Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy związki zawodowe na kopalniach są potrzebne? Tak, ale...

Aldona Minorczyk-Cichy
Już w tym tygodniu zapadnie decyzja, co ze strajkiem w kopalniach. Eksperci uspokajają, że gorączka protestacyjna opadnie. Restrukturyzacja jest konieczna i związkowcy zdają sobie z tego sprawę
Już w tym tygodniu zapadnie decyzja, co ze strajkiem w kopalniach. Eksperci uspokajają, że gorączka protestacyjna opadnie. Restrukturyzacja jest konieczna i związkowcy zdają sobie z tego sprawę mikołaj suchan
We wszystkich śląskich kopalniach węgla kamiennego z obowiązku pracy zwolnionych jest 258 działaczy związkowych. Tylko w 2012 roku górnicze spółki na ich utrzymanie wydały aż 44 mln zł. To ogromna kwota, ale warto pamiętać, że bez związków zawodowych nie tylko górnikom, ale nam wszystkim pracującym byłoby po prostu trudniej.

Związki idealne nie są, ale utrzymują symetrię
- Związki zawodowe mają wiele wad. Jedną z nich, np. w kopalniach, jest utrudnianie komunikacji wewnątrz firmy. Nie zapominajmy jednak, że to właśnie dzięki nim przestrzegane są przepisy bhp i zasady fair play, a pensje w terminie trafiają na konta. To one wywalczyły zakaz molestowania i mobbingu. Dzięki związkom w świecie pracy po prostu utrzymywana jest symetria pomiędzy pracownikami a pracodawcami - podkreśla dr Sławomira Kamińska-Berezowska, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, autorka mającej się wkrótce ukazać książki o roli kobiet w związkach zawodowych.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Związki zawodowe tracą liczebność. Siłę również?

Ilu dokładnie mamy związkowców? Tego nie wie nikt. Centrale nie podają liczb. Wiadomo jedynie, że mimo ogromnej roli, jaką w naszym życiu odegrała NSZZ Solidarność, mamy jedno z najmniejszych "uzwiązkowień" w Europie.

Około 15 proc. pracowników należy do związków, a w krajach starej Unii - dwa razy tyle. Ta różnica wynika głównie z tego, że w ostatnich kilkunastu latach odchudzono znacznie takie sektory, jak górnictwo i hutnictwo, gdzie związki były bardzo liczne.
Dr Kamińska-Berezowska podkreśla, że po 1989 roku największe nadzieje wiązaliśmy z rozwojem handlu. Był dla nas symbolem dobrobytu, atrakcyjnej pracy.

- Proszę zobaczyć, jak to się zmieniło. Duże sieci stały się w pewnym momencie niemal jak egipskie piramidy, symbolem wielkości z jednej strony i symbolem ogromnego wyzysku ludzi z drugiej. Zakładanie tam związków zawodowych wymagało nie lada odwagi - mówi socjolożka.

Przypomina też, że pierwszy strajk w hipermarkecie miał miejsce w tyskim Tesco.

CZYTAJ TAKŻE:
PRACOWNICY TESCO NIE CHCĄ BYĆ ROBOTAMI

- Zorganizowała go Elżbieta Fornalczyk, szefowa WZZ Sierpień 80 w handlu. Jedna z niewielu kobiet na tak wysokim związkowym stanowisku - mówi dr Kamińska-Berezowska.

Kobiety w związkach też mają pod górkę
O dziwo w związkach zawodowych kobietom wcale nie jest lepiej niż w np. firmach czy w polityce.

- To przykre, ale także tutaj dopada je zjawisko "szklanego sufitu". Szefami trzech wielkich central związkowych są obecnie mężczyźni. Zaś w całej ich historii tylko raz jedną z central kierowała kobieta. Było to w latach 90. w OPZZ. Szefem związku została wtedy Ewa Spychalska. I ona podkreślała, że jako kobieta miała jednak mocno pod górkę - podkreśla dr Kamińska-Berezowska.

CZYTAJ TAKŻE:
JSW wydaje na związkowców 11 milionów złotych!

Dodaje, że kobiety cierpią na syndrom zadowolonego niewolnika.

- Mają mentalność zadowolonej dziewczynki: "siedź cicho i nie wychylaj się". Najpierw uczono ich tego w domu, potem utwierdzano w tym przekonaniu w szkole. Niełatwo się tego wyzbyć - podkreśla socjolożka.

Jej zdaniem, związkowcy to elita klasy pracującej, a nie hamulcowi, jak odbierają ich pracodawcy. - Oni zdają sobie sprawę z demokratycznych reguł i je wykorzystują. Zresztą to dzięki Solidarności powstała III RP. Zgodziliśmy się wtedy na wolny rynek. Wiedzieliśmy, czego chcemy, ale nie mieliśmy wizji modelu końcowego - mówi dr Kamińska-Berezowska.

Dodaje, że liberalny dyskurs prowadzony m.in. przez Leszka Balcerowicza odarł z godności fizyczną pracę. Wyjątkiem jest praca górnika. To jedyny rodzaj pracy fizycznej, której prestiż i etos wzrasta. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez prof. Urszulę Swadźbę, socjolog z UŚ.

Kwitną etaty związkowe w kopalniach

W Kompanii Węglowej, największej spółce górniczej w Europie, działają aż 162 związkowe komisje zakładowe. 142 reprezentujących je działaczy nie fedruje i ma oddelegowanie do pracy związkowej. W 2012 roku kosztowali oni spółkę 29 mln zł. Z kolei w Katowickim Holdingu Węglowym działa 21 organizacji, z obowiązku pracy zwolniono 36 działaczy. W zeszłym roku KHW zapłacił za ich utrzymanie 3,9 mln złotych.

Od kilku tygodni oficerowie z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach weryfikują emerytury górnicze działaczy związkowych.

Ustalono już, że w Katowickim Holdingu Węglowym ktoś wysyłał do ZUS-u sfałszowane dokumenty potwierdzające, iż oddelegowani do pracy związkowej działacze przez 25 lat fedrowali węgiel. Kilkunastu związkowców musiało z tego powodu wrócić do pracy. A holding przegrał pierwszy proces z ZUS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!