Bibliotekarz z Kluczborka rozwikłał zagadkę tajemniczego wnuka poety Jana Kasprowicza. Napisał o nim książkę

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Roland Dąbrowski fascynuje się biografią poety Jana Kasprowicza i losami jego rodziny. Napisał już drugą książkę na ten temat.
Roland Dąbrowski fascynuje się biografią poety Jana Kasprowicza i losami jego rodziny. Napisał już drugą książkę na ten temat. Milena Zatylna
Roland Dąbrowski, pracownik Miejskiej i Gminnej Biblioteki w Kluczborku, od lat fascynuje się postacią Jana Kasprowicza i jego rodziny. Napisał już drugą książkę na ten temat. Tym razem stworzył biografię Jana Małaczyńskiego, wnuka poety.

Jak podkreśla Roland Dąbrowski, początki jego fascynacji Janem Kasprowicza najlepiej oddaje słowo „metafizyka”.

- Dawno temu jedna z gazet organizowała konkurs z okazji walentynek. Było dziesięć listów miłosnych i dziesięć fotografii. Należało je ze sobą skojarzyć – wspomina Roland Dąbrowski. – Wśród nich znajdował się list Kasprowicza do żony Jadwigi. Nie był specjalny, ale mnie „kopnęło”. Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o tej parze, a że były to czasy jeszcze przed Internetem, dostęp do źródeł był ograniczony, tym bardziej poznawanie ich losów mnie wciągało, bo dla mnie im trudniej, tym lepiej.

Pierwsza książka Rolanda Dąbrowskiego to „Kasprowicz, Przybyszewski oraz ona… Jadwinia”. Tytułowa trójka była bohaterami wielkiego skandalu obyczajowego przełomu XIX i XX wieku. Jadwiga Kasprowiczowa porzuciła dom, zostawiła męża i dzieci, by związać się z Przybyszewskim.

O ile biografie tych dwóch literatów były bardzo dobrze znane, o tyle o Jadwidze niewiele było wiadomo. Tę białą plamę uzupełnił swoją publikacją kluczborski bibliotekarz.

Wówczas zapowiedział, że to nie koniec pisania o rodzinie autora „Księgi ubogich” i dotrzymał słowa. Książka pt. „Jaś. Tajemniczy wnuk poety Jana Kasprowicza” ukazała się w tym roku.

- Jaś też pociągnął mnie przez swoją tajemniczość – tłumaczy Roland Dąbrowski. – Było o nim tylko kilka wzmianek, wiadomości bardzo pobieżne. Pojawił się i zniknął. Przez osiemdziesiąt lat mało kto wiedział, co stało się z Janem Małaczyńskim.

Aż przez przypadek w Harendzie, willi Kasprowicza w Zakopanem, odnaleziono listy Jasia.

- Każdy z nich przeczytałem chyba z 500 razy. Najpierw musiałem się nauczyć jego pisma, bo była to przedwojenna kaligrafia. Mój bohater opisywał wydarzenia, dziś już historyczne i to były dla mnie drogowskazy, kamienie milowe w tworzeniu jego biografii – tłumaczy Roland Dąbrowski. - Dzięki nim mogłem robić kolejne kroki. Chociaż Jaś nie pisał dat w swoich listach, ale dzięki tym opisom mogłem je jakoś umieścić w czasie.

Praca nad książką była w dużej mierze literackim śledztwem. Aby dojść do finału, trzeba było wiele szczęścia i samozaparcia.

Jan Małaczyński, najmłodszy wnuk Jana Kasprowicza, urodził się w 1921 roku. Do 1939 roku mieszkał z rodzicami i siostrą Ewą we Lwowie przy ul. Świętej Zofii. Jego ojciec był wojskowym prokuratorem.

Jaś uczęszczał m.in. do prestiżowej męskiej szkoły w Chyrowie. Jego życie, podobnie jak życie milionów Polaków, zmienił wybuch drugiej wojny światowej.

- Kiedy Sowieci zajęli Lwów, to obowiązkowo wszystkim Polakom nadali obywatelstwo i rosyjskie paszporty. To ważna sprawa. Jaś miał wówczas 18 lat i 24 grudnia, w wigilię, miał się zgłosić do komendantury wojennej – opowiada Roland Dąbrowski. - Gdyby się zgłosił, wylądowałby na wojnie sowiecko-fińskiej. 200 tys. Polaków, młodych ludzi, którzy we wrześniu mieli iść do szkół, na studia, trafiło na wojnę zimową i walczyli o sprawę, której nie rozumieli. Byli po prostu mięsem armatnim.

Autor książki twierdzi, że wnuk Kasprowicza uniknął tego losu, bo ktoś bardzo mu pomagał. Jaś zniknął z wojskowych rejestrów.

- Do wojska nie poszedł, ale w kwietniu 1940 roku, razem z matką i siostrą, został wywieziony do Kazachstanu – mówi Roland Dąbrowski. – To była podwójna tragedia, gdyż w tym samym czasie jego ojciec został rozstrzelany przez Sowietów razem tysiącami polskich oficerów. Zginął w Charkowie.

Z zesłania Jan Małaczyński trafił do Armii Andersa, stamtąd do Wielkiej Brytanii.

- A później jakby rozpłynął się w powietrzu – opowiada autor biografii. – Okazało się, że zmienił nazwisko na Dowson. Dowiedziałem się tego przez przypadek, z listu Jana do matki. Od tej pory nazywał się John Michael Dowson. To była kluczowa informacja. Dalsze szukanie mocno przyspieszyło.

Jan ożenił się z Angielką i nigdy po wojnie nie odwiedził Polski. Zmarł w 1991 roku.

W piątek 10 maja w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Kluczborku odbędzie się spotkanie autorskie z Rolandem Dąbrowskim, na którym opowie on o pracy nad książką i jej bohaterze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska