18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beata Tyszkiewicz. Prawdziwa dama lubi robić przetwory

Redakcja
Beata Tyszkiewicz dziś
Beata Tyszkiewicz dziś Andrzej Wiktor
W jej żyłach płynie prawdziwie arystokratyczna krew. To ona sprawia, że w każdej sytuacji, niezależnie czy jest to plan filmowy, czy po prostu domowa kuchnia, ona zachowuje się jak arystokratka. O Beacie Tyszkiewicz - jednej z najpiękniejszych polskich aktorek, która właśnie skończyła 74 lata - pisze Magda Huzarska-Szumiec.

Kiedy w Polsce dominującym kolorem była szarość, a zmęczone kobiety stały w niekończących się kolejkach po kawałek burego materiału, ona przechadzała się po wytwornych salonach w krynolinach i brylantach. I nic nie szkodzi, że była to sztuczna biżuteria, a ozdobne suknie szyto na potrzeby takich filmów jak "Lalka" czy "Wielka miłość Balzaka". Ona nosiła je tak, jak miała to zapisane w genach, z klasą godną prawdziwej damy i z wynikającą z niej pewną dozą nonszalancji.

Dziewczynka z pałacu

Bo Beata Maria Helena Tyszkiewiczówna-Kalenicka przyszła na świat w pałacu w Wilanowie, lewym skrzydle rezydencji króla Jana Sobieskiego. Znajdujące się tam apartamenty udostępnił jej rodzicom, Krzysztofowi Tyszkiewiczowi i Barbarze z Rechowiczów, sam Adam Braniecki, zresztą ojciec chrzestny Beaty. Z dzieciństwa zapamiętała poziomki ze śmietaną, z którymi biegały za nią po pałacowym parku zakochane w uroczym dziecku ciotki, przejażdżki powozami i niemiecką guwernantkę. Pamięta także znaczek z Adolfem Hitlerem, który celowo włożyła do przygotowywanego do wypieku bochna chleba, żeby tam się upiekł.

Ale to już było podczas wojny, która przegnała jej rodzinę z rodowych posiadłości i po męczącej tułaczce zmusiła do zamieszkania w Krakowie przy placu Matejki. Osiadła tu razem z mamą i bratem Krzysiem, bo ojciec został w Anglii, gdzie założył nową rodzinę.

- W Krakowie razem z hrabiną Beatą Branicką mama zaczęła serwować posiłki. Utarg z tej mikrojadłodajni był jednak niewielki, bo coraz częściej dawni znajomi koniecznie musieli "pożyczyć" pieniądze - wspomina po latach pobyt pod Wawelem.
Przymusowy zimny wychów

Nie zagrzała tu długo miejsca, ponieważ mama dostała pracę w hotelu w Karpaczu. Musiała się godzić na każde warunki, bo znalezienie jakiegokolwiek źródła utrzymania z jej nazwiskiem graniczyło w tamtych czasach z cudem.

Ale prawdziwej biedy rodzina zakosztowała dopiero w Laskach, gdzie zamieszkali w 12-metrowym pokoju. Nie było tam ani łazienki, ani bieżącej wody, a Beata musiała dzielić z bratem jedną parę butów, które posiadali.

- Kiedyś odwiedził nas w Laskach ambasador szwedzki. Był zachwycony naszym wychowaniem. Uważał, że mama robi to specjalnie, że chodzi jej o tak zwany zimny wychów. Do głowy mu nie przyszło, że Tyszkiewiczowie - do niedawna opływający we wszelkie luksusy - zwyczajnie nie mają pieniędzy - opowiada aktorka, której po takich doświadczeniach niestraszne były już przeciągi i zimne garderoby, które zdarzały się na planach filmowych.

A na ekran trafiła bardzo szybko, co zresztą nie było dziwne, z jej urodą i wdziękiem. Jako pierwsi dostrzegli jej zalety Antoni Bohdziewicz i Bohdan Korzeniewski, którzy jeszcze uczennicę liceum zaangażowali do roli Klary w "Zemście" - adaptacji filmowej sztuki Fredry. Film miał bardzo przykre konsekwencje dla młodej aktorki, ponieważ w szkole nie uznawano takich brewerii i konserwatywni nauczyciele wręczyli jej świadectwo z samymi niedostatecznymi ocenami.

Musiała więc zmienić szkołę. Przeniosła się do Liceum Sióstr Niepokalanek w Szymanowie, gdzie zakonnicom zrobiła niejednego psikusa. Ale ponieważ w przygotowywanych tu jasełkach grała co roku Matkę Boską, biedne siostry musiały podnosić jej za każdym razem ocenę ze sprawowania, bo przecież nie wypadało, żeby Madonna miała dwóję.

Do szkoły teatralnej Beata Tyszkiewicz dostała się, choć oblała maturę. Ale obiecała, że w trakcie pierwszego semestru nadrobi tę zaległość. I zrobiła to w Komendzie Głównej MO, w towarzystwie przystępujących do egzaminu dojrzałości milicjantów.

- Jeden z najdziwniejszych egzaminów w moim życiu. Na kartce dostaliśmy od razu pytania i odpowiedzi. Przecież żaden milicjant nie mógł oblać matury - śmieje się dzisiaj gwiazda.

Na kolanach u krytyka

I choć tak łatwo dostała się do szkoły teatralnej, to z równą łatwością z niej wyleciała. A to za sprawą znajomego jej mamy Jana Kotta. Podczas jednej z warszawskich premier znany krytyk teatralny zaproponował młodziutkiej studentce miejsce obok siebie. Kiedy okazało się, że jednak ktoś je zajął, Beata usiadła recenzentowi na kolanach. Zobaczył to ówczesny rektor Akademii i wyrzucił ją ze studiów, tłumacząc, że tak się aktorką nie zostaje.

Nie przeszkodziło jej to kontynuować kariery, a nawet ją rozwinąć, ponieważ jako studentka nie mogłaby grać w filmach. A zagrała w wielu ówczesnych ważnych produkcjach, takich jak choćby "Rękopis znaleziony w Saragossie" czy "Popioły".
Kiedy poznała Andrzeja Wajdę, była już popularną aktorką. Szybko zostali małżeństwem, choć takim na odległość, bo każde z nich robiło karierę. Za dużą gażę w filmie indyjskim Beata Tyszkiewicz kupiła dwór w Głuchach, gdzie przyszła na świat ich córka Karolina. Jednak małżeństwo rozpadło się, a nieporozumienia, jakie dręczyły ich związek, znalazły się częściowo w scenariuszu filmu "Wszystko na sprzedaż".

Aktorka wychodziła jeszcze dwa razy za mąż. Z ostatniego związku z architektem Jackiem Padlewskim ma córkę Wiktorię. Jak sama twierdzi, najważniejsze zawsze były dla niej dzieci i w sumie jest zadowolona, że to ona zawsze rządziła w domu, a nie jakiś facet.

Nie stroję się, nie mizdrzę

- W życiu prywatnym niewiele mam wspólnego z wizerunkiem damy. Nie stroję się, nie mizdrzę, nie pozuję do zdjęć. Od tego typu zajęć wolę coś praktycznego: zrobić przetwory, ugotować obiad, albo upiec sernik - wyznaje.

Ale widzowie nigdy jej takiej nie poznali. Bo niezależnie od tego, czy występowała jako jurorka w "Tańcu z gwiazdami", czy w serialu typu "Magda M.", o reklamie odkurzacza nie wspominając, grała prawdziwą damę z najwyższej półki, piękną i wyrafinowaną. Aż trudno uwierzyć, że w ostatnią środę skończyła 74 lata.

Korzystałam z książki Łukasza Maciejewskiego "Aktorki"

Alfabet Tyszkiewicz

T jak "Taniec z gwiazdami". Aktorka była jurorką tego tanecznego programu rozrywkowego przez dwanaście edycji. Zaskarbiła sobie sympatię uczestników.
Y yyy nie, dziękuję... Taka była odpowiedź aktorki na zakaz palenia w miejscach publicznych. Nie zamierza rezygnować z dymka.
S jak Szymon, wnuk aktorki. Synek Wiktorii Padlewskiej i Davida Bosca jest oczkiem w głowie Beaty Tyszkiewicz. Para ma także młodszego syna, rocznego Marcela.
Z jak "Zemsta". Ta sztuka Fredry, w reżyserii Antoniego Bohdziewicza, była debiutem siedemnastoletniej Tyszkiewicz. Wtedy rozpoczęła się jej przygoda z filmem.
K jak Krzysztof, brat aktorki. Obecnie mieszka w Hamburgu. Jest producentem filmów o gotowaniu i programów kulinarnych. Nie widują się często.
I jak ignorancja. Aktorka nigdy nie brała do siebie uwag o swojej wyniosłości czy arogancji. Twierdzi, że taki wizerunek utrwaliły role, jakie jej proponowano.
E jak egzaminy maturalne. Nie były jej mocną stroną. Maturę zdała dopiero eksternistycznie. Chciała wtedy iść na weterynarię, a nie do szkoły teatralnej.
W jak Wajda Andrzej. Aktorka była jego żoną. Para doczekała się córki Karoliny. Związek dwojga artystów jednak nie przetrwał próby czasu. Rozwiedli się.
I jak Izabela Łęcka. W postać bohaterki Prusa, Tyszkiewicz wcieliła się w filmie Wojciecha Hasa w 1968 roku. Towarzyszył jej Mariusz Dmochowski.
C jak córki. Karolina Wajda i Wiktoria (ze związku z Jackiem Padlewskim) są jej największymi przyjaciółkami. Aktorka uważa je za swój życiowy sukces.
Z jak zawód. Tyszkiewicz nie planowała być aktorką. Za namową Bohdziewicza zdała do Akademii Teatralnej. Studiów jednak nie ukończyła.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Beata Tyszkiewicz. Prawdziwa dama lubi robić przetwory - Gazeta Krakowska