Podczas debaty rozmawiano o problemach kobiet z zaawansowaną postacią nowotworu, takich jak brak dostępu do innowacyjnych leków i terapii, problemy z wystawieniem „zielonych kart” Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego, czy przedłużające się i niejasne procedury refundacji świadczeń. Dodatkowo od 1 stycznia 2015 roku w życie wszedł nowy pakiet onkologiczny, a w tym karta DiLO, której zadaniem jest usprawnienie dostania się do lekarzy i na badania. Jednak w rzeczywistości wygląda to inaczej. Głównym punktem dyskusji były właśnie błędy związane z prowadzeniem karty DiLO.
-Karta DiLO podkreśla etapowość leczenia i przez to komplikuje drogę do lekarza. Jej zaletą jest to, że z nią pacjenci szybciej otrzymają świadczenia onkologiczne– mówi Jacek Siwiec, wiceprezes zarządu Fundacji Watch Health Care.
-Nikt jednak nie mówi o tym, że karta DiLO dedykowana jest dla nowych pacjentów z szansą wyleczenia. Co więcej wdrożenie tej karty powinno być już rok wcześniej i z obowiązkowym szkoleniem pilotażowym. To wyglądało tak, że pojawił się nowy system, o określonych regułach, którego nikt na początku nie umiał obsługiwać. Zapisanie jednej pacjentki trwało z 1,5 godziny – wyjaśnia doktor Andrzej Kałmuk.
Kobiety same dostrzegają wady nowego systemu.
-Debata była bardzo ciekawa, bo dotykała naszych problemów. My jesteśmy starymi amazonkami, jednak gdyby choroba miała powrócić do jesteśmy w dziurze, bo nawrót to nie początek choroby, a karta DiLO nie dotyczy nawrotów. Oczywiście ważny jest czynnik ludzki i w dużej mierze zależy od lekarza, jak potraktuje nasz przypadek – mówi Barbara Zastawna.
W większości na debatę przyjechały kobiety, które same mają raka piersi, w tym tą zaawansowaną postać nowotworu.
- Minęły cztery lata po operacji, obecnie jestem w trakcie leczenia. To, że mam raka dotarło do mnie dopiero, gdy przyszłam do szpitala na operację i w izbie przyjęć spytano mnie z czym przyszłam. Wtedy dopiero pomyślałam: o to rak piersi! Nigdy nie zapomnę tego dnia – wspomina Elżbieta Binczakiewicz.
-Człowiekowi wydaje się, że śni mu się coś złego i lada moment się obudzi i wszystko będzie dobrze. Ale tak nie jest. Trzeba po prostu zacząć się leczyć – dodaje Barbara Zastawna.
Panie zgodnie mówią, że najważniejsze jest wsparcie rodziny, a także nie poddawanie się chorobie.
-Duże jest wsparcie ze strony stowarzyszenia. Tutaj wszystkie panie mają ten sam znak- raka. Znak – idzie rak nieborak -śmieje się Zastawna.
Po debacie uczestnicy mogli obejrzeć spektakl „Jest jak jest” -monodram na podstawie książki Maliny Stahre-Godyckiej pt. „Dwie kobiety, jedna nadzieja”, której tematem jest zmaganie się z nowotworem. W głównej roli wystąpiła Agnieszka Różańska.
*Koszmarny wypadek w Bytomiu na autostradzie A1. Mężczyzna jechał pod prąd [ZDJĘCIA]
*Egzamin gimnazjalny 2015: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*Potężny wstrząs w kopalni odczuwalny na Śląsku i Zagłębiu: Akcja ratunkowa trwa
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?