Sprawcy próbowali zatuszować zbrodnię, podpalając jego mieszkanie i narażając na śmiertelne niebezpieczeństwo pozostałych lokatorów. Z powodu pożaru ewakuowano pięć osób.
Z płonącego budynku strażacy ewakuowali pięciu lokatorów
Sąsiedzi denata twierdzą, że lubił wychylić kielicha, ale nie było z nim wcześniej większych kłopotów. - W niedzielę kręcili się tu jacyś podejrzani mężczyźni. Wszyscy mogliśmy spłonąć - mówili w poniedziałek naszemu dziennikarzowi.
Strażacy, którzy w niedzielę zostali wezwani do pożaru na ul. Majątkowej, nie spodziewali się tak makabrycznego odkrycia.
- To nie był duży pożar i szybko został ugaszony przez naszych kolegów z jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Bełku. Gdy weszli do mieszkania, na spalonym tapczanie odkryli zwłoki - relacjonuje Bogusław Łabędzki, rzecznik rybnickiej straży pożarnej.
W Prokuraturze Rejonowej w Rybniku potwierdzają, że mężczyzna nie zginął z powodu pożaru. - Bez wątpliwości został zamordowany. Sekcja zwłok 47-latka potwierdziła udział osób trzecich. Mężczyzna zginął, zanim jeszcze wybuchł pożar - mówi Jacek Sławik, prokurator rejonowy z Rybnika. Nie chce jednak zdradzić więcej szczegółów, dotyczących okoliczności zbrodni, ze względu na dobro śledztwa. - Trwają czynności. Mamy zatrzymaną osobę, podejrzaną o udział w tym zdarzeniu. Wkrótce okaże się, czy i jakie zarzuty zostaną jej postawione - dodaje.
Bełczanie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Jestem w szoku. Takie rzeczy zdarzają się w amerykańskich filmach, a nie w naszej spokojnej wsi. W biały dzień zamordowali człowieka i podłożyli ogień, jak jakaś mafia - mówi pani Mariola, która mieszka w okolicy feralnego bloku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?