MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brzęczek: Nasza piłka musi się podnieść

Redakcja
Jerzy Brzęczek grał w  środę w turnieju "Piłkarska Gwiazdka"
Jerzy Brzęczek grał w środę w turnieju "Piłkarska Gwiazdka" fot. waldemar deska
Z Jerzym Brzęczkiem, trenerem Rakowa Częstochowa, rozmawia Andrzej Zaguła

Kapitan reprezentacji Polski, która na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie wywalczyła srebrny medal, jeden z najbardziej doświadczonych polskich piłkarzy ligowych, rwie sobie włosy z głowy jak uchronić przed upadkiem drugoligowy Raków Częstochowa. Tak miał wyglądać kolejny etap pana przygody z piłką?
Gdybym przed rokiem wiedział jak ciężkim zadaniem będzie ratowanie tego klubu, nie wiem czy wziąłbym się za to wszystko. Ta praca kosztowała mnie masę wyrzeczeń, masę czasu, które pochłonęło załatwianie różnych spraw. Gdy myślę o tym już spokojnie, mam świadomość jak wiele energii włożyliśmy w to wszystko.

Chyba nie sądził pan, że pana kariera zatoczy takie koło? Po latach gry w polskiej ekstraklasie, występach w Austrii, z krótkim przerywnikiem na przygodę w Izraelu, wrócił pan w to samo miejsce, z którego kiedyś wyjeżdżał.
Rzeczywiście. To pokazuje jak nieobliczalna może być kariera piłkarska. Kiedyś wydawało mi się, że zostanę na dłużej w Aus-trii. Będę tam mieszkał, żył. Ale to było kiedyś…. W życiu piłkarza nie ma sensu do końca ni-czego planować. Teraz z perspektywy czasu nie żałuję tego powrotu. Mimo pewnych minu-sów związanych z przenosinami do kraju, jest też wiele plusów. Nabrałem przede wszystkim doświadczenia. Przyzwyczaiłem się też do tej naszej mentalności. Przekonałem się w naszym społeczeństwie tkwi wielka siła, z której trzeba ko-rzystać. Siła i potencjał zderzają się jednak z naszymi przyzwyczajeniami, stereotypami, uprzedzeniami. Z tym należy walczyć. A to nie jest łatwe.

Jaki jest ten dzisiejszy Raków w porównaniu z Rakowem z którego pan odchodził?
Zabrzmi to wręcz kuriozalnie, ale zerkając na obiekty i infrastrukturę taki sam. Teraz na nas spoczęło zadanie postawienia go na nogi. Wiele rzeczy zostało w tym klubie zmarnowanych. Raków musi być klubem profesjonalnym. Do tego dążymy. Wciąż nie mamy jednak sponsora tytularnego, który pozwoliłby złapać wszystkim oddech i rozpocząć odbudowę Rakowa, klubu który w niedalekiej przyszłości myślałby o występach w wyższej lidze. Bo Częstochowa powinna mieć ligowa piłkę w dobrym wydaniu.
Krytycy pana osoby uważają, że Raków jest dla pana poletkiem doświadczalnym. Że Brzęczek rychło trafi do lepszego klubu, bo w środowisku piłkarskim jest osobą rozpoznawalną, cenioną i chętnie korzysta się z jego rad.
To bezzasadna opinia. Raków to dla mnie ogromne wyzwanie. Owszem miałem propozycje z innych klubów, ale je odrzuciłem. Ostatnio proponowano mi zatrudnienie w Górniku Zabrze, ale moja odpowiedź była negatywna. Wiele moich spraw podporząd-kowałem Rakowowi. Przeprowadziłem się tutaj, kupiłem dom. Wszystko zaczęło się kręcić wokół Częstochowy i mojego pierwszego klubu.

Cesarzowi trzeba oddać co cesarskie. Bez Jerzego Brzęczka nie mielibyśmy w polskiej piłce kogoś takiego jak Jakub Błaszczykowski.
Kuba sporo rzeczy zawdzięcza swojemu charakterowi. Jest ambitny, uparty i bardzo nie lubi przegrywać. Na rozwój jego kariery wpłynęło bardzo wiele rzeczy. Pamiętam jak miał chyba 10 lat, to zdarzało się nam pokopać wspólnie piłkę na sali. Już wtedy dostrzegałem, że ma zmysł do gry. Szły z tym w parze umiejętności, które potem stale udoskonalał. Ta późniejsza dynamika rozwoju jego przygody z piłką jest odzwierciedleniem jego stylu gry.

Kuba trafił do Wisły Kraków, a przecież pan wystawił go jak na tacy Lechowi Poznań, klubowi z którym wiąże pana spory sentyment.
To prawda. Kuba w ogóle zaczął zwracać swoją uwagę różnych szkoleniowców, choć klub w którym występował, Stradom Częstochowa, grał w rozgrywkach niżej klasy na Śląsku. Ówczesny trener Lecha, Czesio Michniewicz, gdy zobaczył Kubę, od razu powiedział, że go chce mieć u siebie. Trener to jedno, menedżer drugie. Lech miał wtedy takiego człowieka na tym stanowisku jak Przemys-ław Erdman. On miał inne zdanie na temat przenosin Kuby do Poznania. Dlatego jeszcze pół roku został w Częstochowie. Potem wylądował w Wiśle Kraków. Dano mu tam szansę. Wywalczył tam sobie miejsce w podstawowym składzie. Widocznie w jego przypadku tak miało być.

Jaka jest ten polski futbol? Taki jak nieudane mecze biało-czerwonych z Hiszpanią czy Kamerunem, czy może taki jak niespodziewane sukcesy pucharowe Lecha Poznań?
Mamy ogromny potencjał. Jest nas 40 milionów obywateli. I ta nasza piłka musi się podnieść. Nie wiem jaka będzie nasza reprezentacja na Euro. Wiem jedno, to że Kuba został jej kapitanem, to wcześniej czy później musiało się stać. Myślę, że nada tej drużynie odpowiedni kształt. Ten chłopak ma charyzmę. Będzie walczył o kolegów na boisku i poza nim. Mało kto go jeszcze zna jako człowieka. Może nie wypada jeszcze najlepiej w mediach. Ale on ma świadomość tego, gdzie tkwią błędy, co trzeba poprawić. Będzie mówił o wszystkim otwarcie. Nikomu nie będzie chciał się przypodobać.

To Błaszczykowski wygłosił w tym roku najbardziej druzgocący komentarz o poziomie gry naszej kadry, gdy po spotkaniu z Kamerunem powiedział, że na miejscu naszych kibiców też opuściłby trybuny przed końcowym gwizdkiem sędziego.
To pokazuje, że on piłkarz o jakiejś tam klasie sportowej, nie zamierza udawać że jest dobrze, gdy jest źle. I wierzę, że choć to na dziś jest to mało prawdopodobne, Polska wyprowadzana przez Kubę na mecze na Euro z klasowymi rywalami, będzie w stanie nam sprawić nie jedną niespodziankę.

Mówi pan o potencjale, ale czego nam jeszcze brakuje, aby uczynić kolejny krok w rozwoju polskiego futbolu.
Wszystkiego po trochu. Jestem przekonany, że do polskiej piłki trafiać będą coraz większe pieniądze. Buduje się wspaniałe obiekty. Hiszpanią w krótkim czasie nie będziemy, ale trzeba podglądać najlepszych, uczyć się od nich, bo z tej nauki będzie pożytek.

Skoro jesteśmy przy Hiszpanii. Pana rówieśnik, piłkarz z którym grał pan w wielkim finale igrzysk w Barcelonie, Josep Guardiola jest trenerem najwspanialszego klubu świata, FC Barcelona.
Proszę nas nie porównywać, bo to nie ta skala. Ale patrzę na Guardiolę i go podziwiam. Stworzył z Barcelony wspaniały team. Są w nim zawodnicy wielcy. Są również wychowankowie szkółki Barcelony. To mi najbardziej imponuje, że taki klub nie musi kupować wszystkich piłkarz, bo potrafi wyszkolić swoich własnych zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!