MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Barbórkowe ciuciu-ciuciu

Michał Smolorz
No to mamy za sobą doroczny ceremoniał ogólnopolskiego hołdu złożonego "całej górniczej braci". Na kilka dni zaroiło się od pióropuszy, dźwięczących medali, dętych orkiestr i polityków prześcigających się w życzeniach i aktach hołdowniczych, w gazetach rozmnożyły się okolicznościowe ogłoszenia zlecane przez biskupów, prezydentów i marszałków. A w mediach mówionych znów brylowali "eksperci od górnictwa", przekonujący nas, jakim to dobrodziejstwem jest "czarne złoto".

Nie mogło zabraknąć największego z największych, czyli dr. inż. Jerzego Markowskiego, byłego senatora i wiceministra, którego słowo w sprawach węgla jest święte i niepodważalne.

Nie żebym lekceważył albo nie cenił jego wiedzy. Wprost przeciwnie - cenię i wiem, że na sprawie zna się dobrze. I właśnie dlatego protestuję, kiedy świadomie wciska ludowi Bożemu kit.
Zasiadł więc eksminister przed Barbórką w radiowym studiu i opowiadał naiwnemu dziennikarzowi oraz naiwnym słuchaczom, że "od 1992 roku państwo nie dopłaca do górnictwa", zaś kopalnie działają na wolnym rynku według rachunku ekonomicznego. Wprawdzie po drodze zdarzyło się kilka razy oddłużyć branżę, ale były to tylko działania doraźne, stałych dopłat już nie ma i nie będzie.

Państwo polskie, które zgodnie z prawem jest właścicielem wszystkich dóbr zalegających pod ziemią, nie pobiera od spółek prawa handlowego żadnej daniny za ich pobieranie. Dotyczy to wszystkich surowców i jest światowym kuriozum

I tak mamy kolejny przykład dobrze znanego z PRL-u manipulowania informacją, swobodnego żonglowania niby-wiedzą, z której rodzi się tischnerowska "cołko prowda, tyz prowda i g... prowda".
Bo formalnie Jerzemu Markowskiemu nic zarzucić nie można. Rzeczywiście, państwo polskie nie dopłaca do górnictwa nic w formie dotacji. Nie ma w budżecie takiej pozycji jak "dopłaty do górnictwa" ani "dopłaty do węgla" - czyli dotacji podmiotowej ani dotacji przedmiotowej. Ale to nie znaczy, że przemysł węglowy jest samowystarczalny i sam na siebie zarabia. Grube miliardy zostały bowiem pochowane w quasi-dotacjach, których na pierwszy rzut oka nie widać, ale w decydującym stopniu decydują o rachunku ekonomicznym.

Pierwsza quasi-dotacja to 4 miliardy złotych, które rocznie dopłaca ZUS do górniczych emerytur - tyle wynosi różnica między składkami odprowadzanymi przez kopalnie a wypłatami emerytalnymi. Formalnie budżet dotuje ZUS, nie górnictwo. Pisałem już o tym sto razy, ale jak grochem o ścianę. I nie chodzi o to, by likwidować przywileje emerytalne (choć i o tym warto dyskutować), ale o to, by branża odprowadzała składki w takiej wysokości, by na te emerytury wystarczało.

Wczesne i sute emerytury? Ależ proszę bardzo, ale za własne pieniądze, a nie kosztem wszystkich ubezpieczonych. Jak rynek, to rynek.

Drugą quasi-dotacją jest przerzucenie na władze publiczne tzw. inwestycji przygotowawczych, czyli udostępniania złóż, na co idzie kolejny miliard. To jest tak, jakby rolnik oczekiwał, że władza zaorze mu pole, wywiezie kamienie, wytępi chwasty, nawiezie grunt i posieje ziarno, on zaś jedynie zbierze plon, wymłóci i przewieje. I wtedy powie, że wreszcie nastąpiła pełna ekonomizacja i opłacalność produkcji rolnej.

Na trzecią quasi-dotację zwrócił uwagę sam premier w sejmowym exposé. Otóż państwo polskie, które zgodnie z prawem jest właścicielem wszystkich dóbr zalegających pod ziemią, nie pobiera od spółek prawa handlowego żadnej daniny za ich pobieranie. Dotyczy to wszystkich surowców kopalnych, nie tylko węgla, i jest światowym kuriozum.

W krajach anglosaskich, gdzie właściciel powierzchni jest jednocześnie właścicielem całego stożka aż do środka kuli ziemskiej, kopalnie muszą sobie tę wartość wykupić, albo płacić właścicielowi za każdą tonę wydobytego surowca. U nas jedynie opłacają za bezpowrotne zniszczenie środowiska, ale za wydobyty węgiel, rudę lub inne minerały - ani grosza.

To z tego powstają obecne krociowe zyski spółek górniczych, na które już ślinka cieknie związkowym drapieżnikom. Za nic nie płacić, zyski przejadać i chwalić dobrodziejstwa "wolnego rynku".
O to chodzi w tym "rachunku ekonomicznym", doktorze Markowski?

* CZYTAJ KONIECZNIE:

PIJANY OCHRONIARZ STRZELAŁ W TESCO W KATOWICKIM SCC - ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!