- Boimy się, że spotka nas to samo, co szpital w Blachowni. Chcemy mieć solidne gwarancje zatrudnienia, w oparciu o które można dochodzić swoich praw przed sądem pracy - mówią pielęgniarki.
Lecznica przy ul. Mickiewicza, wchodząca w skład Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, ma zostać wydzierżawiona. W ocenie Wojciecha Koniecznego, dyrektora Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, tylko to może uratować najmniejszą z podlegających mu placówek, która w minionym roku przyniosła blisko 2,5 mln zł strat. Wedle założenia, inwestor (chętnych jest kilku) ma wydzierżawić szpital na 25 lat, płacąc co najmniej 125 tys. zł miesięczne. Ponadto dzierżawca do końca przyszłego roku ma zainwestować w szpital 20 mln zł i kolejne 12 mln zł do 2020 r. Plany mówią m.in. o wybudowaniu nowego pawilonu przy ul. Mickiewicza.
CZYTAJ TAKŻE:
PACJENCI SZPITALA MIEJSKIEGO TRAFIĄ W PRYWATNE RĘCE
- Z informacji, jakie mam od inwestorów, wynika, że chcieliby oni otworzyć oddziały nieistniejące obecnie w Częstochowie. Dzięki temu mieszkańcy naszego regionu nie musieliby tak często jak obecnie wyjeżdżać leczyć się na Śląsk - mówi Wojciech Konieczny, podkreślając, że po upływie dzierżawy cały zmodernizowany obiekt wraca we władanie MSZ.
Dyrektor zapewnia też, że pracownicy otrzymają 5-letnie gwarancje zatrudnienia i wynagrodzenia, które zostaną zapisane w umowie dzierżawy. To nie satysfakcjonuje jednak załogi, która boi się, że spotka ją to samo, co w szpitalu w Blachowni. - Tam pracownicy również mieli takie gwarancje, a po przejęciu placówki przez inwestora dowiadywali się, że następnego dnia mają się zgłosić do pracy, ale w Opolu - mówi Mirosław Kowalik, przewodniczący częstochowskiej NSZZ Solidarność. - Niestety, niedotrzymanie takiej umowy nie może być zaskarżone do sądu pracy. A kogo po stracie pracy stać na powództwo cywilne?
Dlatego pracownicy ze szpitala przy Mickiewicza domagają się podpisania układu zbiorowego pracy. - Jego wynegocjowanie trwa miesiącami, nie mamy na to czasu - mówi Konieczny, dając do zrozumienia, że inwestor może się wycofać. - Niech Solidarność zaproponuje inne zabezpieczenie interesów pracowników, które zawrzemy w umowie.
- Tylko układ zbiorowy jest takim zabezpieczeniem - twierdzą przedstawiciele Solidarnoś- ci, która zorganizowała wczoraj spotkanie poświęcone sytuacji szpitala. Strony mają szukać alternatywnego rozwiązania.
Kłopoty szpitala w Blachowni
Kilka lat temu częstochowskie starostwo wydzierżawiło szpital w Blachowni prywatnemu przedsiębiorcy na 30 lat.
Zobowiązał się on płacić czynsz w wysokości 120 tys. zł miesięcznie. W zamian za bonifikatę w dzierżawie dał trzyletnią gwarancję zatrudnienia, miał również zainwestować w placówkę 21 mln zł. Gdy biznesmen przejął lecznicę, sąd na wniosek Solidarności unieważnił uchwałę Rady Powiatu o likwidacji szpitala publicznego w Blachowni. Inwestor wówczas chciał zmienić zapisy umowy, ale nie zgodził się na to sąd. Z wielkich inwestycji uruchomiono tylko oddział hematologii. Nie dostał on jednak kontraktu i świeci pustkami. Na dodatek pacjenci zaczęli skarżyć się na skandaliczne wyżywienie. Ostatecznie starostwo wypowiedziało umowę i szuka nowego inwestora. Czas obowiązywania umowy wynosić ma 25 lat. ASW
*Prezenty na Dzień Ojca 2013. Najlepsze pomysły na dzien taty ZOBACZ
*SERIAL TVP Nasze matki, nasi ojcowie RECENZJE ODCINKÓW + GORĄCA DYSKUSJA
*Egzamin zawodowy 2013 PYTANIA + ODPOWIEDZI + OPINIE + KOMENTARZE
*Urlop macierzyński 2013 NOWE ZASADY, TERMINY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?