1 z 4
Następne
Żal, gorycz, rozpacz - mówią ludzie zwolnieni z Huty Batory
Roman Jersz, pracownik Huty Batory od 42 lat
Pracowałem tu kawał czasu, była to moja pierwsza i jedyna praca. Tu, w Chorzowie Batorym, urodziłem się i tu pracowałem. Huta była dla mnie wszystkim, całym życiem. Pracowałem od rana do wieczora, prawie nie widywałem swoich dzieci, bo jak wychodziłem do huty, to one jeszcze spały, a jak wracałem, to już leżały w łóżkach. Teraz mam 57 lat i gdzie ja pójdę? Na budowę? Przecież zdrowie już nie takie samo jak kiedyś. Na utrzymaniu mam żonę, która nigdzie nie pracuje. Co będzie dalej? Trudno powiedzieć, ale chyba zostanę na utrzymaniu swoich dzieci.