Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Czuję, że mam za plecami ogromne wsparcie" - mówi Daria ze Śląska. W niedzielę wystąpi na OFF Festivalu w Katowicach

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Pochodząca z Katowice Daria Ryczek-Zając na muzycznej scenie funkcjonuje obecnie jako Daria ze Śląska. W kwietniu wydała debiutancką płytę. W niedzielę (6 sierpnia) wystąpi na OFF Festivalu w Katowicach.
Pochodząca z Katowice Daria Ryczek-Zając na muzycznej scenie funkcjonuje obecnie jako Daria ze Śląska. W kwietniu wydała debiutancką płytę. W niedzielę (6 sierpnia) wystąpi na OFF Festivalu w Katowicach. Adam Słomiński
Daria ze Śląska to jedno z muzycznych odkryć ostatnich miesięcy. Wiosną wydała debiutancką płytę. W niedzielę, 6 sierpnia wystąpi na OFF Festivalu w Katowicach. - Występ na OFFie wydawał mi się tak surrealistyczny, że nawet nie brałam pod uwagę tego, że kiedyś będę mogła tam wystąpić. A całe życie mieszkałam bardzo blisko, bo na Giszowcu i to brzmienie festiwalowe z Muchowca niejednokrotnie słyszałam w domu - mówi wokalistka.

Jeden z najciekawszych debiutów

Miała zostać zawodową siatkarką, ale po 11 latach treningów, kiedy nie szło mi już najlepiej zrezygnowała i została historykiem. „Gdybym nie śpiewała, pisałabym teksty reklamowe albo powieści science-fiction - mówi o sobie. Daria ze Śląska to nowa twarz na polskim rynku muzycznym. W kwietniu tego roku ukazał się jej debiutancki album „Tu była” . Podobnie jak jej koledzy z wytwórni Jazzboy Records, Kortez i Kaśka Sochacka, podbiła serca słuchaczy szukających w muzyce kojącej melancholii i życiowych, mocnych, emocjonalnych tekstów.

Cechami charakterystycznymi tej płyty są mocne i bezpośrednie teksty, nad którymi Daria pracowała z Agatą Trafalską (Kortez, Kaśka Sochacka) a także brzmieniowa różnorodność, którą zawdzięcza obecności takich muzycznych postaci jak: Olek Świerkot (Kortez, Kaśka Sochacka), Paweł Krawczyk (Hey), Bartek Tyciński (Mitch&Mitch) i Hubert Zemler, Pat Stawiński, Kuba Staruszkiewicz i Kamil Pater (Natalia Przybysz), Tomek Kasiukiewicz (Artur Rojek, Mela Koteluk) a także mniej znani przedstawiciele młodego pokolenia jak Kuba Dąbrowski i Żenia Shadziul.

Rozmowa z Darią ze Śląska

Bardzo ciepło zostałaś przyjęta zarówno przez branżę muzyczną jak i słuchaczy, coraz więcej koncertujesz. Jak odnajdujesz się w tym zamieszaniu?

Tak naprawdę to sierpień jest najbardziej intensywnym miesiącem i tych muzycznych wypraw będzie teraz coraz więcej. Postanowiłam więc wygospodarować w tygodniu dwa dni, w których nie robię kompletnie nic. By zebrać energię, a koncerty wyglądały jak najlepiej. Aby mieć jak największą radość z tego co się wokół dzieje.

Jak w twoim przypadku wygląda to „nicnierobienie”?

Wiem do czego dążysz (śmiech). Bo zwykle i tak to się kończy jakimś zajęciem. Ale planuje odpalić sobie Netfliksa albo YouTube i po prostu leżeć. Poczułam ostatnio jak ciało daje mi sygnał, że potrzebuje odpoczynku. Emocje to jednak taki czynnik, który wchodzi w ciało, w nim zostaje i człowiek zaczyna odczuwać podwójne zmęczenie.

Przed rozpoczęciem działalności jako Daria ze Śląska miałaś zespół The Party Is Over. Długo pracowałaś na to co się teraz dzieje wokół twojej osoby. Jest tak jak sobie wymarzyłaś?

Projekt Daria ze Śląska rośnie od kilku lat, w zasadzie cały czas ewoluuje. To nieustanne poszukiwanie, weryfikowanie i obserwacja. Poznawanie siebie w nowej sytuacji - nie dość, że jako nowy, solowy twór to jeszcze pierwszy raz pod okiem wytwórni. Do tego dochodzi nowe miasto, bo od ponad 1,5 roku mieszkam w Warszawie. Najpierw znalazłam tu pracę, ale oczywiście i tak wiedziałam, że moim celem jest muzyka. Jednak tu mam zespół, próby…. Dużo łatwiej wszystkich połączyć razem. To przyspiesza też pracę. Czy tego chciałam? Cały czas czuję, że to mój kierunek. Tego się trzymam.

Twoim nieodłącznym towarzyszem na scenie jest peruka. To tylko element garderoby?

Wszystkie elementy, które są ze mną związane najczęściej wychodzą zupełnie naturalnie. Tak było też w przypadku peruki, której historia jest bardzo prozaiczna. Byłam na sesji zdjęciowej, bo brakowało nam zdjęć promocyjnych. Fotografka przyniosła na sesję perukę i powiedziała: „przymierz, zobaczymy jak to zadziała”. Zdjęcia bardzo nam się spodobały. Na tyle, że pewnego razu wzięłam tę perukę na koncert. To było na Męskim Graniu. Osoba realizująca nasz występ puściła na żywo mój koncert na telebimach, w wersji czarno-białej. Platynowa peruka w takim obrazie zrobiła mocne wrażenie. Szybko wyłapał to mój tour manager i zaproponował żebyśmy przy tym zostali. Tak się stało.

Czyli przy okazji nie chcesz się trochę za nią ukryć?

W żadnym wypadku. Zwłaszcza patrząc na teksty jakie piszę. Wydaje mi się, że są one na tyle ekshibicjonistyczne, że jakakolwiek peruka nic by tu nie pomogła. Poza tym po prostu bardzo dobrze się w niej czuje.

Jak dużą rolę pełni warstwa tekstowa? Jak ważna jest dla ciebie komunikacja z publicznością za tym pośrednictwem?

Teksty są dla mnie bardzo ważnym elementem wszystkiego co jest związane z piosenką. W moim przypadku opowiadam historie, które mi się przytrafiły. Im prościej o nich napiszę i będę mniej owijać w bawełnę - to wydaje mi się, że ta treść szybciej dotrze. Wychodzę z założenia, że szkoda czasu mojego i słuchacza. Oczywiście nie wydarzyło się to z dnia na dzień. Osobą, która mnie wspierała w tekstach, dzieliła się sugestiami była Agata Trafalska. Zdarzyły się sytuacje, gdy czytając mój tekst sygnalizowała, że nie rozumie co chciałam powiedzieć. A bardzo zależało mi, by ludzie dokładnie wiedzieli, co chcę im przekazać. Często więc wracałam do wersu i starałam się napisać go tak, jakbym mówiła do swojej najbliższej przyjaciółki, do kogoś komu ufam.

Co ciebie najbardziej ukształtowało jako artystkę?

Wydaje mi się, że ten proces nadal trwa. Powiem więcej, nie wiem czy chciałabym być już ukształtowaną artystką. Mam poczucie, że cały czas mogę się jeszcze czegoś nauczyć. Chcę mieć nieustannie otwartą głowę, nie zamykać się na stylistyki muzyczne. Życzyłabym sobie tak prowadzić swoja artystyczną drogę, by co chwila coś mnie wzruszało i ruszało. I żeby to były inne rzeczy niż dotychczas. To chyba sprawia, że mogę się rozwijać.

Kiedy muzyka pojawiła się twoim życiu?

Długo nie była obecna. Mój tata przemycał mi bardziej opowieści o niej, niż samą muzykę. Bo u nas nigdy nie było w domu czegoś takiego jak odtwarzacz. Raczej tata opowiadał mi o Breakoucie, Niemenie, SBB, sporo też o R’n’B. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi do momentu, gdy nie dostałam swojego pierwszego komputera i mogłam te wszystkie bandy posprawdzać. Kiedy zaczęłam je weryfikować, równolegle oglądając stacje VH1, VIVĘ - to zaczęłam dochodzić do wniosku, że to na mnie działa i chyba nawet mi wychodzi, gdy coś podśpiewuję pod nosem. Później przez długi czas zajmowałam się sportem. A tak naprawdę ta muzyczna zajawka ujawniła się przed założeniem mojego poprzedniego zespołu. Zaczęłam wtedy śpiewać covery, nagrywać, puszczać w sieci i po tajniacku wysyłać to do moich znajomych, którzy często nie odpowiadali, albo reagowali nie do końca tak jakbym chciała. Ale byli też tacy, którzy się na to złapali. Właśnie dzięki jednemu takiemu „złapaniu” powstał zespół The Party Is Over, bo kolega koledze polecił… I tak się spotkaliśmy w moim pierwszym duecie elektronicznym.

Czy trudno było wyjść z tej strefy komfortu na rzecz solowej kariery?

Były i obawy i jakiś rodzaj ekscytacji. W moim pierwszym zespole wiele się nauczyłam, przecierałam swoje muzyczne szlaki, więc to była dla mnie ważna rzecz. W miarę pracy nad solowym materiałem coraz bardziej brakowało mi czasu na oba projekty. Czułam, że chcę robić coś solowo, ale cały czas do końca nie wiedziałam czy to się uda. To nie wyglądało tak, że w ciągu dwóch miesięcy zrobiłam demówki, cały proces trwał kilka lat.

W niedzielę, 6 sierpnia wystąpisz na OFF Festivalu w Katowicach.

Występ na OFFie wydawał mi się tak surrealistyczny, że nawet nie brałam pod uwagę tego, że kiedyś będę mogła tam wystąpić. A całe życie mieszkałam bardzo blisko, bo na Giszowcu i to brzmienie festiwalowe z Muchowca niejednokrotnie słyszałam w domu (śmiech). Super, że w tym roku pojawię się na jednej z OFFowych scen.

Myślisz już o kolejnej płycie?

Między koncertami w lipcu spotykaliśmy się kilka razy, by dokończyć utwory, które zostały już napisane. Niektóre z nich są już gotowe, bo nie weszły na pierwszą płytę. Musimy dopracować resztę, co oczywiście jest trudne logistycznie, by złapać się z kolegami producentami. Każdy z nich jest zajętym człowiekiem. Myślę, że w tym roku wyjdzie jeszcze jakiś nowy utwór. Jesienią szykujemy też trasę koncertową, pozbierało się kilkanaście miejsc. Z początkiem września zdradzimy szczegóły. W zasadzie katowicki koncert w Kinoteatrze Rialto został już ogłoszony (odbędzie się 7 października), czego na maksa nie mogę się doczekać. Mieszkałam przez pewien czas przy ul. Plebiscytowej, więc często mijałam Rialto myśląc jak fajnie byłoby tam kiedyś zagrać. Cieszę się tym, że z koncertu na koncert jestem coraz bardziej pewna samej siebie, zbieram doświadczenia. Mimo, że przez 7 lat grałam w duecie. Teraz mam nowych kolegów, świetnych muzyków. Niemniej proces wspólnego docierania się jest zawsze taki sam. Trzeba przegrać swoje. Cały czas uczymy się siebie wzajemnie i mamy z tego ogromną frajdę. Czuję, że mam za plecami ogromne wsparcie.

Daria ze Śląska wystąpi na OFF Festivalu w niedzielę, 6 sierpnia. Jej koncert rozpocznie się o godz. 17.20.

Nie przeocz

Zobacz także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo