Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misja Londyn, czyli jak ściągnąć emigrantów

Justyna Przybytek
Śląskich emigrantów liczy się już w tysiącach. Czy skuszą ich obietnice Piotra Uszoka?
Śląskich emigrantów liczy się już w tysiącach. Czy skuszą ich obietnice Piotra Uszoka? fot. Mikołaj Suchan
Wojaż prezydenta Piotra Uszoka z urzędową świtą do Londynu kosztował mieszkańców Katowic 80 tys. zł. Co przywieźli w zamian?

Twierdzą, że... zainteresowanie arabskich przedsiębiorców inwestycjami w Katowicach i wspomnienie o dobrym wrażeniu zrobionym na polskich emigrantach.

Chociaż urzędnicy zapewniają, że samolot, którym wracali, po brzegi wypełniony był Polakami, to jeszcze nie emigranci wracający na Śląsk. A właśnie z misją ściągnięcia rodaków do Katowic polecieli do Londynu samorządowcy. Spotkanie z Polonią odbyło się w ramach projektu "12 Miast - Wracać? Ale dokąd? - porozmawiajmy o konkretach", akcji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Młodej Polonii w Wielkiej Brytanii - Poland Street. - U nas jest jeszcze dobra sytuacja na rynku pracy, mamy tylko 2,2-proc. stopę bezrobocia i nie ma sygnałów o masowych zwolnieniach. Polacy za granicą są w trudnej sytuacji, tam jest chaos informacyjny - tłumaczył przed wyjazdem Jakub Jarząbek z biura prasowego UM w Katowicach.

Na spotkanie z prezydentem przyszło, według relacji urzędników, około 200 osób. Prezentacja tego, co w Katowicach dobre, spodobała się działaczom Poland Street. - Było sporo konkretów, ceny mieszkań czy chociażby biletu autobusowego, koszty utrzymania na Śląsku. Prezydent próbował zburzyć stereotypy kojarzące się ze Śląskiem. Po tej prezentacji chciałbym odwiedzić Katowice, niekoniecznie tam pracować - przyznaje Wojciech Ostrowski z Poland Street.

Problem w tym, że prezydent mamił emigrantów mrzonkami, którymi karmi katowiczan. Największy hit prezentacji to perspektywy pracy. Gdzie? W nowoczesnym śródmieściu, którego wciąż nie ma. Mikołowska Office Center, Silesia Business Park, Silesia Tower zachwyciły Ostrowskiego. Kiedy powiedzieliśmy, że tych biurowców jeszcze nie ma, nie potrafił ukryć zdumienia. - Nie wiedziałem, nigdy nie byłem Katowicach.

Była też mowa o Stadionie Śląskim i polu golfowym. O tym, że pierwszy obiekt jest w Chorzowie, drugi w Siemianowicach Śląskich, prezydent nie powiedział.

Czy naprawdę warto wracać do Katowic? Według danych Powiatowego Urzędu Pracy w mieście jest coraz mniej ofert pracy. Na koniec lutego - 532, w lutym 2008 było ponad tysiąc. Rośnie liczba bezrobotnych, z ok. 3 tys. w grudniu 2008, do ponad 5 tys. w lutym. Mimo tego Piotr Uszok mówił emigrantom: praca jest, w hotelarstwie, handlu, są oferty dla automatyków, spawaczy, pracowników magazynowych.

- Największe kolejki były do doradzających przy zakładaniu własnej działalności gospodarczej. Wielu ludzi myśli o powrocie i zatrudnieniu kilku pracowników - mówi Ostrowski.

Wbrew zapewnieniom, że na Śląsku jest dobrze, Polacy ostrożnie podchodzą do decyzji o powrocie. - Część chce wracać, a reszta próbuje sobie poradzić z kryzysem. Kto chce, znajdzie tu pracę. Moja znajoma wróciła do Polski i po dwóch miesiącach przyleciała znów do Anglii - mówi Dominika Bergaut, od ponad dwóch lat mieszkająca w Londynie.

Najbardziej trafionym pomysłem samorządowców było zaproszenie do Londynu przedstawiciela wojska. - Niewiele osób wie, że poboru nie ma, myślą, że jak przylecą do Polski, to już na lotnisku zostaną zakuci w kajdanki i odstawieni do Wojskowej Komendy Uzupełnień - przyznaje Ostrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Misja Londyn, czyli jak ściągnąć emigrantów - Dziennik Zachodni