Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielecki: Syn zdobył K2, ja nie spałem 2 dni

Romuald Bielecki
Romuald Bielecki z utęsknieniem czeka na syna zdobywcę
Romuald Bielecki z utęsknieniem czeka na syna zdobywcę Arkadiusz Ławrywianiec
Można już świętować sukces polskiej wyprawy na K2. W środę rano Adam Bielecki oraz Marcin Kaczkan bezpiecznie zeszli do bazy. Do Polski mają wrócić 14 sierpnia. Pochodzący z Tychów Bielecki, który we wtorek zdobył drugi szczyt świata (8611 m. n.p.m.), czuje się dobrze, nie ma odmrożeń i już może przymierzać się do zimowej wyprawy na niepokonany jeszcze o tej porze roku Broad Peak. Jak wysokogórskie sukcesy tyszanina przeżywają najbliżsi, zapytaliśmy jego ojca, Romualda Bieleckiego.

W ciągu 12 miesięcy Adam zdobył 3 ośmiotysięczniki. Jak często oglądaliście go w tym czasie w domu?
Rzadko się pojawiał, bo albo był na wyprawie, albo w jakiś bliższych górach. Jedynie po wejściu na Gasherbrum I spędził w domu 2 miesiące, gdyż musiał leczyć odmrożenia. Niemal codziennie jeździliśmy na zabiegi do Siemianowic Śląskich.

Strach, czy duma? Czego u Państwa więcej kiedy słyszycie wieści z kolejnych wypraw syna?
I jedno i drugie. Oczywiście, że jesteśmy dumni z tylu sukcesów osiągniętych w tak krótkim czasie, ale z drugiej strony jest strach i wielki stres. Przez ostatnie 2 dni praktycznie nie spałem. Po pierwszej informacji o wejściu Adama na K2 nikt z Polski nie mógł się do niego dodzwonić. Nie wiedzieliśmy, czy zszedł ze szczytu, a jeśli tak, to gdzie. Dopiero w środę rano zadzwonił do mnie.

Jak się czuje?
Dobrze. Nie ma odmrożeń. Przyznał jedynie, że pod szczytem tak bardzo brakowało tlenu, że czuł się jakby chciało mu płuca rozerwać. To miało być aklimatyzacyjne wyjście, oni mieli dotrzeć na wysokość 8 tysięcy metrów n.p.m. i zejść do bazy. Adam jednak tak się rozpędził, że zatrzymał się dopiero na szczycie.

Kiedy u syna pojawiła się smykałka do gór?
Od małego chodziliśmy całą rodziną w góry. Nawet jak jeszcze nie potrafił chodzić, to już zabieraliśmy go z sobą na wędrówki w nosidełku. Gdy miał 10 lat weszliśmy razem na Rysy, jako 13-latek zaczął się wspinać w szkolnym kole, a 3 lata później zdobył Mont Blanc.

O czym rozmawiacie z synem kiedy jest na wyprawie? Macie czas na zwykłe rodzinne pogaduchy?
Nie. Choć obecnie możliwości kontaktu są o wiele lepsze niż 10 lat temu, to czasu nigdy nie ma zbyt wiele. Rozmawiamy więc o najbardziej istotnych sprawach - jak się czują, jakie są warunki. Na długie opowieści możemy sobie pozwolić dopiero jak Adam wraca do domu.

Po sukcesie na K2 będzie jakieś huczne powitanie?
Przygotuję na pewno uroczysty obiad z butelką dobrego wina.

Michał Wroński

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!