Pedofil z Mysłowic miał wejść na teren szkoły przez uszkodzony płot. Nie rzucał się w oczy z powodu rosnących dookoła zarośli. Zwabił trzy dziewczynki w krzaki. Dwie uciekły, trzecią przewrócił, po czym zaczął się rozbierać. Próbował zerwać ubranie także z dziecka. Spłoszył się dopiero, kiedy usłyszał wykrzykującą imię dziecka dyrektorkę.
- Wychodziłam właśnie ze szkoły, kiedy podbiegły do mnie dwie dziewczynki, którym chwilę wcześniej udało się uciec napastnikowi. Od razu zaczęłam wołać po imieniu trzecią i biec w kierunku, który mi wskazały - opowiada Anna Rak, dyrektorka szkoły. Kiedy dotarła na miejsce, pedofila już nie było.
Nic dziwnego, że po tym wydarzeniu rodzice boją się teraz o swoje dzieci. W mieście nie ma ucznia, którego w drodze do szkoły nie eskortowałby dorosły. Place zabaw zrobiły się puste, bez opieki z domu nie wychodzą nawet niektórzy gimnazjaliści. Problem jest poważny.
A jak wygląda sytuacja w szkołach? Sprawdziliśmy, wejść do placówek w mieście strzegą przez cały dzień woźni - na zmianę ze sprzątaczkami. Niektóre szkoły poszły nawet o krok dalej i zabroniły swoim uczniom wychodzić w trakcie lekcji samemu do... toalety. Psychologowie jednak przestrzegają: Nie popadnijmy przy tym w psychozę.
Tymczasem w mieście trwa obława. Mundurowi podali rysopis zboczeńca i portret pamięciowy. Napastnik ma około 170 cm wzrostu i krótkie, czarne włosy. Jest szczupły, może mieć 20-30 lat
Całe miasto o tym mówi. Nic dziwnego, przecież to przerażające, że pedofil wszedł na teren szkoły i mógł skrzywdzić trzy 8- i 9-letnie dziewczynki. W ludziach gniew jest. Każdy chce, żeby policja bandytę złapała.
W Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1 w Mysłowicach, gdzie doszło do tego zdarzenia, wszyscy są czujni. Wczoraj woźna bacznie przyglądała mi się zza oszklonych drzwi wejściowych. Otwiera i zamyka za uczniami. - A pani do kogo?
Do szkoły obcy nie wejdzie
Szkoła jest mała. Przy wejściu woźna i sprzątaczki - kojarzą twarze wszystkich rodziców. Na każdym piętrze dyżuruje co najmniej jedna osoba. - Nikt nie wejdzie do środka niezauważony - zapewnia Anna Rak, dyrektorka ZS-P 1 w Mysłowicach-Brzęczkowicach.
Ale do napastowania doszło na boisku. Minionej środy nieznany mężczyzna zwabił w zarośla trzy uczennice II i III klasy. Dwie uciekły, a trzecią przewrócił i zaczął się obnażać. Dziecko ocaliła odsiecz pani dyrektor. Mimo to wszyscy są w szoku.
Ktokolwiek widział...
Policjanci przygotowali portret pamięciowy napastnika. Od momentu jego opublikowania, komenda odbiera wiele doniesień.
Ktoś widział drania kilka dni wcześniej, jak przymierzał kobiece ubrania w pobliskim sklepie. Ktoś mówi, że gość podobny do pedofila próbował przekupić dzieci pomarańczą i kluczykami do samochodu.
- Wszystkie zgłoszenia są sprawdzane i weryfikowane - twierdzi asp. Paweł Szyja, oficer prasowy mysłowickiej policji. - Dla dobra sprawy nie mówimy o wszystkim. Prowadzone jest śledztwo prokuratorskie.
Na wszelki wypadek mundurowi radzą rodzicom zachować ostrożność. Z podobnym apelem wystąpili dyrektorzy szkół. Poskutkowały. Wczoraj rano prawie nie było dziecka, którego nie odprowadzałby ze szkoły dorosły.
- Córka w tym roku już sama zaczęła chodzić do szkoły, ale po historii z pedofilem, znowu ją odprowadzam - mówi pani Ewa, mama 9-letniej Ani. O tym, że przy boisku jedną z uczennic zaatakował zboczeniec, dowiedziała się jeszcze tego samego dnia, na wywiadówce.
Następnego szkołę odwiedzili psycholodzy Poradni Psycholo- giczno-Pedagogicznej. Ania dobrze pamięta, co mówili.
- Nie wolno rozmawiać z obcymi, ani iść z nimi, nawet jeśli obiecali cukierka lub chcą pokazać małego pieska - powtarza 9-latka.
- Rodzice są przerażeni. Koleżanka nie mogła sama odebrać córki ze szkoły, więc poprosiła mnie. Lepiej zachować ostrożność - przyznaje pani Ewa.
Ostrożności nigdy za wiele
Same szkoły też kładą jeszcze większy niż dotychczas nacisk na monitorowanie otoczenia. W Zespole Szkół Sportowych w Mysłowicach woźna dyżuruje na każdej przerwie przed wejściem.
- Drzwi do budynku od zewnątrz są zawsze zamknięte, trzeba zadzwonić, żeby dostać się do środka - mówi mi Irena Zdój, dyrektorka ZSS. - To już tradycja, że co przerwę któraś ze sprzątaczek dyżuruje przed budynkiem. Wewnątrz na zmianie w portierni są trzy kolejne pracownice.
Każdy, kto wchodzi do szkoły, musi też powiedzieć, do kogo idzie i wpisać się do specjalnego zeszytu.
- Gdyby okazało się, że gość naszej szkoły nie udaje się w miejsce, które deklarował, panie od razu reagują - zapewnia Irena Zdój. - To zasady bezpieczeństwa, które wprowadziliśmy już dawno. Teraz tylko większą niż wcześniej uwagę zwracamy na samochody parkujące przy szkole - mówi dyrektorka.
To dlatego, że pojawiła się informacja, iż podejrzany mężczyzna porusza się białym fordem.
- Ostrzejszych procedur dotyczących zachowania bezpieczeństwa, od tych panujących w naszej szkole, wprowadzić się chyba nie da - przyznaje Teresa Kula, jedna ze sprzątaczek w szkole.
Da się, ale... W jednej ze szkół w centrum miasta na teren placówki zabroniono wchodzić nawet rodzicom, a uczniowie do toalety idą tylko z osobą dorosłą. Czy to nie przesada?
- Przez takie działania potęguje się poczucie strachu u dzieci - twierdzi Iwona Więcławek-Wardyniec, psycholog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Czeladzi. - Przejdźmy do normalności, a dorośli niech mają oczy szeroko otwarte. Powinny być przeprowadzone w szkole pogadanki o tym, jak się zachowywać, żeby nie podchodzić do obcych, i o tym, żeby natychmiast informować dorosłych o niepokojących rzeczach. To ważne, żeby dzieci wiedziały, jak się mają zachowywać w takich sytuacjach.
Podkreśla przy tym jednak, że jeśli istnieje zagrożenie ze strony pedofila, należy wzmocnić bezpieczeństwo. - Trzeba być ostrożnym. Jeśli dzieci, będą wiedzieć, że mają ochronę, nie będą panikować. Nie można jednak przy tym przesadzać, żeby nie wzmacniać poczucia strachu u dzieci.
Ten sam, co na Podhalu?
Pedofil pojawił się też na Podhalu. Dzień później, w czwartek, nieznany mężczyzna zaatako-wał dzieci w Nowym Targu. - Na szczęście do gwałtu nie doszło, ale i tak sprawa jest poważna - mówi Jacek Bobak, rzecznik prasowy nowotarskiej policji. - W czwartek około godziny 15.30 w rejonie bloków przy ulicach Sikorskiego i Podtat- rzańskiej zaatakował pedofil obnażył się przed dwojgiem dzieci. Jedno z nich niestety także dotykał. Maluchy były jednak na tyle rezolutne, że uciekły do domów.
Czy pedofil z Nowego Targu i ten, który dotykał dziewczynę w Mysłowicach, to ta sama osoba? Policja nie wyklucza takiej możliwości. Obaj napastnicy, według relacji dzieci, wyglądali podobnie. Śląsk od Podhala dzieli zaledwie 160 km.
Współpraca T. Mateusiak
Policja sporządziła portret pamięciowy pedofila z Mysłowic. Według relacji dzieci, ma on ok. 170 cm wzrostu i krótkie czarne, włosy. Jest zczupły, ma 20-30 lat. Ubrany był w czarną kurtkę, w czarne spodnie typu legins i także czare, krótkie buty gumowe. Na informacje policjanci czekają pod nr. tel.: 032 3173255, 032 3173200 oraz 997.
*POGODA NA WRZESIEŃ 2013
*Koszmarny wypadek w Jasienicy: Jechał pod prąd i zginął w płomieniach [ZDJĘCIA +18]
*MISS POLKA 2013: Najpiękniejsze dziewczyny Polski wybrane! [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Kolejka Elka już działa! Zobacz całą trasę z lotu ptaka [ZDJĘCIA+ WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?