Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łowcy niewolników we wrześniu usłyszą wyroki

Marta Paluch
W wyniku operacji "Ziemia Obiecana" uwolniono 119 osób i zatrzymano ich prześladowców
W wyniku operacji "Ziemia Obiecana" uwolniono 119 osób i zatrzymano ich prześladowców materiały włoskiej policji
Po sześciu latach gigantyczny proces dotyczący włoskich obozów pracy dobiega końca. Krakowscy sędziowie przeanalizowali 278 tomów akt, przesłuchali ok. tysiąca osób - w tym 877 poszkodowanych, także z woj. śląskiego.

We wrześniu trzon grupy, która jest oskarżona o handel ludźmi (20 osób) i oszustwa (2 osoby), usłyszy wyroki. Pochodzą głównie z Podkarpacia. To oni dostarczali ludzi do Włoch, mamiąc ich łatwym zarobkiem. - We wrześniu prawdopodobnie zapadnie wyrok - mówi Aneta Rębisz z biura prasowego krakowskiego Sądu Okręgowego.

Akcja o policyjnym kryptonimie "Ziemia Obiecana" w 2006 r. wstrząsnęła Polską i Europą. Główne postaci tego dramatu to małżeństwo Z. - Łukasz i Justyna - oraz naganiaczka Joanna M. To oni, wg śledczych, rozkręcili biznes polegający na handlu ludźmi. Wojciech G., czwarty z głównych podejrzanych, nie doczeka wyroku. Został znaleziony martwy we Włoszech. A to właśnie Wojciech G. był guru, mistrzem dla Łukasza Z.

G. robi interesy w Italii od lat 90. Zna język, ma kontakty. Łukasz - otwarty, z wyższym wykształceniem, żądny zysków - szybko się uczy od mistrza i rozkręca biznes. Z żoną Justyną organizują wyjazdy do pracy. Mają firmę przewozową.
Poznają Joannę M. Inteligentna dziewczyna z biednej rodziny. Z małżeństwem Z. szybko zaczyna sporo zarabiać. Werbuje dla nich ludzi, używa kilkudziesięciu różnych nazwisk: Krystyna Sadowska, Justyna Zakalec... Niektórych sama dziś nie pamięta. Ogłoszenia umieszcza w ogólnopolskiej prasie, podaje numer komórki na kartę. Zgłaszają się do niej ludzie w różnym wieku. Łączy ich jedno - są bez pracy, perspektyw, zdesperowani. Mają zarabiać średnio po 4 euro za godzinę, mieć umowę, wikt i opierunek.

W 2002 roku ruszają pierwsze autokary do Apulii we Włoszech. Robotnicy płacą średnio za kurs 100 euro. Małżeństwo Z. wchodzi w interes z przewoźnikami i kierowcami. Biznes kręci się przez cztery lata.

Gdy robotnicy wysiadają na stacji benzynowej, podjeżdża pod nich minivan i zabiera na miejsce. Tam - baraki albo na-mioty, brudne materace, spanie niemal na podłodze. Większość trafia na plantacje pomidorów, ale są też inne miejsca - winnice, a nawet aqua cyrk. Umów nie ma albo są - bez wpisanych kwot.

- We czterech zakwaterowani byliśmy w przyczepie, która kiedyś służyła do przewozu zwierząt. Łóżka piętrowe, mnóstwo karaluchów i myszy. Nie było toalet - zeznaje w krakowskim sądzie jeden z robotników.

Każdy obóz ma swoich kapo. Najgorszy jest chyba Mariusz P., z obozu we wsi Orta Nova. Bije z byle powodu. Brutal. Pewnego dnia jedna z kobiet źle się czuje i nie wychodzi w pole. Mariusz P. przychodzi do niej. Dziewczyna nie ma szans na obronę. Gwałci ją.

Szefem Orta Nova jest Janusz N. Też nie grzeszy lekką ręką. Słynna jest jego klatka z bykiem Jackiem. Gdy ktoś narozrabia, jest wsadzany do niej razem ze zwierzęciem. W Foggia też nie jest wesoło. - 5 euro za tygodniową pracę. Za wszystko trzeba płacić, łącznie z dojazdami na pole. Zmuszano nas do pracy, grożono śmiercią, pobiciem. Praca od 4 rano do 22 - relacjonuje w śledztwie jeden z robotników. Kolejnym obozem - w San Severo - zarządzają Ukraińcy, bracia M. Nie katują robotników, ale brak tu toalety, wody, w zimie brak ogrzewania. Jeszcze innym "campo" zarządza Marokańczyk Mohammed.
W lipcu 2006 r. polska i włoska policja organizują akcję "Ziemia Obiecana". We Włoszech uwalniają z obozów 119 Polaków, a w Polsce zatrzymują kilkadziesiąt osób zamieszanych w ten proceder. Między innymi małżeństwo Z. - Musieli się nieźle obłowić. W ich mieszkaniu 10 tys. złotych poupychane było w szufladach na drobne wydatki - mówi jeden ze śledczych.
Śledztwo toczy się w Bari i w Krakowie. Włoski sąd skazuje obozowych kapo - m.in. Mariusza P. i Janusza N. - na 10 lat więzienia za udział w grupie przestępczej handlującej ludźmi i znęcanie się. Mariusz P. odpowie również za gwałt. W sumie wyroki włoskiego wymiaru sprawiedliwości usłyszało 21 osób, w tym 16 Polaków. Najniższa kara to cztery lata więzienia.
W krakowskim procesie oskarżone są 22 osoby. Dwie odpowiadają za oszustwa, reszta - w tym małżeństwo Z. i Joanna M. - za kierowanie bądź udział w grupie przestępczej handlującej ludźmi. Do tego ostatniego małżeństwo Z. się nie przyznaje. Łukasz Z. twierdzi, że tylko oszukiwał tych ludzi. Grozi im do 15 lat więzienia.

Jedno wiadomo - czy wyrok w krakowskim procesie będzie surowy czy nie, poszkodowani nie dostaną pieniędzy za niewolniczą pracę. Zresztą, wielu z nich nie miałoby jak ich odebrać - znów wyjechali za granicę pracować...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!