Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Guział: To dobrze, że opozycja zaciera ręce. To dobra motywacja

Piotr Guział
Piotr Guział
Piotr Guział Sylwia Dąbrowa
Z Piotrem Guziałem, burmistrzem Ursynowa i członkiem Rady Nadzorczej spółki w Będzinie, rozmawia Katarzyna Kapusta

SKANDAL W BĘDZINIE. BURMISTRZ URSYNOWA PIOTR GUZIAŁ: TO ŻART

Musi pan przyznać, że z małej nazwijmy to niefrasobliwości, zrobiło się sporo zamieszania.
Nie widzę żadnego zamieszania.

A jednak, zamieszanie po pana słowach w Będzinie jest.
Ciężko mi powiedzieć, nie mieszkam tutaj na co dzień, więc nie wiem. W Warszawie nie wywołało to jakiejś eksplozji w żadną stronę.

A w Będzinie owszem. Opozycja zaciera ręce.
Tak zawsze jest. To jest zbójeckie prawo opozycji, żeby krytykować za wszystko, nawet za rzeczy, które są oczywiste. Bo przecież wydaje się, że pan prezydent podjął bardzo słuszną decyzję, że do kluczowej spółki miejskiej powołał osobę z zewnątrz Będzina. Jest to szansa na to, by lokalne lobby, koterie, które w każdym mieście są naturalne - nie wywierały na spółkę wpływu. Gdyby przedstawiciele lokalnej społeczności byli w takiej kluczowej spółce, no to każdy kogoś zna, każdy ciągnie w jakąś stronę. Mogłoby powstawać wtedy wrażenie, że rada nadzorcza w jakiś sposób kierunkuje zarząd. My jesteśmy poza wszelkimi podejrzeniami. Prezydent jest suwerenny w powoływaniu członków rady nadzorczej.

Jakim kryterium kierowano się, powołując pana do rady nadzorczej, skoro pańska wcześniejsza wypowiedź była żartem?
Trzeba spełnić formalne wymogi.

Jakie?
Trzeba mieć zdany egzamin na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. I ten wymóg został spełniony. Dobrze by było - ale to nie jest wymóg formalny - by taka osoba, która jest w radzie nadzorczej spółki komunalnej miejskiej, miała doświadczenie związane z samorządem i zarządzaniem. 15 lat zajmuję się samorządem. Czterokrotnie byłem wybierany na radnego, pracowałem w urzędzie miasta. Byłem także w zarządach prywatnych spółek. Mam doświadczenie zawodowe, więc jak najbardziej predestynuje mnie do tego by wypełnić tę rolę, którą prezydent mi powierzył.

A teraz w ilu radach nadzorczych pan zasiada?
Tylko w jednym i jest to Interpromex.

Po co panu ten Będzin?
Na co dzień zarządzam majątkiem kilkunastokrotnie większym, niż roczne przychody Interpromexu, tutaj nie ma mowy o tym, że ktoś nagle wypływa na szeroki, bezkresny przestwór oceanu i się dopiero uczy. Ja się nie muszę uczyć.

No to jeszcze raz. Po co ten Będzin?
Prezydent poprosił mnie żebym wypełnił te obowiązki, więc mogę powiedzieć, że prezydentowi się nie odmawia. Ale mogę też powiedzieć, że to jest jakiś dowód zaufania prezydenta. Dlaczego miałbym nie podjąć się tego? Myśli pani, że gdyby spółka znajdowała się w Piasecznie, bliżej Warszawy, było by lepiej? Przecież to nie ma znaczenia.

Myślę, że mieszkańcy Będzina, chcieliby wiedzieć ile czasu poświęca pan na sprawy spółki.
Spieszę z wyjaśnieniem. Jest taki można powiedzieć elementarz funkcjonowania w spółkach. Od pracy kilkunastogodzinnej, są osoby zatrudnione w spółce oraz prezes, który powinien pierwszy przychodzić i ostatni wychodzić. Natomiast jeśli chodzi o radę nadzorczą, to mniej więcej coś takiego jak rada miasta. Radni też nie pracują kilkanaście godzin dziennie.

Owszem, ale mieszkają przeważnie w mieście w którym są radnymi, a nie w Warszawie.
Proszę zwrócić uwagę, że rolą rady nadzorczej nie jest decydować o bieżących sprawach spółki, tylko nadzorować i kontrolować.

A co dzisiaj pan kontroluje w Będzinie?
Mieliśmy dosyć intensywną kontrolę trzeciego etapu rozbudowy targowiska, które jest zresztą chlubą Będzina. Odbyła się kontrola dokumentacji, dobrze wypadła, choć przy drobnych uwagach. Pojedziemy też sprawdzić na targowisko, czy to, co jest w dokumentach, jest zgodne z rzeczywistością. Czyli swoją rolę wykonujemy zgodnie z przeznaczeniem.

Ile pan zarabia w radzie nadzorczej?
Praca w radzie nadzorczej jest zajęciem odpłatnym. Regulują to przepisy ustawowe jeżeli chodzi o górną granicę, jeżeli chodzi o spółkę, to decyduje o tym właściciel.

No więc ile?
To jest informacja, której mogę pani udzielić ale nie muszę. Jednak spieszę wyjaśnić, że to są wynagrodzenia symboliczne.

Z pewnością nie równają się z zarobkami burmistrza Ursynowa.
No nie mogą. Natomiast to jest mniej więcej w takich realiach, jeśli chce się pani odnieść, to tyle, ile zarabiają radni.

Skoro pana wcześniejsza wypowiedź była żartem, to może pan wyjaśni jak się znalazł w radzie nadzorczej?
Prezydent czy burmistrz powołują do spółki.

Tak, tylko że prezydent Będzina pana żart określił jako bardzo kiepski, jeśli w ogóle żart. Musi pan przyznać, że nie świadczy dobrze o włodarzu miasta.
Poczucie humoru jest bardzo subiektywne. Jak pani widzi jestem bardzo optymistycznie nastawiony do życia i zawsze budzę się z uśmiechem.

Prezydentowi raczej dzisiaj nie jest do śmiechu. Opozycja zawsze zaciera ręce.
Jak nie zaciera rąk to znaczy, że nie jest opozycją. Jeżeli dzisiaj opozycja czuje się zmobilizowana, to tym lepiej dla prezydenta, bo bez opozycji człowiek spoczywa na laurach. To jest zawsze dodatkowa motywacja do działania. Prezydent udowodnił wybierając taki skład rady nadzorczej, że jest profesjonalnym menadżerem. Nie łączą mnie z prezydentem jakieś bliskie relacje koleżeńskie, wręcz przeciwnie. Nasza relacja jest czysto zawodowa. Raz na jakiś czas zmienia się skład rady nadzorczej i prezydent powołuje nowe osoby, bądź podtrzymuje swoją decyzję co do pozostawienia członków. W tym przypadku postanowił zmienić radę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Guział: To dobrze, że opozycja zaciera ręce. To dobra motywacja - Dziennik Zachodni