Stephen Curry przyznaje, że czeka go największe wyzwanie w zawodowej karierze. – Muszę zagrać swój najlepszy mecz w tym sezonie, o ile nie w życiu – przyznaje MVP sezonu zasadniczego.
Taka deklaracja to efekt presji, jaką wywierają na liderze Warriors amerykańskie media. Curry jeszcze nigdy w swojej karierze nie miał tak złej prasy, jak podczas tegorocznych Finałów. Wypomina mu się, że zdobywa w nich średnio o prawie siedem punktów mniej, niż w trakcie sezonu regularnego, kiedy zaliczał 30,1 punktu na mecz. Eksperci krytykują również jego postawę w defensywie, której rezultatem było sześć przewinień i wykluczenie przed zakończeniem czwartkowego meczu numer sześć.
Statystyki pokazują, że Curry ma przede wszystkim problemy ze zdobywaniem punktów spod kosza. W polu trzech sekund, czyli tzw. „pomalowanym”, jego skuteczność w serii finałowej wynosi zaledwie 45,5%. Obrona Cavaliers skutecznie oddala go od kosza, by ograniczyć go do rzutów za trzy punkty. – Doceniam wszystkie analizy i opinie, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Jeśli co roku grasz w Finałach i walczysz o mistrzostwo, musisz sobie z tym radzić – dyplomatycznie tonuje nastroje Curry.
Równie duża, o ile nie jeszcze większa presja, ciąży na LeBronie Jamesie. W sześciu dotychczasowych występach w Finałach NBA lider Cavs poniósł cztery porażki. Kolejna znów dostarczy krytykom Jamesa argument w dyskusji o tym, że jego drużyny mają problem z uniesieniem odpowiedzialności w najważniejszych momentach.
– Wróciłem do Cavaliers po to, by zdobyć mistrzostwo dla kibiców w Cleveland i Ohio. Każdy, kto gra w koszykówkę, chciałby być w takiej sytuacji jak my: jedno zwycięstwo dzieli nas od mistrzostwa NBA. Wiem, że jako zespół daliśmy z siebie wszystko, by tu być. Mamy szansę na dokonanie czegoś szczególnego – podkreśla LeBron James.
Wygrywając w Oakland, Cavaliers przejdą do historii pod wieloma względami. Jako pierwsii mogą wygrać serię w Finałach NBA, mimo tego, że przegrywali w niej już 1-3. Ostatnim zespołem, który zwyciężył w meczu numer siedem Finałów na wyjeździe, byli Washington Bullets w 1978 roku.
LeBron James porównał niedzielny mecz pomiędzy Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers do finału zawodowej ligi futbolu amerykańskiego, Super Bowl. Zainteresowanie decydującym pojedynkiem Finałów NBA rzeczywiście jest ogromne. Za przyjemność jego oglądania w pierwszym rzędzie hali ORACLE Arena trzeba było zapłacić... 50 tysięcy dolarów.
*EURO 2016: Transmisje, relacje, zdjęcia i filmy wideo
*Słońce, palmy i sztuczna Rawa. Tylko się nie kąpcie! ZDJĘCIA + WIDEO
*Ranking Uczelni Wyższych Perspektywy 2016: Ale niesamowity skok śląskich szkół!
*Ile zarabiają pielęgniarki? Oto prawdziwe paski wynagrodzeń
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?