglądają w długich spodniach. To przecież kwestia znajomości savoir-vivre'u - mówi bez cienia najmniejszych wątpliwości Krzysztof Łoszewski, stylista, w rozmowie z "Polską".

Spotykamy się w piątek w ogródku kawiarnianym, jest piękna lipcowa pogoda. Czy na nasze spotkanie mogłem przyjść w krótkich spodenkach?
Noszenie krótkich spodenek w mieście irytuje mnie. Klasyczne bawełniane szorty do kolan połączone z koszulą i sandałami lub butami sportowymi są do zaakceptowania - ale tylko w niektórych sytuacjach i jak jest gorąco. Na pewno nie pasują do nich japonki.

A teraz jaką mamy sytuację? Spotykamy się wprawdzie służbowo, ale w dość nieformalnej scenerii - w dodatku w piątek, czyli w dzień stroju "casual".
Ja zawsze noszę długie spodnie. W upały staram się tylko zmieniać tkaninę, z której je uszyto. W letnie dni najlepiej sprawdzają się materiały z lnu lub z cienkiej bawełny. Choć mam świadomość, że pewne granice w konwencjach się zatarły. W połowie XX w. byłoby nie do pomyślenia, żeby kobiety, pochylając się, nosiły spodnie w taki sposób, że odsłaniały stringi. Dziś okazuje się, że to naturalne! Tak samo ewoluowała moda męska. Przede wszystkim ma być wygodnie. W lecie mężczyźni noszą koszulki z odkrytymi ramionami, krótkie spodenki i gumowe klapki, choć tak ubrani kiedyś pokazywaliśmy się tylko na plaży lub na basenie, ale nigdy w dużym mieście. Ono rządzi się innymi prawami niż kurorty. Jednym z tych praw jest noszenie długich spodni.

Jest Pan nieubłagany. Naprawdę, nawet gdy jest powyżej 30 st. C, muszę w Warszawie dusić się w długich nogawkach?
Często spotykam się z pytaniem: Jak mam się ubierać, gdy jestem na wakacjach w Atenach. Czy można wtedy założyć krótkie spodenki? Ja bym sobie na to nie pozwolił. Ateny są dużym miastem, a szorty nosimy tylko na plaży. Pan też założył długie spodnie, mimo że w słońcu jest powyżej 30 st. C.

Przygotowałem się do rozmowy - przeczytałem, że Pan krótkich nie uznaje.
W dużym mieście przede wszystkim pracujemy. Długie spodnie w biurze oznaczają respekt dla kolegów i koleżanek. Na więcej swobody mogą sobie pozwolić młodzi ludzie, jeszcze studiujący, choć też zależy od tego, co będą robili danego dnia. Dojrzali panowie zawsze najlepiej wyglądają w długich spodniach. To kwestia znajomości savoir vivre'u.

Z drugiej strony na spotkanie też nie przyszedł Pan ubrany służbowo, tylko swobodnie - w trampkach, w luźnej koszuli rozpiętej pod szyją. Co w takim razie jest dozwolone? Gdzie jest granica luzu, której przekroczyć nie wypada?
Trudno ją zdefiniować, wszystko zależy od okoliczności. Dziś rano założyłem buty na skórzanej podeszwie, ponieważ miałem biznesowe spotkanie. Teraz umówiliśmy się nieformalnie, za chwilę muszę jechać do sklepu, więc założyłem trampki - bo tak będzie mi wygodniej dźwigać kartony. To pokazuje, jak płynna jest granica między konwencjami. Punktem wyjścia powinien jednak być szacunek dla drugiej osoby.

Ale jak wchodzisz między wrony, musisz krakać tak jak one. Jeśli moi koledzy, z którymi umawiam się na piwo, chodzą tylko we wzorzystych szortach, to na spotkanie z nimi powinienem zakładać długie spodnie? Przecież oni nie odczytają tego jako wyraz szacunku.
Nie zgadzam się. Rozmawiałem ze znajomą, która pracuje w dziale marketingu pewnego wydawnictwa i spotyka się z pracownikami tzw. domów mediowych. Jest przyjmowana przez nich w spodniach od dresu. Czy też powinna się tak ubierać? Moim zdaniem nie.

Pan nakreślił inną sytuację - spotykają się dwie osoby służbowo, ale żadna nie wie, jak będzie ubrana druga osoba. Ja przedstawiłem sytuację, w której te same osoby w tej samej sytuacji spotykają się od lat. I zawsze są tak samo ubrane. Czy w takiej sytuacji też należy dostosować stój dress code?
Dress code obowiązuje przede wszystkim w kontaktach służbowych. Spotkania z kolegami na piwie to inna sytuacja. Wszystko zależy od kolegów - jeśli oni noszą szorty, a do nich sandały z beżowymi skarpetkami, to nie ma się co silić na wyszukany strój. Ale ja mimo wszystko wierzę, że zasady powinny obowiązywać. Dlatego napisałem dwie książki o tym, jak należy się ubierać. Te reguły są respektowane na świecie, podglądałem je, gdy mieszkałem na Zachodzie. Tam ludzie nie zakładają szortów tylko dlatego, że jest im gorąco. Mieszkańcy Brukseli w takich sytuacjach dalej chodzą w koszulach z długim rękawem i w długich spodniach. Polacy coraz częściej wyjeżdżają za granicę. Dobrze by było, żeby wiedzieli, jakie zasady tam obowiązują, nawet jeśli te, poprawnego ubioru w Polsce, traktują z przymrużeniem oka. Polska ulica zmienia się. Coraz więcej 20-, 30-latków zwraca uwagę na to, jak wyglądają. W pewnym sensie swoją wrażliwość narzucają starszym pokoleniom, mniej wyczulonym na punkcie własnego wyglądu.
Gdzie jest granica między modą klasyczną, a modą w stylu casual?
Trudno tę granicę wyznaczyć. Wszystko zależy od sytuacji, od osób, z którymi się spotykamy, od konwencji. Nie można myśleć o sposobie ubierania się tylko w kategoriach wygody. Sam fakt, że ubrałem się tak, jak jest mi wygodnie, to za mało. Trzeba pamiętać o estetyce - a to wymaga dopasowania stroju do figury. Osoba otyła nie powinna nosić krótkich spodenek i dopasowanych do ciała t-shirtów. To wymaga świadomości samego siebie, swoich zalet i wad. Od tego się zaczyna. Najpierw trzeba mieć pomysł na samego siebie.

Jakie zasady obowiązują przy tworzeniu stroju nieformalnego, "casualowego"? Przy stroju formalnym jest to proste: granatowa marynarka, biała koszula, prosty krawat i mam kreację pasującą do niemal każdej okazji. Czy w przypadku konwencji nieformalnej też obowiązują jakieś żelazne reguły?
Strój tzw. "casualowy" nie jest jasno zdefiniowany. Ogromne znaczenie ma zmieniająca się moda, ale wiele zależy także od wyczucia chwili. Choć margines błędu jest dużo większy. Marynarka kupiona kilka lat temu, może się obronić w różnych sytuacjach - to zależy od tkaniny i jej stonowanego koloru. Ciągle się tego uczymy. Przez ostatnie 50 lat nikt nie zwracał na te szczegóły uwagi. Wcześniej nikt nie próbował eksperymentować z kolorami, zakładać ubrań o wyrazistych barwach. Dziś młodzi ludzie robią to coraz częściej. Coraz rzadziej słychać opinie, że mężczyzna noszący kolorowe stroje jest zniewieściały. Tego stereotypu w Polsce, w dużych miastach, już chyba nie ma.

Co Pan sądzi o modnych dziś kolorowych sportowych butach z wyraźnie wyrzuconym na wierzch językiem? Wielu mężczyzn zakłada je nawet do wieczorowych kreacji.
Wolny zawód na to pozwala, ale na pewno nie powinny tego robić osoby, które na co dzień muszą zameldować się w biurze. Takie obuwie w miejscu pracy jest niestosowne, nie mówiąc o łączeniu ich z tzw. wieczorową kreacją.

A czarne trampki Converse?
Już lepiej, zwłaszcza do czarnych dżinsów. Choć też zależy, z kim się spotykamy. Jak idziemy na ważne spotkanie, to lepiej założyć klasyczne buty na skórzanej podeszwie. Wszystko zależy od chwili. Tego trzeba się po prostu nauczyć - nawet biorąc poprawkę na popełniane błędy.

W swojej najnowszej książce "Smart Casual. Męski styl" podkreśla Pan, że bardzo ważna jest świadomość sylwetki, jaką posiadamy. Czemu?
Bo należy dobierać ubrania w odpowiednim rozmiarze. Za ciasne czy za duże deformują nas, źle w nich wyglądamy. Dlatego należy przyglądać się sobie, jakim typem sylwetki jesteśmy - a następnie do niej dobierać ubranie. Najłatwiej mają mężczyźni o kształcie trójkąta, czyli z szerokimi ramionami i wąskimi biodrami. Ale przecież wielu panów posiada odwrotne proporcje. Wszyscy mogą poprawić sylwetkę, umiejętnie dobierając strój. Wystarczą np. poduszki w ramionach marynarki. Pozwolą nadać sylwetce bardziej harmonijny kształt. Coraz więcej Polaków zwraca na to uwagę. Oczekują tego od nich żony lub dziewczyny, które chcą, by ich partner wyglądał dobrze i modnie.

Krzysztof Łoszewski jest specjalistą w dziedzinie dress code'u. W latach 1986-2000 projektant i stylista w belgijskiej firmie "Olivier Strelli". Następnie współwłaściciel i projektant w firmie "K. Kolberger", a w latach 2002-2004 dyrektor artystyczny w Deni Cler. Od lat prowadzi zajęcia z zakresu zasad dress code'u w Akademii Dyplomatycznej. Twórca kostiumów do filmu "Układ zamknięty". Autor książek "Dress code. Tajemnice męskiej elegancji" i "Smart Casual. Męski styl".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krótkie spodenki i japonki nie nadają się do miasta. Nawet jak jest upał [ROZMOWA ZE STYLISTĄ] - Portal i.pl