Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauka jest kobietą

art. spons.
Choć ko­biety do­sko­nale radzą sobie w nauce i biz­nesie, to w świetle opu­bli­ko­wa­nych ostatnio badań przeprowadzonych w klu­czo­wych re­gio­nach świata, m.in. w USA, Unii Eu­ro­pej­skiej, Bra­zylii, Po­łu­dniowej Afryce, In­diach oraz Korei Południowej, a okre­śla­ją­cych szanse i prze­szkody stojące przed paniami, chcącymi osiągnąć sukces zawodowy i naukowy, wy­nika, że jeszcze dużo musi się zmienić. Niestety liczba ko­biet pracujących na uczelniach lub w przedsiębiorstwach po­zo­staje nadal zbyt niska, a nawet nie­po­jąco za­czyna wy­ka­zywać ten­dencje ma­le­jące. Jest to wi­doczne zwłaszcza w dzie­dzi­nach in­ży­nie­ryj­nych i in­for­ma­tycz­nych, gdzie ko­biet zatrudnionych jest mniej niż 30 procent. Zde­cy­do­wanie le­piej jest w me­dy­cynie i bio­logii, gdzie ko­biety stanowią połowę ogółu pracujących. Odsetek pań ak­tywnie działających w nauce i biznesie jest jeszcze niższy. Średnio 12% zajmuje sta­no­wiska de­cy­zyj­ne, za wy­jąt­kiem RPA, gdzie niemal 1/3 tworzy kadrę za­rzą­dza­jącą.

http://www.slaskie-innowacje.pl/

Ba­dania ujawniły też pewną za­leż­ność. Uczest­nictwo ko­biet jest peł­niejsze w kra­jach, które ak­tywnie tworzą roz­wią­zania w za­kresie m.in. rów­ności płac, ela­stycz­ności go­dzin pracy, wsparcia ma­cie­rzyń­stwa i roli de­cy­zyjnej ko­biet. I tu, co nie powinno dziwić, naj­le­piej wy­padła Unia Eu­ro­pejska, a naj­go­rzej Indie.

Zda­niem au­torów badań, by zmienić nie­po­ko­jące trendy po­trzebne jest wsparcie ko­biet na wielu eta­pach bu­do­wania ich ka­rier. Bez tego, fak­tycznie traci się przede wszystkim ich po­ten­cjał na­ukowy, tech­niczny, eko­no­miczny i społeczny.

Tyle Europa i świat. A jak wygląda sytuacja w Polsce?

Informatycy informują
Jeśli chodzi o umiejętności informatyczne reprezentowane przez kobiety i mężczyzn, to są one podobne. A jednak mimo wysokich zarobków, elastycznych warunków pracy, możliwości wytyczenia ciekawej ścieżki kariery, tylko 10 procent kobiet znajduje miejsce na stanowiskach specjalistycznych. Jak to możliwe?

Ko­biety są ta­kimi sa­mymi in­for­ma­ty­kami jak męż­czyźni. Pro­dukty in­for­ma­tyczne nie są two­rzone tylko dla męż­czyzn, dla­tego bardzo przy­datne jest także ko­biece spoj­rzenie. Stąd ko­biety po­winny bar­dziej an­ga­żować się w branżę in­for­ma­tyczną, która ofe­ruje wiele miejsc pracy – przekonuje na łamach portalu Nauka i Postęp Rafał Ma­lujda z Kla­stra ICT Po­morze Zachodnie. Na rynku pracy jest nie­dobór spe­cja­li­stów z branży in­for­ma­tycznej i w naj­bliż­szych la­tach bę­dzie ich bra­ko­wało – nie tylko w Polsce, ale w całej Eu­ropie. Do­dat­kowo wskaźnik ko­biet ak­tyw­nych za­wo­dowo jest dużo niższy niż w przy­padku męż­czyzn. Młode dziew­czyny nie de­cy­dują się na stu­dio­wanie kie­runków in­for­ma­tycz­nych, po­nieważ ste­reo­ty­powo po­strze­gają branżę in­for­ma­tyczną jako dzie­dzinę męską – wskazuje Ka­ta­rzyna Wit­kowska z Tech­no­parku Pomerania.

Nie trzeba mieć wy­kształ­cenia tech­nicz­nego, aby działać w branży in­for­ma­tycznej. Ko­biety z wy­kształ­ce­niem hu­ma­ni­stycznym mogą sobie świetnie ra­dzić na ta­kich sta­no­wi­skach w dzie­dzinie IT jak m.in. te­ster, grafik, me­ne­dżer pro­jektów czy spe­cja­lista ds. PR i Mar­ke­tingu – dodaje Ewa Ga­lant, ko­or­dy­na­torka Geek Girls Car­rots - społeczności kobiet, dla któ­rych nowe tech­no­logie to pasja, zawód i sposób na życie. Spo­ty­kają się co mie­siąc w róż­nych mia­stach Polski, aby po­roz­ma­wiać o tym co no­wego w świecie tech­no­lo­gicz­nych no­winek. Uczą się, wy­mie­niają do­świad­cze­niami, po­znają się i przede wszystkim do­brze razem się bawią. Są wśród nich pro­gra­mistki, gra­ficzki, blo­gerki, spe­cja­listki od stra­tegii, za­rzą­dzania pro­jek­tami i ma­na­gerki. Ini­cja­torką po­wstania spo­łecz­ności jest Ka­mila Sidor, która zor­ga­ni­zo­wała pierwszy Startup Weekend w Polsce i za­rzą­dzała ak­ce­le­ra­torem star­tupów tech­no­lo­gicz­nych Gamma Rebels.

Jednak społeczność Geek Girls Carrots przekonująca kobiety, iż warto próbować sił w zawodzie uważanym za męski, realizować się w nim i chwalić swymi osiągnięciami się jest raczej odosobniony.

Warto więc przytoczyć kilka naprawdę interesujących przykładów, w których kobiety pracujące w szkołach wyższych skomercjalizowały swą wiedzę. Te trzy historie pokazują, że biznes może być i jest realizowany na wielu płaszczyznach nauk, tak ścisłych, jak społecznych i artystycznych.

Błyskotka jak wariograf
Pomysłodawczynią nietypowej bransoletki, która ma być sy­gna­li­za­torem emocji osoby, która ją nosi jest dr Mał­go­rzata Jędrzejewska-​Szczerska z Wy­działu Elek­tro­niki, Te­le­ko­mu­ni­kacji i In­for­ma­tyki Po­li­tech­niki Gdańskiej. Bran­so­letka ma zmie­niać kolor w za­leż­ności od na­stroju, wska­zując czy osoba jest we­soła, smutna, czy też może zła. Nie jest to jednak ko­lejny ga­dżet, ale sku­teczna pomoc w te­rapii dzieci z au­ty­zmem. Bran­so­letka stanowić ma pomoc za­równo w leczeniu, jak i w życiu co­dziennym. Dzieci au­ty­styczne nie tylko z trudem od­czy­tują emocje in­nych osób, ale mają też pro­blemy z przekazy­wa­niem wła­snych uczuć. Przez to ich ro­dzice czy te­ra­peuci często nie ro­zu­mieją ich in­tencji i zachowań.

Stąd po­mysł by umoż­liwić im po­ro­zu­mie­wanie z oto­cze­niem i uła­twić od­czy­ty­wanie emocji in­nych osób – mówi dr Jędrzejewska-​Szczerska na stronach Nauki i Postępu. – Bran­so­letka zmie­nia­łaby kolor wraz ze zmianą emocji tego, który ją nosi, przy­kła­dowo czer­wone światło sy­gna­li­za­tora wska­zy­wa­łoby, że no­sząca go osoba jest zdenerwowana.

Bran­so­letkę no­si­łyby za­równo chore dzieci, jak i ich ro­dzice i terapeuci. Jed­no­znaczne okre­ślenie prze­ka­zy­wa­nych emocji umoż­li­wi­łoby au­ty­stycz­nemu dziecku trafne oce­nienie in­tencji roz­mówcy i lepsze zro­zu­mienie treści prze­kazu. Badaczka zdradza, że urzą­dzenie za po­mocą czuj­ników bę­dzie analizować takie pa­ra­metry or­ga­nizmu ludz­kiego jak tętno, tem­pe­ra­turę, ukrwienie skóry czy skła­d potu. Zmiany tych ła­twych do zmie­rzenia wskaź­ników są jed­no­znacznie po­wią­zane ze zmia­nami emocji. Wiemy np. że je­żeli je­steśmy zde­ner­wo­wani to wzrasta nam tętno. Gdy je­steśmy za­do­wo­leni, zmienia się ukrwienie skóry. Na pod­stawie tych badań sy­gna­li­zator do­bierze od­po­wiednią barwę lub też bę­dzie emi­tować kon­kretny sy­gnał dźwię­kowy.

By ru­szyć dalej z ba­da­niami muszę mieć pew­ność, że takie za­leż­ności wy­stę­pują – za­zna­cza dr Jędrzejewska - Szczerska. Do­piero po tych ba­da­niach inni uczeni: fi­zycy, che­micy, psy­cho­lodzy za­biorą się za opra­co­wanie tech­no­logii zbu­do­wania ta­kiej bran­so­letki. – Chcemy by był to sprzęt tani i łatwy w ob­słudze, by każdy mógł go używać. Chcę wy­brać taką me­todę, która bę­dzie naj­tańsza w ma­sowej pro­dukcji – za­po­wiada uczona.

Plazma, która czyści
Przenośne urzą­dzenie plazmowe, nad którym pra­cują na­ukowcy z Po­li­tech­niki Lu­bel­skiej w ko­ope­racji z eks­per­tami z Korei, Turcji i Japonii bę­dzie można wy­ko­rzy­stywać do oczysz­czania i od­ka­żania róż­nych po­wierzchni, również gleby czy wody. W pracach udział biorą na­ukowcy róż­nych dys­cy­plin – m.in. elek­tro­tech­nicy, mi­kro­bio­lodzy, spe­cja­liści w za­kresie ba­dania struktur po­wierzchni i technik plazmowych. Europejskim koordynatorem projektu jest prof. Henryka Stryczewska. – Chcemy zbu­dować kilka ta­kich mi­kro­re­ak­torów pla­zmo­wych, kom­pak­to­wych, które można bę­dzie prze­nosić, potem bę­dziemy badać, jak dzia­łają na róż­nych po­wierzch­niach - mówi.

Na­ukowcy wy­ko­rzy­stują wła­ści­wości plazmy, która dzięki znaj­du­jącym się w niej różnym cząstkom zjo­ni­zo­wanym usuwać może np. bak­terie, nisz­cząc ich DNA. To wła­śnie dzięki temu urzą­dzenia te mo­głyby być wy­ko­rzy­sty­wane między in­nymi do usu­wania za­nie­czysz­czeń z gazów wy­lo­to­wych (m.in. tlenków siarki, tlenków azotu) czy szkodliwych sub­stancji po­wsta­ją­cych w trakcie róż­nych pro­cesów prze­my­sło­wych. Plazmę można też wy­ko­rzy­stać w bio­me­dy­cynie np. przy le­czeniu ran, usu­waniu z tkanek szko­dli­wych bak­terii. Może być też sto­so­wana przy oczysz­czaniu np. środków opa­trun­ko­wych, opa­kowań do pro­duktów spo­żyw­czych czy też do od­ka­żania wody lub gleby. Po­dobne roz­wią­zania są już sto­so­wane w sto­ma­to­logii przy le­czeniu próch­nicy lub usu­waniu bak­terii za po­mocą ozonu, czyli od­miany tlenu, który po­wstaje pod­czas wy­ła­dowań atmosferycznych.

Plazma, w od­róż­nieniu od ste­ry­li­zacji, po­zwala na usu­wanie wy­se­lek­cjo­no­wa­nych za­nie­czysz­czeń. Może mieć za­sto­so­wanie tam, gdzie za­nie­czysz­czenia te wy­stę­pują w dużym roz­pro­szeniu. Projekt ma za­koń­czyć się we wrze­śniu 2014 r., ale, jak prze­wi­duje prof. Stry­czewska, ba­dania nad wy­ko­rzy­sta­niem plazmy będą kon­ty­nu­owane także później.

Innowacyjny papier
Prof. Anna Do­rota Po­tocka z war­szaw­skiej Aka­demii Sztuk Pięk­nych jest współ­twór­czynią pa­pieru jedwabnego – praw­dziwej in­no­wacji ar­ty­stycznej i kon­ser­wa­tor­skiej. Po­mysł zro­dził się w śro­do­wisku kon­ser­wa­torów dzieł sztuki. Po­szu­ki­wali oni no­wych metod wzmac­niania i uzu­peł­niania ubytków w znisz­czo­nych tka­ni­nach jedwabnych. Prze­strze­ganie współ­cze­snej za­sady kon­ser­wacji, po­le­ga­jącej na uży­waniu ma­te­riałów kon­ser­wa­tor­skich za­wie­ra­ją­cych te same su­rowce, z któ­rych zo­stały wy­ko­nane obiekty za­byt­kowe, pro­wa­dził do pro­stego wniosku, że rów­nież i pa­pier prze­zna­czony do kon­ser­wacji tkanin je­dwab­nych po­wi­nien być wy­two­rzony z ta­kich sa­mych włó­kien. Po­stulat ten nie zna­lazł do­tych­czas prak­tycz­nego za­sto­so­wania, po­nieważ włókna je­dwabiu z uwagi na swoją bu­dowę che­miczną, bez spe­cja­li­stycz­nych za­biegów nie wy­ka­zują wła­sności pa­pie­ro­twór­czych. Pod­sta­wowym celem badań stało się więc uzy­skanie ma­te­riału zbu­do­wa­nego z ta­kich sa­mych włó­kien jak tka­nina je­dwabna, ale związanego w inną strukturę.

Pod­jęte na Wy­dziale Kon­ser­wacji Dzieł Sztuki Aka­demii Sztuk Pięk­nych w War­szawie w 1999 roku prace ba­dawcze, we współ­pracy z In­sty­tutem Ce­lu­lo­zowo Pa­pier­ni­czym w Łodzi za­koń­czono suk­cesem w 2006 roku. Uru­cho­miono wówczas pro­dukcję tego uni­kal­nego pa­pieru. Moż­li­wości jego za­sto­so­wania są róż­no­rodne. Do­tyczy to za­równo twór­czości ar­ty­stycznej z uży­ciem no­wego pod­łoża, jak i kon­ser­wacji tkanin je­dwab­nych z uży­ciem no­wego ma­te­riału.

Podobne przykłady można by mnożyć. Jednak rzecz w tym, by zrozumieć, że nie w ilości, ale w jakości i pomysłowości tkwi siła kobiet starających się komercjalizować wiedzę naukową. Naukowy biznes nawet jeśli jest domeną mężczyzn, to trzeba przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że niewielu z nich miałoby na tyle dużą wyobraźnię, by wpaść na pomysł stworzenia biżuterii ujawniającej emocje, czyszczącej plazmy, czy papieru mającego strukturę tkaniny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty