TYLKO W DZ NOWE FAKTY:
RATOWNICY ZOSTAWILI ZWŁOKI NA POBOCZU. "BIERZCIE GO" - MIELI POWIEDZIEĆ DO POLICJI
TYLKO W DZIENNIKU ZACHODNIM:
OŚWIADCZENIE RODZINY ZMARŁEGO MĘŻCZYZNY: CHCEMY WYJASNIENIA SPRAWY
CZYTAJ KONIECZNIE:
RATOWNICY ZOSTAWILI CIAŁO NA POBOCZU. PROKURATOR SPRAWDZA, CZY TO ZNIEWAŻENIE ZWŁOK
Poszkodowany kierowca zmarł w karetce w drodze do szpitala. Ratownicy wrócili wtedy na miejsce zdarzenia i zostawili ciało mężczyzny na poboczu, tłumacząc, że nie mogą przewozić zwłok.
CZYTAJ KONIECZNIE SZCZEGÓŁY TYLKO W DZIENNIKU ZACHODNIM:
ZMARŁ W KARETCE. RATOWNICY ZOSTAWILI CIAŁO NA POBOCZU
CZYTAJ KONIECZNIE:
PROF. JAKUBASZKO: RATOWNICY NIE MAJĄ PRAWA STWIERDZIĆ ZGONU PACJENTA W KARETCE
Dyrektor Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu broni swoich pracowników. - Wezwali na miejsce zdarzenia karetkę "S" z Będzina z lekarzem, który stwierdził zgon mężczyzny. W związku z tym wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i nie mogę zarzucić ratownikom błędu w postępowaniu. Zgon stwierdził lekarz - mówi Marek Jeremicz, dyrektor RPR w Sosnowcu.
CZYTAJ KONIECZNIE:
DO CZEGO MASZ PRAWO DZWONIĄC PO KARETKĘ? CZYTAJ TUTAJ
Jednak w rozmowie z Dziennikiem Zachodni stwierdził, że sam, gdyby był na miejscu zdarzenia, dowiózłby poszkodowanego do szpitala.
Z zachowaniem ratowników nie zgadza się prof. Juliusz Jakubaszko. - Ratownicy powinni podjąć reanimację, a karetka powinna dojechać do szpitala. Dopiero w szpitalu przejmują poszkodo-wanego lekarze - mówi profesor Jakubaszko.
Karetka pogotowia nie może przewozić zwłok, jednak gdy poszkodowany umiera w drodze do szpitala, ratownicy nie mogą stwierdzić zgonu. A jak jest w przypadku, gdy jeden zespół wzywa karetkę "S", czyli taką, w której jest lekarz?
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, że czekają gdzieś na poboczu na karetkę z lekarzem - mówi stanowczo Jakubaszko. I dodaje: - Mamy fatalne prawo. Działania podejmowane przez ratowników to nie jest pierwsza pomoc. Pierwszej pomocy uczą się dzieci już w przedszkolu. Ratownicy podejmują medyczne czynności ratunkowe.
Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło 13 lipca na trasie S1 w kierunku Pyrzowic. Kierowca renaulta zawracał w niedozwolonym miejscu i wpadł pod koła nadjeżdżającego tira. Pierwsza na miejsce wypadku dotarła karetka z Mierzęcic. Najbardziej poszkodowany był kierowca samochodu osobowego. To właśnie on został zabrany jako pierwszy.
CZYTAJ KONIECZNIE:
DO CZEGO MASZ PRAWO DZWONIĄC PO KARETKĘ? CZYTAJ TUTAJ
Gdy ratownicy przyjechali na miejsce, 55-letni mężczyzna był przytomny i był z nim kontakt. W drodze do szpitala mężczyzna stracił przytomność i ratownicy podjęli resuscytację. Jednak zamiast dojechać do szpitala, na miejsce wezwali karetkę "S" z Będzina, w której był lekarz i to on jako osoba uprawniona stwierdził zgon.
Według relacji strażaków i policjantów, ratownicy wrócili na miejsce wypadku i pozostawili ciało mężczyzny niczym niezabezpieczone i po prostu odjechali z miejsca zdarzenia. - To szokujące - mówią strażacy chcący zachować anonimowość.
Sprawą działań ratowników medycznych podczas wypadku zajęła się wczoraj Prokuratura Rejonowa w Będzinie.
*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Proces Katarzyny W.: Tajemniczy świadek ujawnia sensacyjne fakty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?