Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsiadło: Dobra pogoda dla eksportu węgla nie jest parasolem ochronnym dla górnictwa

Jerzym Podsiadło
Jerzy Podsiadło, prezes zarządu Węglokoksu SA
Jerzy Podsiadło, prezes zarządu Węglokoksu SA ARC
Udział zużycia węgla w energetyce będzie się stopniowo zmniejszał na przestrzeni najbliższych kilkudziesięciu lat. Będzie to jednak proces powolny. Nie ma więc generalnie zagrożenia popytu na węgiel w najbliższych kilkunastu latach. Z Jerzym Podsiadłą, prezesem Zarządu Węglokoks SA, rozmawia Elżbieta Kazibut-Twórz

Łatwo się sprzedaje teraz polski węgiel za granicę?
Tak, nie ma problemu ze sprzedażą, ale poziom cen jest niski. Jeśli chodzi o Węglokoks SA, w tym roku sprzedaż będzie rekordowa w porównaniu z latami ubiegłymi. Sprzedamy prawdopodobnie około 9 mln ton węgla. W zeszłym roku sprzedaż nie osiągnęła pułapu 5 mln ton. Podobny poziom sprzedaży miał miejsce w 2011 roku. Natomiast w roku 2010 sprzedaż węgla była większa i osiągnęła poziom około 8 mln ton. W tym roku wynik będzie jeszcze lepszy.

Z czego to wynika?
Z nadwyżek węgla, jakie są w tej chwili u producentów.

Jak dobrze pamiętam, były może dwa, trzy lata, kiedy nie było nadwyżek węgla. Mamy z nimi praktycznie ciągle do czynienia…
Tak, to prawda. Węglokoks SA jest czołowym eksporterem węgla od ponad 60 lat. Zdarzały się lata, że eksportowaliśmy powyżej 40 mln ton rocznie. W porównaniu z latami ubiegłymi, dzisiejszy poziom eksportu jest zdecydowanie niższy. Nie jesteśmy znaczącym graczem, jeśli chodzi o światowe rynki węglowe. Średnio eksportujemy 5-7 mln ton rocznie węgla i taka tendencja powinna utrzymać się przynajmniej przez najbliższą dekadę. W obecnej chwili nie widzę żadnego zagrożenia, jeżeli chodzi o popyt na węgiel za granicą i tym samym jego eksport.

A jakieś zagrożenia dla naszego górnictwa pan widzi? Pytam, bo politycy bardzo dużo mówią o "czarnym złocie", o tym, że nasz węgiel to skarb narodowy. A mówią szczególnie chętnie, kiedy przyjeżdżają na Śląsk. Jak jest naprawdę?
Nie wiem, jak to wygląda, jeśli chodzi o oceny polityków. Natomiast, po pierwsze, w ciągu najbliższych 20 lat rola węgla w gospodarce polskiej i gospodarce światowej na pewno drastycznie się nie zmniejszy. Węgiel nadal będzie odgrywał niezwykle istotną rolę w produkcji energii elektrycznej i innych nośników energii, np. w produkcji ciepła. Co będzie za lat 30, 40? Wykorzystanie węgla w gospodarce będzie się sukcesywnie zmniejszało. Krok po kroku. Nic nie stanie się nagle.

Świadczy o tym wysoka tegoroczna sprzedaż na eksport?
To, że w tym roku mamy taką sytuację, wynika między innymi z faktu, że rynek krajowy jest słaby, zmniejszył się radykalnie popyt na węgiel w kraju, m.in. poprzez zmniejszenie zapotrzebowania na energię elektryczną oraz zmianę w strukturze jej produkcji, tj. zwiększenie zużycia węgla brunatnego kosztem zmniejszonego zużycia węgla kamiennego. Efektem tego procesu są naturalne nadwyżki węgla kamiennego w stosunku do potrzeb krajowych.

Na rynku międzynarodowym nie ma takich problemów? W każdym razie dla was ten rok będzie rekordowy pod względem sprzedaży...
Rekordowy w stosunku do lat ubiegłych. Problemem pozostaje natomiast kwestia ceny. Dzisiaj ceny węgla "szurają po dnie", są bardzo niskie. W związku z tym ceny, które otrzymują nasi producenci - też są niskie. Często nie pokrywają one wszystkich kosztów wydobycia. Natomiast faktycznie, ze sprzedażą eksportową nie ma najmniejszego problemu.

Mówi pan z pozycji szefa firmy, której głównym biznesem jest eksport węgla. Ale sytuacja producentów nie jest taka różowa. Na polski rynek wchodzi węgiel importowany i coraz trudniej jest sprzedać krajowy na rynku wewnętrznym. Dlaczego?
Udział zużycia węgla w energetyce będzie się stopniowo zmniejszał na przestrzeni najbliższych kilkudziesięciu lat. Będzie to jednak proces powolny. Nie ma więc generalnie zagrożenia popytu na węgiel w najbliższych kilkunastu latach. Oczywiście, jest problem i to bardzo poważny - jak ten popyt będzie zaspokajany? Czy będzie on zaspokajany węglem produkowanym w kraju, czy węglem importowanym? Jeżeli górnictwo węgla kamiennego nie obniży kosztów produkcji, nie zrestrukturyzuje się, nie zmieni systemu organizacji pracy, to jego udział w zaopatrywaniu gospodarki narodowej w węgiel będzie się systematycznie zmniejszał na rzecz importu węgla z różnych kierunków świata, nie tylko z Rosji, ale z Kolumbii czy na przykład ze Stanów Zjednoczonych. Ten rok pod tym względem zapowiada się jednak pomyślnie. Po raz pierwszy od 2008 r. eksport polskiego węgla będzie większy niż jego import. Przyczyną tego stanu rzeczy, oprócz słabszego popytu na węgiel w naszej gospodarce narodowej, jest słaba złotówka w stosunku do dolara, co zmniejsza w znacznym stopniu efektywność importu.

No i doszliśmy do sedna sprawy. Chcę po prostu zapytać o to, dlaczego w naszych spółkach węglowych źle się dzieje, bo wprawdzie wydobycie jest, ale węgiel zalega i ze sprzedażą jest krucho. Proszę tę sytuację ocenić…
Wolałbym nie oceniać sytuacji wewnątrz spółek, bo nie taka jest moja rola.

Proszę więc nie oceniać, ale podpowiedzieć, jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?
Tak jak już wspomniałem, koszty produkcji węgla są wysokie i musimy je obniżyć, a przynajmniej zahamować tempo ich wzrostu. Na całym świecie koszty wydobycia węgla rosną. Chodzi więc o to, aby Polska nie była w czołówce państw, w których to tempo wzrostu kosztów jest najwyższe.

Jak można to zrobić? I co się stanie, jeśli tego nie zrobimy?
Poprzez restrukturyzację, zmiany organizacyjne i tym podobne działania. Jeśli tego nie zrobimy, koszty będą dalej rosły i będziemy tracić rynek wewnętrzny na rzecz węgla importowanego. Na obecnym etapie nie ma dla przemysłu węglowego zagrożeń płynących z faktu, że nagle ni stąd, ni zowąd nasza gospodarka przestawi się z węgla kamiennego na - przypuśćmy - biomasy. Jeżeli ktoś tak myśli i tak mówi, to nie wie, o czym mówi. Jeżeli ktoś mówi, że zabraknie nam zasobów węgla, a teraz od czasu do czasu słyszę takie wypowiedzi, że złoża się szybko wyczerpują, to po prostu nie wie, o czym mówi. Nie ma takich zagrożeń. Realnym zagrożeniem w ciągu najbliższych lat dla górnictwa węgla kamiennego w Polsce może być tańszy import, którego nikt nie jest w stanie powstrzymać. To jest oczywiste, tak jak to, że węgiel jest czarny, a śnieg jest biały. A trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nie ma w tej chwili w Polsce żadnych możliwości, żeby metodami administracyjnymi powstrzymać import węgla. Jeżeli będzie to węgiel tańszy, lepszy, bardziej konkurencyjny, to wyprze on węgiel krajowy.

Węglokoks zajmuje się nie tylko eksportem węgla. Zakres waszej działalności jest znacznie szerszy. Ma pan pewnie strategię na najbliższe lata. Jaka ona jest?
W 2010 roku została przyjęta Strategia Rozwoju, teraz będziemy ją w pewnych zakresach modyfikować. Zakłada ona, że podstawowy biznes, czyli eksport węgla, będzie nadal istotną częścią działalności Węglokoksu. To jasne, że będzie-my go reorganizować, ulepszać, udoskonalać. Tym niemniej, nie jest to biznes rozwojowy. Nie zakładamy w strategii, że - powie-dzmy za 5 lat - będziemy eksportować na przykład 20 mln ton węgla, bo to jest po prostu niemożli-
we. Sprzedaż węgla będzie utrzymana mniej więcej na tym samym poziomie, na którym jest obecnie. Natomiast wykorzystując zasoby finansowe, ludzkie, chcemy rozwijać Węglokoks również w innych kierunkach, na innych płaszczyznach biznesowych.

Jakich na przykład?
Zbudowaliśmy Grupę Kapitałową Węglokoks, która skupia kilkanaście firm. Zainwestowaliśmy na przykład w hutnictwo. Dwa lata temu kupiliśmy Hutę Łabędy, rozbudowujemy ją, inwestujemy w nowe produkty, zamierzamy m.in. wybudować dużą instalację do produkcji rur z myślą o wydobyciu gazu łupkowego w stosunkowo niedalekiej przyszłości. To będzie wiązało się ze wzrostem zapotrzebowania na ten produkt.

Nie chce pan zdradzać zbyt wiele, a przecież hutnictwo to niejedyny nowy kierunek, o którym myślicie...
Mamy sześć pól biznesowych, które są przyjęte w naszej strategii. Nie chciałbym ich wszystkich tutaj wymieniać, ale np. jednym z takich kierunków, też związanych z węglem, jest bezpośrednie wejście w jego wydobycie. Kolejnym naszym celem strategicznym jest sprzedaż węgla na rynku krajowym. Węglokoks jest firmą, która nigdy dotąd nie zajmowała się handlem węglem w kraju. Swoją podstawową działalność opierała na jego eksporcie. Dzisiaj uważam, że nie ma sensu rozdzielać rynku krajowego i zagranicznego. Dlatego rozważamy wejście na rynek krajowy.

Jako konkurent śląskich spółek węglowych?
W żadnym wypadku nie zamierzamy konkurować ze śląskimi spółkami. Naszym celem jest pełna kooperacja ze spółkami górniczymi i osiągnięcie przez obie strony obopólnych korzyści z tej współpracy.

Jak pan ocenia kondycję śląskiej gospodarki?
Myślę, że sytuacja gospodarcza na Śląsku i tak jest lepsza niż w innych częściach kraju, pomimo kryzysu, jaki dotknął te dwie najważniejsze gałęzie gospodarki w naszym regionie: hutnictwo i górnictwo. Szczególnie dotkliwie odczuło to hutnictwo. Było wręcz załamanie produkcji hutniczej spowodowane drastycznym zmniejszeniem zapotrzebowania na wyroby hutnicze. Dzisiaj sytuacja powoli się zmienia. Z tego, co wiem, nastąpił znaczny wzrost zapotrzebowania na wyroby hutnicze, co zawsze jest dobrym sygnałem do ścieżki wzrostowej całej gospodarki. Jeżeli chodzi o górnictwo, to zostało dotknięte spadkiem zapotrzebowania na węgiel, spadkiem jego konsumpcji na rynku krajowym, a co za tym idzie - dotkliwym spadkiem cen. W 2011 roku ceny węgla energetycznego sięgały poziomu powyżej 120 dolarów/tonę CIF ARA. Natomiast, jeżeli weźmiemy pod uwagę I półrocze bieżącego roku, ceny kształtowały się na poziomie 70-80 dolarów/tonę CIF ARA. Obecnie cena węgla wynosi 76 dolarów/tonę CIF ARA. W porównaniu z 2011 r. jest to spadek cen w granicach 30-40 procent. To musiało dotkliwie uderzyć w tę część przemysłu. Dzisiaj górnictwo węgla kamiennego jest w takim stanie, który wymusza jego restrukturyzację. Całe spółki, a także kopalnia po kopalni, powinny być restrukturyzowane, aby węgiel w nich wydobywany był konkurencyjny w stosunku do importowanego, a także innych nośników energii. Jeśli będzie tańszy, będzie chętniej konsumowany przez energetyków, ciepłowników, przez inne branże i gospodarstwa domowe.

Może więc zdywersyfikować gospodarkę jeszcze bardziej?
Ona sama się zdywersyfikuje. W gospodarce rynkowej to proces naturalny. Nie jesteśmy już monokulturą górniczo-hutniczą, jakkolwiek muszę powiedzieć, że ta monokultura wcale nie oznacza zacofania czy czegoś złego. Gospodarka województwa śląskiego zmienia się krok po kroku, nie opiera się jedynie na węglu i stali. Znaczna część produkcji krajowej samochodów, maszyn czy urządzeń pochodzi ze Śląska. To jest naprawdę bardzo zróżnicowany region pod względem produkcji czy usług.

To kiedy na giełdę?
Właściwie to nie jest pytanie do mnie. Mamy w tej materii uchwałę właściciela, czyli Ministra Gospodarki i czekamy na decyzję Ministra Skarbu Państwa.

Dlaczego nie? To przecież pan i pański zespół musi być przygotowany do giełdowego startu. Właściciel tylko oceni, czy tak faktycznie jest…
My jesteśmy przygotowani do tego procesu. A termin? Najbardziej prawdopodobny dziś termin to przełom I i II kwartału 2014 roku.

Giełda puka do drzwi, czeka już w pańskim przedpokoju...
W naszym interesie jest, żeby nie czekała za długo… Jeżeli na jesieni tego roku zostanie podjęta przez właściciela decyzja uruchamiająca cały proces, to myślę, że mamy szansę w przyszłym roku być firmą notowaną na giełdzie. Jest to jeden z naszych celów strategicznych. Uważamy, że jako spółka prywatna czy częściowo prywatna będziemy mogli lepiej wykorzystać nasze możliwości rozwojowe, w tym na rynkach międzynarodowych. Chcielibyśmy, aby Grupa Kapitałowa Węglokoks stała się jednym z flagowych okrętów polskiej gospodarki. A do tego potrzebna nam jest prywatyzacja poprzez debiut na Giełdzie Papierów Wartościowych.

Rozmawiała Elżbieta Kazibut-Twórz

Jerzy Podsiadło:

Ukończył Akademię Ekonomiczną w Katowicach. Przez wiele lat pracował jako nauczyciel akademicki. W 1986 r. podjął pracę w Polskiej Izbie Handlu Zagranicznego w Katowicach. Pracował następnie w spółce Stalexport, dochodząc do funkcji wiceprezesa zarządu. Od listopada 2001 r. do maja 2002 r. kierował równocześnie Hutą Katowice i Hutą im. T. Sendzimira. Był prezesem zarządu holdingu Polskie Huty Stali, przekształconego w 2003 r. w Polskie Huty Stali. Od momentu prywatyzacji firmy, w 2004 r., pełnił funkcję wiceprezesa zarządu ArcelorMittal Poland. W grudniu 2008 r. złożył rezygnację z pełnionej funkcji. 10 sierpnia 2009 r. objął stanowisko prezesa zarządu, dyrektora generalnego spółki Węglokoks.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty