Zasadniczo to nie powinienem być wcale zainteresowany tym, by społeczeństwo zaczęło się przesadnie kochać stare pocztówki. Wiadomo - prawa rynku, większy popyt to i ceny rosną. Ale z drugiej strony te małe kartoniki są naprawdę fascynujące. Bo po pierwsze okazują się trwalsze niż my kupujący i zapisujący. Ludzie odchodzą, słowa na niepozornych skrawkach papieru pozostają. I nader często okazują się jedynymi świadkami historii. Fascynującej historii i fascynujących historii. Ale wiem, że taka argumentacja nie przekona pokolenia, które w wirtualnym świecie rządzi. Opowieści o małych dziełach sztuki, które jednakowoż łatwiej zbierać niż obrazy, też nie. Chociaż z tą łatwością, to głowy nie dam.
Mój Przyjaciel Marek Sosenko z Krakowa władca absolutny polskich kolekcjonerów, dobrych parę lat temu przekroczył liczbę pół miliona pocztówkowych egzemplarzy. Ile ma teraz nie wiem, bo się boję zapytać. Tyle, że On zbiera niemal wszystko, a ja tylko statki i okręty i tu według wiedzy mojej jestem polskim rekordzistą Jeśli ktoś uważa, że ma więcej niż moje niemal 17 tysięcy, to proszę wyzywam na ubitą ziemię i organizuję wielki turniej w liczeniu.
Ale do rzeczy. Wiem, co może zainteresować młodych (a i starszych) internautów. Kasa, czyli pieniądze, czyli mamona, czyli flota, czyli to co i mnie interesuje. Z tym, że mnie pływająca. I na zachętę proponuję pocztóweczkę z samego początku ubiegłego wieku, bodaj pierwszą przedstawiającą Gdynię. By nie rzec miejsce, gdzie pojawiła się Gdynia. Cena? Wyższa niż dzieła wielu współczesnych mistrzów pędzla, że znowu powrócę do obrazów. 4 (słownie cztery) tysiące złotych polskich. No i co? Warto się interesować pocztówkami? Przeszukajcie szuflady. A nuż w starych papierach coś takiego leży. Żeby zaś nie było, że zapominam skąd wyrastają mi nogi (cytat z tow. Decembra - Zdzisława Grudnia, ciekawe ilu Czytelników wie, o kim piszę?), śląski przykład. Widokówkę numer dwa, też z początku wieku, sprzedano za złotych czterysta. Swoja drogą ciekawe jaki los spotkał Warenhaus Leo Pieczki z Bielszowic? A nie mówiłem, że kolekcjonerstwo to wciągające hobby?
P.S. Żeby nie było, iż pod płaszczykiem blogu próbuje otworzyć sklepik internetowy. Ja tych pocztówek nie miałem, nie mam i mieć nie będę. Ja zbieram to co pływa i to pływa znacznie taniej :)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?