Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bujaj się Platformo! - tak Dorota Połedniok żegna się z PO na blogu [CZYTAJ POŻEGNALNY WPIS]

Dorota Połedniok
Dorota Połedniok
Dorota Połedniok Arkadiusz Gola
Dorota Połedniok, kontrowersyjna młoda działaczka i radna Siemianowic Śląskich żegna się z Platformą Obywatelską. Już wiosną zasłynęła z listu do premiera, w którym krytykowała siemianowicką i śląską PO, teraz mocno odpowiedziała na decyzję władz śląskiej Platformy o jej zawieszeniu - na swoim blogu. I, często nie przebierając w słowach, wyjaśnia powody odejścia z PO. - Tomczykiewicz, Gościniak i inni spuścili na mnie biedną swoje łańcuchowe psy. Rozpoczęli bezprecedensową wręcz nagonkę na mnie w środkach masowego przekazu, w partii i mieście – pisze siemianowicka radna.

Poniżej cała treść blogowego wpisu Doroty Połedniok:

A t a k p i ę k n i e m o g ł o b y ć!
Właśnie dzisiaj dowiedziałam się z prasy (już po raz kolejny), że PO ponownie mnie zawiesiło…
Tym razem już do końca kadencji.
No cóż… przykre.
Pora więc na krótkie résumé.
Moje kilkuletnie zmagania z PO dobiegają właśnie końca.
Wstępowałam do niej kilka lat temu pełna młodzieńczej nadziei – przepełniona ufnością i radością na lepsze jutro, ba, lepsze dziś…
Miałam marzenia o rozwoju, budowie lepszej – dostatniej Polski – marzenia o lepszym życiu dla nas wszystkich.
Wreszcie marzenia o pracy (patrzcie do czego tu doszło, że musimy już marzyć nawet o pracy!).
Na początku były chęci, ochota i zapał.
Byłam dumna z przynależności do tej europejskiej wydawałoby się rodziny.
Starsi, doświadczeni działacze dostrzegli moje młodzieńcze zaangażowanie i pasję i wspaniałomyślnie pozwolili mi na start w wyborach do Rady Miasta Siemianowic Śląskich (pewnie z łaski na uciechę).

Ale tutaj spłatałam im figla – wygrałam te wybory w cuglach zdobywając przy tym największą liczbę głosów nie tylko spośród kandydatów PO, ale spośród wszystkich którzy kandydowali w mieście.
Zostałam najmłodszą radną tej kadencji.
Z punktu zaczęłam więc atakować zarząd partii i klub radnych o realizację wyborczych obietnic.
Było to tym bardziej uzasadnione, że PO stworzyła w mieście koalicję z ugrupowaniem zwycięskiego Prezydenta.
Ale szybko zaczęły się schody.
Chciałam być skuteczną, a ONI kalkulowali co jest dobre dla siebie i partii.
Narastała frustracja i zniechęcenie – nie wolno mi było NIC – nawet krytykować ekipy rządzącej.
Na klubie rządził Gościniak – szara eminencja siemianowickiej i śląskiej PO.
Klub z przewodniczącą A. Zasadą na czele służył tylko do realizacji jego poleceń – a pani Zasada mężnie je wcielała w czyn.
Dorota Połedniok + 5 innych radnych, z Przewodniczącym Rady Miasta Panem Adamem Cebulą mieli tylko karnie głosować ZA lub PRZECIW.
Żadnej dyskusji i rozmów, liczyła się li tylko realizacja pomysłu zarządu.
Po roku zmądrzałam.
Powiedziałam NIE i zaczęłam się buntować.
Ale cóż… ONI traktowali to z przymrużeniem oka, no bo taka młoda to chyba niedoświadczona w polityce…
ORDNUNG MUSS SEIN – to hasło naczelne tej organizacji – nawet łamiąc ludzkie charaktery trzeba realizować politykę.
Za to, że miałam odwagę powiedzieć NIE, zawieszono mnie w prawach członka.
A powiedziałam NIE bo klub nie realizował moich i PO postulatów wyborczych i dlatego wezwałam radnych do wyjścia z koalicji.
Wówczas przeżyłam szok.
Ukarano mnie, a jednocześnie PO zerwało koalicję.
Zrealizowano mój postulat, a ja sama poniosłam karę (za co pytam?).
Napisałam wtedy list otwarty do Szefa PO – Premiera Donalda Tuska.
Łudziłam się głupia, że chociaż ON, jak dobry ojciec zrozumie, pocieszy i może zrobi w Platformie porządek.
Zamiast tego Tomczykiewicz, Gościniak i inni spuścili na mnie biedną swoje łańcuchowe psy.
Rozpoczęli bezprecedensową wręcz nagonkę na mnie w środkach masowego przekazu, w partii i mieście.
Opluwano mnie zewsząd, niszczono samochód i z buciorami wchodzono w moje dziecinne nawet głupie życie.
Zostałam sama – znikąd pomocy i wsparcia.
Byłam w olbrzymim stresie – potem przyszła depresja i załamanie nerwowe.
Wychodzę z tego powoli z pomocą przyjaciół do dzisiaj.
Bogu dzięki, że przyszły wakacje, bo wylądowałabym chyba w wariatkowie.
Wyjechałam z miasta (czułam się wręcz wygnana).
Po kanikule byłam już w PO odwieszona.
29 sierpnia, w dzień moich 27 urodzin odbyła się sesja Rady Miasta Siemianowic Śląskich, głosowanie nad wyemitowaniem przez miasto obligacji.
Znowu nikt z PO ze mną na ten temat nie rozmawiał.
Niezaproszona zostałam nawet na posiedzenie klubu radnych PO (ja radna PO!).
Pomyśleć w tak fundamentalnej dla miasta sprawie!
W trakcie sesji przewodnicząca klubu radnych PO zakomunikowała z trybuny, że klub PO opowiedział się przeciw obligacjom (jak? Po co? Dlaczego?).
Klub radnych PO w mieście liczy raptem 6 osób (w tym jeden zawsze nieobecny – czyli na sali zasiadało 5 radnych Platformy).
Wynik głosowania: za obligacjami 14 radnych, 4 – przeciw.
Obligacje przeszły.
Spośród 5 radnych PO – 3 poparło obligacje, a tylko 2 było przeciw.
Zgłupiałam do reszty – przecież przewodnicząca klubu Zasada-Chorab powiedziała, że klub PO głosuje przeciw.
Zrozumiałam wówczas, że próbowała nas po raz kolejny zmanipulować.
W każdym bądź razie ze mną, z Przewodniczącym Rady Miasta A. Cebulą i kolejnym radnym PO M. Wajdą nie było to uzgodnione i skonsultowane.
Zrozumiałam, że klub PO znowu realizować miał nie wiadomo jaką politykę swojego honorowego członka Gościniaka (naprawdę, to on rządzi partią w tym mieście).
Gościniak wkurzył się po raz drugi – znowu kazał mnie zawiesić (a dlaczego tylko mnie, a nie Panów Wajdę i Cebulę?).
O decyzji tej zakomunikowała mi w sponsorowanym tekście w jednej z gazet pani Zasada-Chorab – obrażając mnie i pomawiając, a przy okazji wylewając kubeł pomyj.
Ale tym razem czara goryczy się przelała.
Pani Zasada popełniła przy tym przestępstwo ścigane z urzędu i sprawą w przyszłym tygodniu zajmie się Prokuratura.
Tyle słów wyjaśnienia…
To moje pożegnanie z Platformą.
Pozostały niespełnione obietnice Tuska, pozostały tylko słowa, które miały być nadzieją, a okazały się puste i rzucone na wiatr.
Niespełnione obietnice jednak mają to do siebie, że kiedyś się zemszczą…
Miały być drogi, stadiony, szybka kolej – otwarcie na Europe i Świat.
Miała być praca i masowe powroty emigrantów.
Jedyne, co pozostało to niedokończone i rozgrzebane przez nieudaczników inwestycje i dziura budżetowa, która wprost przeraża.
A tak pięknie miało być…
Na Śląsku zniszczono prawie wszystko za co się PO zabrała (przegrane Euro 2012, rozgrzebany Stadion Śląski, zbankrutowana kolej).
Ekipa T. Tomczykiewicza wzorowała się na Tusku – swoim mistrzu – obiecują ile wlezie.
Wyszło jak zwykle…
Obserwując tego wybitnego polityka z Pszczyny dochodzę do wniosku, że z tymi kadrami, które posiada i ze swoim potencjałem intelektualnym porwał się z motyką na słońce.
Nawet w górnictwie, którym zarządza dzieje się fatalnie od jakiegoś czasu i nawet najstarsi górale nie pamiętają jednej jego inicjatywy w tym względzie z wyjątkiem PKW, gdzie zdążył obsadzić swoich znajomków.
To nie lipa – to fakty!
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że skutecznie zniszczono śląski etos – pracowitej i gospodarnej krainy, gdzie żyją i pracują porządni i uczciwi ludzie.
„Sól ziemi czarnej”, gdzie ludzie mądrzy, poczciwi i dobroduszni…
Śląsk bogaty to czasy minione…
Śląsk źle zarządzany, a przez to biedny – to czas obecny.
Kończ Pan Panie TT wstydu oszczędź! Nawet w Pszczynie Giulianim to Pan nie był jak mówią miejscowi.
A przecież mi żal… bo w gruzach legły moje marzenia i sny (być może nawet czasem naiwne).
Jak każda kobieta marzy czasem, by ukochany mężczyzna pogłaskał ją po włosach, potrzymał za rękę, przytulił i pocieszył, to ja głupia oczekiwałam tego od Platformy.
Tymczasem ONI zachowali się jak typowi zwycięzcy najeźdźcy.
Siłą chcieli wziąć wszystko, a Polskę potraktowali jak zwykły wojenny łup – JAK DZIWKĘ, z którą się robi co chce – nawet wbrew jej woli, którą się oszukuję, znieważa i wykorzystuje do własnych partykularnych interesów.
Polska jest jak Kobieta – dla niej chcę żyć, pracować i dawać z siebie co najlepsze.
Ja tutaj zostanę, bo tutaj, a nie na obczyźnie moje miejsce…, bo tutaj moje korzenie i nasza przyszłość.
To mój kraj!
Oczekuję natomiast, że ona czasem odpłaci mi tym, czym facet ukochanej dziewczynie…
A we mnie została jeszcze nadzieja, marzenia i sny.
A przecież mi żal…

Dorota Połedniok

P.S. Z okazji moich urodzin życzenia osobiście złożył mi Przewodniczący PO w Siemianowicach Pan Jacek Matusiewicz.
Pogadaliśmy trochę…
Zapewniam Cię Jacku, że z pamięci już dawno wyrzuciłam wszystko co złe i niedobre.
Nieporozumienia i wzajemne żale.
Zapewniam Cię, że w pamięci zachowam tylko to, co było dobre, szlachetne i miłe…
Wierzę, że wybaczasz mnie też…
Życzę Ci Jacku wiele szczęścia na nowej, małżeńskiej tym razem drodze życia.
Szczęścia i miłości.
W polityce zaś, niech się spełni Twój sen…
Przecież Ty też marzysz…
Powodzenia Panie Przewodniczący – trzymam za Ciebie kciuki.
Wygraj te wybory, wygraj z NIM (TT).
Pokaż, że Ty też potrafisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bujaj się Platformo! - tak Dorota Połedniok żegna się z PO na blogu [CZYTAJ POŻEGNALNY WPIS] - Dziennik Zachodni