Bartłomiej Romanek: Piraci drogowi bez przyzwolenia. Surowe przepisy dla pijanych kierowców są potrzebne

Ola miała 16 lat. Wracała wieczorem z przejażdżki rowerowej. Artur miał 1,7 promila alkoholu, ale wsiadł do samochodu nie jako pasażer, ale kierowca. Dramat rozegrał się w niewielkiej miejscowości na Śląsku. Artur i Ola widywali się, mieli wspólnych znajomych. W tej jednej chwili zmienił się świat dla ich rodzin i bliskich. Skoda uderzyła w rowerzystkę z dużą prędkością, odrzucając ją na odległość 40 metrów. Ola zginęła na miejscu. Miała przed sobą najlepszy okres w życiu, marzenia, które się mogły spełnić, wspaniałych ludzi, których mogła poznać.

Beata przed wypadkiem była kobietą, która kochała życie. Była matką, ale w jednej chwili wszystko się zmieniło. Pijany kierowca, znany żużlowiec, kolejna tragedia. Dzisiaj Beata walczy o powrót do zdrowia. Krótka chwila przerodziła się w wieloletni dramat. Największy dotyka ofiary wypadków i ich najbliższych, ale często pośrednimi ofiarami stają się rodziny sprawców.

Niemal codziennie na polskich drogach z winy nietrzeźwych i odurzonych kierowców giną ludzie. Przepisy się zaostrzają, ale problem od lat pozostaje nierozwiązany. Od wczoraj pijany kierowca może stracić samochód w trzech przypadkach. Kiedy stężenie alkoholu we krwi przekracza 1,5 promila albo kiedy stężenie przekracza promil alkoholu, a pijany kierowca został sprawą wypadku. Trzecia sytuacja dotyczy tzw. recydywy - samochody stracą osoby, które kolejny raz zostały przyłapane na prowadzeniu samochodu po alkoholu.

Oczywiście nowe przepisy już budzą dyskusje i wątpliwości. Niektórzy konstytucjonaliści wskazują na niezgodność przepisów z konstytucją. Wskazują, że sąd musi orzec przepadek samochodu w przypadku pijanych kierowców, a w przypadku odurzonych kierowców może to uczynić, ale nie musi. Ma to być uzależnione od kwestii oceny stopnia odurzenia.

Przeciwnicy surowszych przepisów zwracają również uwagę, że przepadek samochodu może być karą nie tylko dla sprawcy, ale również dla jego rodziny, która odczuje finansowe konsekwencje decyzji sądu. Z drugiej strony czasem to reakcja znajomych i bliskich może powstrzymać nietrzeźwego kierowcę przed ruszeniem z miejsca.

W przypadku nietrzeźwych kierowców i piratów drogowych zawsze będę zwolennikiem surowych kar. Zbyt często w swoim życiu zawodowym spotykałem się z ludzkimi dramatami spowodowanymi przez nietrzeźwych, ale i nieodpowiedzialnych kierowców. Cała dyskusja o przepisach, które weszły w życie w czwartek, 14 marca, po raz kolejny dowodzi, że jako społeczeństwo źle podchodzimy do spraw związanych z bezpieczeństwem. Ilu z nas chwaliło się przed znajomymi rekordową prędkością na liczniku? Społeczne przyzwolenie, a czasem wręcz uznanie dla takich kierowców to dowód na naszą niedojrzałość.
W kwestii bezpieczeństwa na drogach równie ważne, co kampanie społeczne, są surowe przepisy, nawet te najbardziej dotkliwe. Kara finansowa (w tym przypadku strata pojazdu) to narzędzie, które powinno skutecznie zniechęcać do nieodpowiedzialnej jazdy samochodem po spożyciu alkoholu czy substancji odurzających. Być może te przepisy powinny być nieco zmodyfikowane, ale bezwzględnie są potrzebne. Wierzę, że wpłyną na poprawę naszego bezpieczeństwa.
Opisywane na początku zdarzenia być może nieco mijają się z faktami, imiona być może są inne, ale to celowy zabieg. Bliscy już dość się nacierpieli.