Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artyści stają do walki. Na scenie i poza nią. Za Ukrainę! Rozmowa z ukraińsko-polskim dyrygentem Jarosławem Szemetem

Magdalena Nowacka-Goik
Magdalena Nowacka-Goik
Jarosław Szemet, ukraińsko-polski dyrygent i pedagog, wykładowca Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu, kierownik artystyczny Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Śląskie.
Jarosław Szemet, ukraińsko-polski dyrygent i pedagog, wykładowca Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu, kierownik artystyczny Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Śląskie. Wojciech Mateusiak
O sytuacji na Ukrainie i o tym, jak artyści na różne sposoby walczą z Rosją, rozmawiamy z ukraińsko-polskim dyrygentem Jarosławem Szemetem, kierownikiem artystycznym Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Śląskiej w Katowicach.

Rozmawiamy w niedzielny poranek, w czwartym dniu inwazji Rosji na Ukrainie. Walki toczą się m.in. w pana rodzinnym Charkowie, właśnie pojawiła się informacja, że wysadzono tam gazociąg. Od czwartku zmieniło się życie nie tylko - chociaż przede wszystkim - tych, którzy są na Ukrainie, ale także osób związanych z tym krajem, a mieszkających tak jak pan w Polsce, blisko strefy działań wojennych. Pan dowiedział się o wojnie z SMS-a.

Tak. Obudził mnie SMS od mamy i przeczytałem, że miasto, w którym się urodziłem, wychowałem, w okolicach którego mieszkałem przez wiele lat - Charków - jest bombardowany. Nie potrafiłem w to uwierzyć. Podbiegłem do telewizora, włączyłem i... potwierdziły się te najgorsze informacje. Zobaczyłem relacje, na których widać było atak. Ciężko mi ubrać w słowa, opisać emocje, jakie w tym momencie mi towarzyszyły. Równocześnie zacząłem odbierać wiadomości od bliskich i przyjaciół.

Jakie to były wiadomości? Podobne, różne?

Wszystkie łączył przekaz, że zostali odgrodzeni od świata poprzez wybuchy, bombardowania, w różnych miejscach. Pod wspomnianym Charkowem, ale także pod Kijowem czy w okolicach Odessy. To był dla mnie sygnał, że muszę coś robić, zacząć działać. Strach i przerażenie nie mogą nas paraliżować, a niesienie pomocy jest w tej chwili najważniejsze. I trzeba to robić w różny sposób, na wielu polach, od wsparcia rodaków przy przeprawach przez granicę, rozmowy z mediami, a także z politykami, stowarzyszeniami czy organizacjami pozarządowymi. Było to dla mnie oczywiste, że tym, co mogę zrobić tu na miejscu, a ma znaczenie, jest m.in. wzmacnianie nacisku na ich działania, od tych związanych z organizacją miejsc dla potrzebujących schronienia, poprzez te związane z sankcjami dla Rosji, jak np. odcięcie od SWIFT (odłączenie rosyjskich banków od międzynarodowego systemu finansowego - przyp. red.), zamknięcie przestrzeni powietrznej dla Rosjan etc. Walczących można wspierać na wiele sposobów i trzeba wykorzystywać każdy.

Działania globalne, dla wielu, to jedno. I podczas nich rzeczywiście można znaleźć pewien rodzaj spokoju. Trudniej zachować zimną krew, gdy patrzymy na to przez pryzmat tego, iż tam, w środku tej wojny są nasi bliscy. Czy będzie pan chciał ich sprowadzić do Polski?

Na szczęście mama od wielu lat mieszka w Polsce, wiem, że jest bezpieczna. Chociaż oczywiście mocno to przeżywa i całym sercem jest z mieszkającymi na Ukrainie. Natomiast ojciec jest w Charkowie, wiem, że ukrywa się w schronie. Aktualnie nie mam z nim kontaktu ze względu na trwające tam dzisiaj w nocy walki, są przerwy w łączności. Mam nadzieję, że jest bezpieczny. Oczywiście, w miarę możliwości, będę chciał pomóc w sprowadzeniu jego czy przyjaciół do Polski. Muszę jednak podkreślić, że z rozmów, które aktualnie prowadzę, wynika, że niezależnie od wytycznych związanych np. z wezwaniami do mobilizacji, stawienia się w szeregi wojskowe, większość Ukraińców sama nie chce wyjeżdżać. Oni mówią wprost: chcemy za wszelką cenę bronić naszego kraju, naszej ojczyzny. Pragną walczyć z Putinowską agresją, żeby jak najszybciej zakończyć wojnę.

Z różnych stron, z różnych środowisk, płyną sygnały braku akceptacji reżimu Putina. Sportowcy odmawiają zagrania meczów z rosyjskimi drużynami. Pan reprezentuje środowisko artystyczne, specyficzne także pod tym względem, że dyrygenci jak pan, muzycy, śpiewacy operowi, koncertują na całym świecie, występują także na scenach rosyjskich, a rosyjscy artyści na wielu innych. I widzimy, że tu również następuje pewien rozłam, na który wpływ mają prorosyjskie zapatrywania. Włoska La Scala i nowojorska Carnegie Hall podjęły decyzje, że nie wystąpi u nich rosyjski dyrygent, znany z bliskich kontaktów z Putinem, Walerij Giergijew. Inny rosyjski dyrygent, Władimir Jurowski z kolei odżegnuje się od rosyjskich działań wojennych i zmienia program koncertów z rosyjskiego na ukraiński. Są jeszcze bardziej skomplikowane sytuacje, Andrzej Boreyko, dyrygent polsko-rosyjskiego pochodzenia, dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej w Warszawie, nie ma jednak wątpliwości, po jakiej stronie się opowiada, czemu dał znak, rozpoczynając koncert od hymnu Ukrainy. Jak pan ocenia takie działania i decyzje teatrów operowych czy filharmonii?

To jedyne słuszne podejście. Jako artyści musimy działać. I nasze działania nie mogą być jedynie typu wspierającego poprzez koncerty. Musimy wzmacniać sygnał wysyłany do prorosyjskich zwolenników Putina. Podobne nastawienie jak Giergijew ma niestety też np. Anna Netrebko (słynna rosyjska sopranistka o międzynarodowej sławie - przyp. red.), która na swoim profilu na Instagramie opowiedziała się zdecydowanie po stronie rosyjskiej. To artyści, którzy od zawsze byli zwolennikami Putina. Giergijew był jego prawą ręką w sprawach związanych ze sztuką. I nie ograniczało się do występów. Giergijew miał wpływ na budowę teatrów, na szerzenie propagandy Putinowskiej. W obecnej sytuacji jedynym słusznym rozwiązaniem jest ich odcięcie od działań artystycznych. Jeśli chcą nadal być w tym kręgu, muszą zdecydowanie i jednoznacznie wypowiedzieć się przeciwko działaniom rosyjskiego dyktatora. Ale... wiadomo, po której stronie są. Z ramienia instytucji nie zastanawiałbym się więc, jak postąpić. I myślę, że te działania będą rozszerzały swoje kręgi, będą masowe. Pojawiają się informacje także o tym, że np. w wielu polskich filharmoniach będą wymiany repertuaru rosyjskiego na ukraiński. Także te sankcje w sferze kultury na pewno też będą. Oczywiście, oficjalnie mówiono, że kultura nie jest związana z polityką, ale wiemy doskonale, jeśli tylko zechcemy się w to wgłębić, że jednak jest. I tak było zawsze. Można polemizować, czy wykonanie repertuaru Szostakowicza, który walczył z reżimem, jest złe, czy nie. Czy Sergiusz Prokofiew jest kompozytorem rosyjskim czy ukraińskim, bo urodził się na terenie, który geograficznie przynależy do Ukrainy. Ale nie o to chodzi. Ważne jest, abyśmy my, artyści, naszymi „kanałami” czyli właśnie przez sztukę, pokazali rosyjskim elitom stanowczo, że nie zgadzamy się z ich działaniami. Pokazali nasz sprzeciw. To sygnał, który może być słyszalny.

Jest pan kierownikiem artystycznym Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Śląskiej. Czy w ramach działań tej instytucji również planujecie inicjatywy wykazujące solidarność z Ukrainą?

Oczywiście, one już się dzieją od piątku. Dzisiaj (niedziela, 27.02 - przyp. red.) przed zaprezentowaniem koncertu Requiem Mozarta, który prowadzę, wykonana zostanie „Melodia” Mirosława Skoryka, właśnie w geście solidarności z Ukrainą. I przed każdym naszym koncertem, czy to w siedzibie, czy na gościnnych scenach, będziemy prezentować ten lub inny utwór w ramach wsparcia. W szerszej perspektywie, mam nadzieję, że uda nam się wprowadzić zmiany oraz pewne gesty repertuarowe i programowe, jednoznacznie pokazujące, jakim głosem artystycznym mówi nasze środowisko.

Mówimy o tym, jak sytuacja wygląda tutaj, w Polsce, na Śląsku. Pan jest jednak związany z Ukrainą nie tylko rodzinnie, ale również artystycznie. Współpraca z Operami Narodowymi we Lwowie oraz Odessie , w sezonie 2020/2021 był pan głównym dyrygentem orkiestry symfonicznej INSO-Lviv, Filharmonii Narodowej we Lwowie, a w latach 2018-2019 był dyrygentem oraz asystentem dyrektora artystycznego Młodzieżowej Orkiestry Symfonicznej Ukrainy Oksany Łyniw. Co tam się teraz dzieje?

Jestem oczywiście w ciągłym kontakcie z tymi instytucjami. W marcu miałem lecieć do Filharmonii Narodowej w Odessie i dyrygować koncertem, miałem też prowadzić warsztaty w Konserwatorium Narodowym w Kijowie, dla dyrygentów w Charkowie. Oczywiście w obecnej sytuacji wszystkie te plany nie dojdą na razie do skutku. Koncertów nie ma, ale artyści, tak samo jak Ukraińcy z innych kręgów, innych zawodów, chcą walczyć. I to dosłownie. Owszem, część żeńska tego środowiska, artystki czy żony artystów z dziećmi, wyjechały z miejsc zagrożonych działaniami wojennymi. Mężczyźni zostali i nie są bierni. Rozmawiałem wczoraj z koncertmistrzem z zaprzyjaźnionej orkiestry ukraińskiej, który powiedział mi, że robi koktajle Mołotowa, a jego żona nie wyjeżdża i będzie mu podawać naboje. I takie jest nastawienie w całym kraju. Wielu znajomych artystów, muzyków, wstąpiło do wojska. Chcą wyjść na ulice i walczyć. To, co wydarzyło się w tych ostatnich dniach, tak mocno zjednoczyło nasz kraj, wszystkie środowiska. Chyba nikomu w historii naszego kraju do tego stopnia, do tej pory, tak się jeszcze nie udało złączyć Ukrainy, jak to zrobił poprzez swoje działania Putin. Zresztą można w tym kontekście mówić też o połączeniu Europy, a nawet świata. Dzięki internetowi możemy pokazać, jak nie zgadzamy się z propagandą i reżimem. Cały świat zobaczył, jaki jest naród ukraiński. I mam nadzieję, że Putin też to widzi. I zrozumie, że nie wygra. Jestem szczególnie dumny z postawy całego rządu polskiego, wspólnych działań różnych opcji politycznych. A to, co robią Polacy na granicach, to, jak pomagają Ukraińcom, oferują transport, wspierają materialnie, udostępniają mieszkania, proponują pracę, to bardzo wszystkich wzrusza i sprawia, że serce rośnie. Razem wygramy tę walkę.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera