18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne kłopoty Aquadromu w Rudzie Śląskiej: Będzie proces! Dziecko miało wypadek

JUT
Ireneusz i Krzysztof Syrzikowie chcą dochodzić swoich praw z Aquadromem w sądzie.
Ireneusz i Krzysztof Syrzikowie chcą dochodzić swoich praw z Aquadromem w sądzie. JUT
To nie jest dobry czas dla Aquadromu w Rudzie Śląskiej. Dopiero udało mu się odbić od dna finansowego dostając dotację z miasta, a już słychać o kolejnych kłopotach. Tym razem spółka została pozwana do sądu z powództwa cywilnego. W czwartek w Sądzie Rejonowym w Rudzie Śląskiej odbyła się pierwsza rozprawa.

- Pozwaliśmy Aquadrom, ponieważ w dniu otwarcia mój syn miał wypadek na najdłuższej zjeżdżalni - wyjaśnia Ireneusz Syrzisko z Chorzowa. - Trafił do szpitala na cztery dni, miał krwiaka, wstrząs mózgu i uszkodzone dwa kręgi szyjne - wymienia wzburzony ojciec. I dodaje, że zjeżdżalnia musiała być wadliwa.

Władze Aquadromu nie przyznają się do winy. Pełnomocnik, mec. Paweł Gruszczyński podkreślał na rozprawie, że to nie jest wina Aquadromu, bo kto inny wykonywał zjeżdżalnie i przeszła ona odbiór techniczny.

Dlatego w tej sprawie zostanie przesłuchany m.in. wykonawca Polimex Mostostal i Master Emil Borys, władze Grontmij Polska, którzy byli odpowiedzialni za odbiory oraz Pol-Glass, który wykonał projekt, a później jako podwykonawca zjeżdżalnię.

Pełnomocnik Aquadromu odmówił udzielenia komentarza w tej sprawie zasłaniając się etyką zawodową. - Naszym celem jest dojście do prawdy i ustalenie przyczyn zdarzenia - podkreśla Gruszczyński.

Krzysztof Syrzisko, który w chwili wypadku miał dwanaście lat uczęszcza do szkoły sportowej w Chorzowie, do klasy o profilu pływackim. Z powodu wypadku kilka miesięcy nie mógł trenować, teraz martwi się o swoje wyniki.

- W kraulu na 50 metrów miałem czas 36 sekund, teraz jest to 41 sekund - martwi się nastolatek.

Pan Ireneusz chce 6 tys. zł odszkodowania oraz pokrycia kosztów postępowania. Sprawa na pewno będzie trwała długo, ponieważ powoływani będą biegli, eksperci i świadkowie. Kolejna rozprawa we wrześniu.

Jak podkreśla dr Mariusz Fras z Uniwersytetu Śląskiego, takie sprawy wymagają czasu i pewnie potrwa około 2 lat.

- Duże podmioty nie powinny dopuszczać do takich procesów, ale starać się o ugodę - podkreśla dr Fras, adwokat. - Tracą przez to renomę i dobre imię. To na pewno będzie trudny proces. Ale to strona dochodząca roszczeń musi przedstawić dowody, że wypadek miał miejsce z winy organizatora. Jeśli jest tego pewien, wtedy warto w sądzie dochodzić swoich praw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!