Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpłatne leczenie: Najpierw cierp, a potem się lecz?

Agata Pustułka
Nietrzymanie moczu to wstydliwa, ale poważna dolegliwość
Nietrzymanie moczu to wstydliwa, ale poważna dolegliwość 123RF
Żeby skorzystać z bezpłatnego leczenia, chorzy cierpiący na nietrzymanie moczu najpierw muszą się poddać bolesnemu i drogiemu badaniu inwazyjnemu. Przeciwko temu absurdowi protestują autorytety medyczne - pisze Agata Pustułka

Na różne postaci nietrzymania moczu choruje w Polsce aż 4 miliony osób. Schorzenie można i trzeba leczyć. Tym bardziej że choroba ta postrzegana jest w potocznej opinii jako wstydliwa dolegliwość, zaś dotknięci nią ludzie nie zawsze wiedzą, że można i należy ją leczyć. Tego wymaga nie tylko zapewnienie sobie komfortu życia. Dotyczy to szczególnie pań, ale na NTM cierpią też panowie.

Można uznać, że nietrzymanie moczu to choroba cywilizacyjna, na którą cierpi ok. 10 proc. populacji po 30. roku życia. Wbrew powszechnie panującej opinii, choroba ta nie pojawia się wyłącznie u kobiet w starszym wieku, ale także kobiet w 3. i 4. dekadzie życia (odsetek chorych w wieku 30-39 lat wynosi 12 proc.). Jednak w przypadku kobiet po 60. roku życia, nietrzymanie moczu występuje już u połowy.

Niestety, polscy pacjenci, cierpiący na zespół pęcherza nadreaktywnego, aby skorzystać z leków refundowanych stosowanych w leczeniu tej choroby, muszą poddać się najpierw drogiemu i inwazyjnemu badaniu urodynamicznemu. Przeciwko takiemu rozwiązaniu, które można śmiało wpisać na listę absurdów polskiej ochrony zdrowia, protestują czołowi polscy lekarze, którzy skierowali w tej sprawie list otwarty do Ministra Zdrowia. Sprawa została podniesiona podczas odbywającego się w Katowicach zjazdu Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

Jak obecnie wygląda sytuacja pacjentów? Teraz z budżetu dofinansowywany jest zakup dwóch leków stosowanych w leczeniu zespołu pęcherza nadreaktywnego. Preparaty charakteryzują się wysoką skutecznością, dobrą tolerancją oraz bezpieczeństwem stosowania. Jednak zgodnie z polskimi przepisami, do nabycia refundowanych leków uprawnieni są jedynie pacjenci, którzy poddali się badaniu urodynamicznemu.

Koszt wykonania tego typu diagnostyki to 1000 zł (badanie jest w pełni refundowane przez NFZ) przy koszcie refundacji leków (limit na opakowanie) na poziomie kilkunastu-kilkudziesięciu zł miesięcznie, w zależności od leku. Zdaniem sygnatariuszy listu, jest to nieuzasadnione ekonomicznie oraz medycznie, ze względu na swój inwazyjny charakter i nie stanowi standardu przy diagnostyce tej choroby.

- Według wytycznych międzynarodowych ekspertów, zajmujących się problemem diagnostyki i leczenia nietrzymania moczu, badanie urodynamiczne nie stanowi tzw. złotego standardu w diagnostyce pęcherza nadreaktywnego, a wręcz jest przeciwwskazane - tłumaczy prof. Tomasz Rechberger z II Katedry i Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Przeprowadzenie wywiadu oraz wykonanie rekomendowanych badań pozwala z dużym prawdopodobieństwem na ustalenie, z jakiego rodzaju nietrzymaniem moczu mamy do czynienia - dodaje profesor.

Trzeba koniecznie dodać, że osoby, które przeszły to badanie, wspominają je jako jedno z najgorszych przeżyć. To cierpienie, według specjalistów, jest zupełnie niepotrzebne.

Zastrzeżenie sygnatariuszy listu wzbudza też słaba dostępność placówek, w których można takie badanie wykonać (obecnie jest ich ok. 100 w całej Polsce) oraz jakość badań. W chwili obecnej brak jest też certyfikatów potwierdzających posiadane umiejętności do ich wykonywania i odbycie odpowiedniego przeszkolenia. A umiejętność interpretacji wyników badania czy też techniczne jego wykonanie ma kluczowe znaczenie, aby dobrze postawić diagnozę.

Można powiedzieć, że na niepotrzebnej zdaniem specjalistów, drogiej i bolesnej diagnostyce, cierpiąca na niedostatki polska ochrona zdrowia niepotrzebnie traci kolejne środki. A problem jest poważny, bo sama choroba występuje często.

Jedną z przyczyn nietrzymania moczu u kobiet są zmiany anatomiczne w dnie macicy, zachodzące w następstwie urazu porodowego. Zmiany te pogłębiają się jeszcze po okresie menopauzy, kiedy następuje dodatkowo zwiotczenie tkanki łącznej w obrębie miednicy mniejszej. Nietrzymaniu moczu sprzyjają liczne porody, przewlekłe zaparcia, otyłość, zaawansowany wiek. - Ponieważ nietrzymanie moczu nie boli i nie jest chorobą śmiertelną, wiele osób traktuje je raczej jako przykrą dolegliwość higieniczną. A NTM jest bardzo uciążliwą, najczęściej występującą chorobą przewlekłą u kobiet - mówi Anna Sarbak, prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Osób z NTM "UroConti", które powstało, by wspierać osoby cierpiące na to schorzenie.

NTM nieprawidłowo leczone lub nieleczone w ogóle powoduje wiele powikłań, zarówno somatycznych, jak i psychologicznych. - Nietrzymanie moczu bywa także objawem innej, znacznie poważniejszej choroby, np. onkologicznej. Z tego też powodu nie można jego objawów lekceważyć - dodaje Anna Sarbak.



*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!