Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy historię Górnego Śląska należy postrzegać przez pryzmat Tragedii?

Zygmunt Woźniczka
Bytom Miechowice: groby Polaków pomordowanych przez Rosjan
Bytom Miechowice: groby Polaków pomordowanych przez Rosjan arc
Tragedia Górnośląska to sprawa historyków i polityków. Trzeba ich jakoś pogodzić - mówi prof. Zygmunt Woźniczka historyk z Uniwersytetu Śląskiego. - Od ponad ćwierć wieku badamy tę zbrodnię. Ale wyjaśniając ją, patrzmy na szerszy kontekst.

Czy pańskim zdaniem historia Śląska jest dziś postrzegana przez pryzmat wydarzeń, które składają się na Tragedię Górnośląską?
W dużej części - tak. Przez całe lata historia Górnego Śląska była postrzegana przez pryzmat rozwoju gospodarczego, nowoczesności, górnictwa. Dla równowagi podkreślano śląski folklor, zaś w sferze regionalnej martyrologii istniały takie zjawiska, jak powstania śląskie, obrona wieży spadochronowej oraz represje niemieckie w czasie wojny. Po 1989 r. wszystko się zmieniło, zaczęliśmy odkrywać fragmenty śląskiej historii, o których wcześniej się nie mówiło. Byłem jednym z pierwszych historyków, którzy badali Tragedię Górnośląską. Prawie 20 lat temu poświęciłem tej sprawie swoją książkę „Z Górnego Śląska do sowieckich łagrów”.

Jak wyglądały początki badań?
Zostałem skierowany do komisji badające zbrodnie stalinowskie w Katowicach, z ramienia instytutu historii - byłem wtedy doktorem na Uniwersytecie Śląskim. Opublikowałem w swojej książce tzw. „listę Ziętka” - prawie 10 tys. nazwisk górników wywiezionych do ZSRR. Powstawało stowarzyszenie ofiar tragedii górnośląskiej. Odkrywaliśmy obozy w Świętochłowicach i Mysłowicach. Ludzie, z którymi rozmawialiśmy, początkowo bali się o tym mówić. Pamiętam proboszcza w Mysłowicach, który trzęsącymi się rękami pokazywał nam dokumenty zamordowanych i zastrzegał, żeby nigdzie tego nie wynosić, bo on będzie miał kłopoty. Żyli jeszcze wtedy oprawcy z obozów na Śląsku. Pamiętam przesłuchania Czesława Gęborskiego, komendanta obozu w Łambinowicach - śmiał się w twarz prokuratorom. Salomona Morela przesłuchiwano w Katowicach. Najpierw zaprzeczał zarzutom, potem uciekł do Izraela. W początkowym okresie cała uwaga była skierowana na komendantów-zbrodniarzy. Nie zwracano uwagi, że ich mocodawcami byli ludzie z tzw. czynników państwowych - to byli zbrodniarze, którzy decydowali lub przyzwalali na ten proceder. Gdy powstał Ruch Autonomii Śląska, sprawa Tragedii Górnośląskiej stała się sprawa polityczną.

Według pana - to źle czy dobrze?
Trudno to w taki sposób określić. Na pewno sprawa wymknęła się spod kontroli naukowej. Powstały w niej dwa nurty - historyczny i polityczny. Zasługą RAŚ jest niewątpliwie nagłośnienie problemu. Ale z drugiej strony, zaczęto go również nadinterpretować i w pewnym sensie wyolbrzymiać. Wtedy zaczęto oglądać historię Górnego Śląska tylko przez pryzmat tej tragedii. Umknął jednak wtedy szerszy kontekst - choćby zbrodnie hitlerowskie popełnione na Śląsku w czasie wojny.
To naturalny proces. Ktoś nazwał go „odłożeniem żałoby w czasie”.
Tak, ale zmieniły się proporcje. Mówiąc o zbrodniach składających się na Tragedię Górnośląską, często zapominano, że wpisywały się one w cały łańcuch zbrodni, jaki komuniści popełniali w całej Polsce, a nawet w Europie Środkowo-Wschodniej. Zbrodnie na Śląsku nie były w tym względzie wyjątkowe. Powtarzam też: to, co na Śląsku zdarzyło się w 1945 r., było reakcją na to, co stało się w roku 1939. Trzeba znaleźć miejsce dla tej tragedii w całych XX-wiecznych dziejach Górnego Śląska.

Na razie nie ma za nią odpowiedzialnych, bo całą winę zrzuca się na sowiecki aparat.
To bardzo skomplikowane zagadnienie. Należy pamiętać, że ofiarami powojennego aparatu represji byli nie tylko Ślązacy. Byli nimi wszyscy, których aparat zakwalifikował jako wrogów ludu. Więc zarówno Niemcy, jak i akowcy. Po drugie - nie zapominajmy o antyniemieckich nastrojach, bardzo powszechnych w całej Europie po 1945 r. Ludzie byli zdemoralizowani przez wojnę. Zaczęli współuczestniczyć lub popierać prześladowania Niemców, tym bardziej, że jeszcze nie ostygły krematoria w Oświęcimiu. W całej Polsce dochodziła do tego propaganda - nie wiedziano, co na tym Śląsku się dzieje, co to jest ta volkslista… Tak jak w czasie wojny Niemcy donosili na Polaków (na tej podstawie zamordowano na Śląsku tysiące nauczycieli, przedstawicieli inteligencji, powstańców…), tak po wojnie karta się odwróciła i Polacy donosili na swych sąsiadów, również Ślązaków.

Czy można mówić o przełomie, jeśli chodzi o stosunek państwa do Tragedii ? Tegoroczna wizyta Bronisława Komorowskiego pod bramą Zgodzy i Andrzeja Dudy w muzeum deportacji w Radzion-kowie były bodaj pierwszymi takimi gestami prezydentów RP.
Nie sądzę, by państwo polskie było niechętne wyjaśnianiu sprawy. Komisje ds. zbrodni stalinowskich, IPN to przecież państwowe instytucje. Dlaczego władze naczelne kraju wcześniej miały dystans do Tragedii? Trudno powiedzieć. W jakimś stopniu wynikało to z warszawocentrycznego spojrzenia na kraj i historię, z niezrozumienia złożonych dziejów Śląska, z krzywdzących stereotypów… Śląsk dla wielu polskich polityków to wciąż skansen kulturowy z filmów Kutza. Wiedza na temat jego historii jest powierzchowna. Pewną winę, czy zaniedbanie widzę też po stronie śląskiego lobby politycznego. Dopiero niedawno udało się Tragedii przedłożyć na forum parlamentu.
Czy powojenną historię Górnego Śląska należy widzieć przez pryzmat Tragedii Górnośląskiej? Jak rozumieć pytanie, które pan zadaje?
Jest ono próbą dotknięcia pewnego niebezpieczeństwa w martyrologicznym patrzeniu na te tragiczne wydarzenia na Śląsku po wojnie. Tym niebezpieczeństwem może być budowanie dalej negatywnego układu na linii Śląsk-Polska. Powszechny stosunek do Tragedii Górnośląskiej może utrudniać porozumienie Polaków i Ślązaków. Poruszamy się po cienkim lodzie. Chodzi o to, by nie zaostrzać konfliktu.

To jak mądrze tego uniknąć?
To pytanie do polskich władz. Tragedia wymaga pogłębienia, dalszego przedstawienia i wyjaśnienia. Problem w tym, że polityka i emocje wciąż dominują w tej sprawie. Winni Tragedii Górnośląskiej niewątpliwie byli ludzie z polskiego społeczeństwa, ale należy brać pod uwagę szeroki kontekst kulturowy i polityczny, bo wina jest bardzo szeroka, a wnioski muszą być wyciągane odpowiedzialnie i rozważnie.

Rozmawiał Marcin Zasada

***

Czy powojenną historię Górnego Śląska należy postrzegać przez pryzmat Tragedii Górnośląskiej? To pytanie towarzyszące dyskusji, która w czwartek odbyła się w Muzeum Historii Katowic. Jej współorganizatorem była Komisja Historii Śląska Stacji Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności w Katowicach.

Powojenne wydarzenia na Śląsku, sowiecki terror, wywózki do ZSRR, obozy pracy, w których ginęli Ślązacy - to tylko część wydarzeń składających się na Tragedię Górnośląską. Uczestnicy dyskusji w Katowicach podkreślali, jak wiele w tej sprawie jest jeszcze do zrobienia. Tym bardziej, że przez lata zbrodnie na Śląsku były wstydliwie przemilczane.

- Tragedia na Górnym Śląsku zaczęła się po wkroczeniu Rosjan na Śląsk, którzy wchodzili na teren wrogi. Tragedia dotyczyła ludzi, którzy zetknęli się z Rosjanami, ale w dużym stopniu dotknęło to również całego kraju - mówi prof. Antoni Barciak, historyk z Uniwersytetu Śląskiego.

- Myśląc o Tragedii Górnośląskiej, należy wziąć pod uwagę kwestię pamięci. To właśnie pamięcią, masową pamięcią manipulowano w tej sprawie przez lata. Nasze pokolenie tego doświadczyło - dodawał prof. Edward Długajczyk, wieloletni badacz m.in. tematyki powstań śląskich.


*Prezenty pod choinkę 2015 To najciekawsze propozycje
*Najbardziej patologiczne miasta w woj. śląskim RANKING 2015
*Roraty 215: Pytania i odpowiedzi z Małego Gościa Niedzielnego
*Makabryczny wypadek w Mierzęcicach na trasie S1: Zginęła matka i ojciec ZDJĘCIA
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!