Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekał na przeszczep aż serce mu wyzdrowiało

Agata Pustułka
Rafał Jaracz czekał na przeszczep, a jego serce ozdrowiało!
Rafał Jaracz czekał na przeszczep, a jego serce ozdrowiało! arc.
Przez 650 dni pracę serca zastępowała mu komora wspomagania krążenia. Rafał Jaracz znalazł się w kolejce pacjentów czekających na przeszczep. Ale odpowiedniego serca wciąż nie było. Na szczęście teraz pacjent nie potrzebuje transplantacji, żeby wyzdrowieć. Serce samo wyzdrowiało.

- 75 proc. sukcesów medycyny ma swoje źródło w głowie pacjenta. To on musi chcieć wyzdrowieć i być w tym dążeniu konsekwentnym. Nie można się załamywać. Jak dobierała się do mnie depresja, to wsiadałem na rower stacjonarny i jechałem - mówi nam Rafał, który zdołał przejechać tak w szpitalu 3 470 kilometrów! I bardzo mu ten trening pomógł nie tylko psychicznie. Przede wszystkim schudł, przeszedł na dietę, co też miało istotne znaczenie w całym procesie zdrowienia.

Dziś Rafał nareszcie wychodzi do domu. Ostatni raz był w Jeleniej Górze 30 sierpnia 2011 roku. Stamtąd pochodzi i tam czekają na niego żona oraz syn. Od tamtych pamiętnych wakacji jego adresem stał się szpital. Jednak zaczął traktować szpital jak dom, co również miało swój udział w jego terapii.

Jak to możliwe, że serce Rafała zaczęło działać tak dobrze, że został oficjalnie wykreślony z listy oczekujących na przeszczep?
- Sam zauważyłem, że z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Rehabilitantka była zdziwiona, że nie mam zadyszki. Poprosiłem więc lekarzy o badania przy wyłączonej pompie - opowiada Rafał Jaracz.

Lekarze, trzeba to powiedzieć, troszkę byli sceptyczni. Postanowili jednak zrobić choremu badania serca i ochronić go odpowiednimi lekami. Okazało się, że mięsień sercowy wrócił do normalnych rozmiarów (z powodu choroby był znacznie powiększony), no i zaczął się dobrze kurczyć.

Dzięki zabiegowi tzw. ablacji usunięto kolejny problem, czyli migotanie przedsionków. 16 lipca lekarze ostatecznie zdecydowali o odłączeniu Rafała od komory, którą czule nazywał "Azorkiem" i traktował jak fragment samego siebie.

- Nigdy nie wypierałem ze świadomości faktu istnienia pompy. Nie traktowałem jej jak zła koniecznego, tylko jak coś, co ma mi pomóc. Choć sama jednostka napędzająca komorę jest wielka i waży ponad sto kilogramów, chodziłem przecież nawet na spacery - śmieje się Rafał.

Tak przyzwyczaił się do komory, że często chce komuś pokazać, jak działa i podciąga koszulkę.

Zdrowe serce pompuje z lewej komory do aorty ok. 50 do 70 proc. krwi. Serce Rafała pompowało 10-12 proc. Teraz wartość ta wzrosła do 40 proc. i Rafał ma nadzieję, że uda mu się jeszcze trochę procentów dorzucić. Jest po prostu zdrowy, choć oczywiście musi na siebie uważać.



*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Proces Katarzyny W.: Tajemniczy świadek ujawnia sensacyjne fakty

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!