Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DEBATA DZ: 15 lat po zmianach administracyjnych - Co dalej z woj. śląskim? [PEŁNY ZAPIS]

Redakcja
Prezentujemy pełny zapis debaty o województwie śląskim

Bartłomiej Romanek, Jacek Drost (DZ)
Zacznijmy od tego, co najbardziej żywe - bilansu zysków i strat Częstochowy, Bielska-Białej, a może i Katowic?

Halina Rozpondek, posłanka na Sejm z ziemi częstochowskiej:
Po 15 latach te emocje opadły. A były olbrzymie, gdy dokonywała się ta wielka zmiana. Trwały do momentu, gdy w sposób masowy pojawiły się środki unijne. Nie zmieniłam swojego zdania – na tym połączniu Częstochowa straciła. Częstochowa, jako mieszkańcy, jako miasto, nie jest w żaden sposób uprzedzona do Śląska i Ślązaków. Ale historycznie nasze korzenie nie były ze Śląskiem związane. Pierwszy związek ze Śląskiem to reforma administracyjna przyłączająca Częstochowę do województwa katowickiego. Już tamten okres to czas małej integracji ze społecznością Śląska. Rozwój przemysłu następował niejako z automatu, stawiono huty, mnóstwo zakładów włókienniczych jako przeciwwagę dla Jasnej Góry. Ale częstochowianie zawsze uważali, że najlepsze środki, największe zainteresowanie, jest na Śląsku. Do tej pory odczuwamy więcej strat, niż zysków.
Po 1999 roku wyszły z Częstochowy duże instytucje administracyjne. Kiedyś prof. Kulesza powiedział, że kilkuset urzędników to nie problem dla dużego miasta. Otóż problem – bo to nie tylko urzędnicy, ale istotne instytucje zniknęły z miasta i znikają do tej pory.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Śląskie ma sens? Dyskutują Bielecki, Gorzelik, Okrzesik i Rozpondek [DEBATA DZ]

Brak sprawiedliwego podziału środków unijnych. Nie chcę powiedzieć, że Bielsko, czy Rybnik są lepsi od nas, bo procentowo wygląda to jednakowo. Ale region centralny, Katowice jako stolica województwa, ma najwięcej. W momencie wprowadzania reformy obiecywano dużą pomoc miastom, które traciły status województw. Mówiono, że sytuacja w tych miastach będzie na bieżąco monitorowana. Nigdy to nie nastąpiło.

Dr Janusz Okrzesik, wykładowca akademicki, stowarzyszenie Beskidzki Dom:
Proszę, by do dyskusji przyjąć zasadę, że miasto, z którego pochodzę, nazywa się Bielsko-Biała. To nie tylko kwestia semantyczna, ale kwestia tożsamości. Bielsko-Biała oznacza podwójną tożsamości mojego regionu, podwójne korzenie: z jednej strony małopolskie, z drugiej śląsko-cieszyńskie. Zależy mi na tym, by to dostrzec, bo wydaje mi się, że to, co bolało najbardziej przez 15 lat, to niedostrzeganie w Katowicach i innych miastach górnego Śląska złożoności i różnorodności tego regionu. To paradoks – Górny Śląsk domagając się uznania swojej odrębności, swojego kolorytu, jednocześnie nie dostrzega na terenie własnych wpływów administracyjnych istnienia takiej różnorodności i specyfiki lokalnej.

CZYTAJ TAKŻE:
DEBATA DZ Śląsk 15 lat po reformie: Bilans nie jest kolorowy [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dominuje przeświadczenie, że miasto straciło na województwie śląskim, na „wcieleniu” do województwa śląskiego, chociaż to określenie może przywoływać jakieś skojarzenia. Ale trzeba pamiętać w 1998 roku Rada Miejska Bielska-Białej opowiedziała się zdecydowanie za… województwem małopolskim. A więc decyzja o włączeniu Bielska-Białej d województwa śląskiego została podjęta wbrew samorządowym instytucjom, wbrew głosowi obywateli, mieszkańców Bielska-Białej.
Stratę szczególnie widać stratę, jeśli porównamy się do miast podobnej wielkości, które są stolicami województw. Najbliżej jest Opole, ale z punktu widzenia Bielska-Białej, najlepiej porównywać się do Rzeszowa. Zdaje sobie sprawę, że potencjał regionalny jest inny, ale gdy widzimy, jaki w ciągu ostatnich 15 lat skok wykonał Rzeszów, czy inne miasta, które są stolicami województw to widać, jaką szansę miały i jaką straciły takie miasta, jak Bielsko-Biała, czy Częstochowa.

To nie tylko kwestia urzędów. Notabene nie sprawdziło się założenie reformy, że dzięki zmniejszeniu ilości województw zmniejszy się ilość urzędników. Ilość urzędników zwiększyła się, tylko w Katowicach. Zmniejszyła się w Bielsku-Białej czy Częstochowie. To nie tęsknota za straconymi miejscami pracy, tylko tęsknota za utraconym statusem miasta, który pozwalał ludziom właśnie tam robić karier, planować życie. W ślad za instytucjami administracyjnymi wywędrowały instytucje finansowe, bo świat biznesu i finansów dostosowuje się do kształtu administracyjnego. Nastąpiło spustoszenie w mediach lokalnych i regionalnych. Bilans jest ewidentnie niekorzystny.

Cały nasz region jest w pisany w większą strategię regionalną - z punktu widzenia Katowic jest to oczywiste, z punktu widzenia Bielska-Białej już mniej. Chodzi o to, że nasz region to jest regionem wsparcia: nasza rola polega na wspieraniu rozwoju głównego obszaru, czyli aglomeracji górnośląskiej. To nie jest strategiczna rola, która zaspokajałaby potrzeby i aspiracje mieszkańców Podbeskidzia.

Paweł Klimek, dyrektor częstochowskiego Urzędu Miasta:
We współczesnej historii Częstochowy były dwa decydujące momenty, w których miasto rozwijało się: rok 1975, gdy powstało województwo częstochowskie oraz rok 1990, transformacja ustrojowa, gdy nastąpił wybuch przedsiębiorczości. Widzieliśmy mnożenie się powstających podmiotów gospodarczych działających w turystyce, budownictwie i innych obszarach.
Elementem, który zakończył ten dobry czas, była reforma administracyjna roku 1998. To i tak była jeszcze najlepiej zrealizowana reforma z tych czterech wielkich reform. Jeśli patrzymy na to, co dzieje się z funduszami emerytalnymi, widzimy zapaść w służbie zdrowia, obserwujemy niewydolność gimnazjów, jako elementu szkolnictwa. Reforma administracyjna jest jeszcze najmniejszą ze strat dla Częstochowy.

To, że znaleźliśmy na peryferiach najlepiej widząc po sytuacji specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Częstochowie: 140 lekarzy, ponad połowa, składa wymówienia, bo nie mają warunków do leczenia pacjentów. Nie walczą o swoje sprawy, ale o życie częstochowian. Dyrektor szpitala jedyne co potrafi, to zawiadomić prokuraturę, że ci ludzie stanowią zagrożenie dla pacjentów. Marszałek i wicemarszałek mówią, że to kwestia lokalna. Ale jeśli policzymy miasto Częstochowę i powiat częstochowski, to kwestia dotyczy już 400 tys. Na tym jednym skrajnym przypadku widać, jak Częstochowa straciła nie mogąc samodzielnie pilotować swoich spraw.
Dr Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska:
Chciałbym przypomnieć, że ta reforma nie dotyczyła tylko nowego podziału administracyjnego, ale tak naprawdę to był pakiet reform. W tym spektrum mieści się również ustanowienie samorządu na szczeblu województwa, jeśli przyjrzymy się efektom tej reformy i skonfrontujemy je z oczekiwaniami, możemy powiedzieć, że wszyscy jesteśmy przegrani.

Jestem przekonamy, że w dużym stopniu te problemy, o których mówią mieszkańcy Bielska-Białej i Częstochowy, nie są wynikiem marginalizacji poprzez wyprowadzenie instytucji wojewódzkich, które niegdyś znajdowały się w tych miastach, ale wiążą się w dużym stopniu z kryzysem samorządności i z brakiem pomysłu, jak z tego kryzysu wyjść. Słyszymy tę mantrę o potrzebie dokończenia reformy samorządowej owych 15 lat, ale na deklaracjach się kończy. Konkretnych działań nie widać. Wręcz przeciwnie: widać działania, które idą pod prąd tej tendencji, która wydawała się już trwałą w latach 90. Mamy proces dokładania zadań samorządom bez przekazywania odpowiednich środków. I na tym przegrywamy wszyscy.

Województwo śląskie od początku swojego istnienia obarczone jest grzechem pierworodnym – jego kształt został narzucony arbitralnie bez uwzględniania woli samych zainteresowanych. Trzeba jasno powiedzieć: w niewielkim stopniu uwzględniano wolę mieszkańców tych terenów, które można by postrzegać jako sporne między wyłaniającymi się w wyniku nowego podziału województwami. A więc powtórzono grzech reformy gierkowskiej z 1975 rok, gdy Olesno i Lubliniec znalazły się w województwie częstochowskim. Nie muszę tłumaczyć, jakie wywołało to emocje. Fakt, że powiat lubliniecki należy do subregionu centralnego, a nie północnego, wskazuje na siłę odpychania między Częstochową a Lublińcem, która jest dziedzictwem tamtej niesławnej reformy administracyjnej. Te same błędy popełniono przy reformie, z której skutkami zmagamy się obecnie.

W dodatku w sferze emocjonalnej tworowi, który nie ma nic wspólnego z regionami historycznymi nadano historyczną nazwę. Zapewne po obu stronach śląsko-małopolskiej granicy, która biegnie w poprzek województwa śląskiego stwierdzenia „Częstochowa na Śląsku”, „Żywiec na Śląsku”, czy „Sosnowiec na Śląsku” budzą pewne niezadowolenie. Bo są świadectwem ignorancji. Śląsk, a województwo śląskie to jednak dwie zupełnie różne sprawy.

Zastanawiając się nad bilansem ostatnich lat powinniśmy odnieść się do możliwych alternatywnych scenariuszy. Bilans uwzględnia stan sprzed reformy kiedy Częstochowa i Bielsko-Biała były stolicami województw i stan obecny, jest to proste porównanie. Ale pytanie: czy województwa tej skali, co bielskie i częstochowskie, mogły zostać utrzymane? Czy byłoby to racjonalne? To były województwa, które miały mniej mieszkańców, niż obecne województwo opolskie. Bielsko liczyło ponad 900 tys. ludzi, a częstochowskie ponad 700 tys. w przypadku Częstochowy był jeszcze element wewnętrznej integracji, czyi niespójności i związanych tym antagonizmów między jego częścią śląską i nieśląską.
Ale spójrzmy na kwestie rentowności. Dziś tajemnicą poliszynela jest, że dni województwa opolskiego są policzone. To kwestia czasu, kiedy województwo zniknie z mapy administracyjnej. Wiadomo, że reform administracyjnych nie przeprowadza się nawet co 15 lat, pewnie do końca najbliżej finansowej perspektywy to województwo przetrwa, ale można wyczuć już nastrój schyłkowy wynikający z prostej kalkulacji: województwo ma niewielką populacje i najgorsze w Polsce prognozy demograficzne. A więc pytanie: czy ta liczba podatników jest w stanie utrzymać te funkcje, które przypisane są województwu. W moim przekonaniu, na dłużą metę, nie.

Skala województw bielskiego i częstochowskiego nie predysponowała ich do racjonalnego funkcjonowania w dłużej perspektywie czasu. Oczywiście pozostaje kwestia, czy można było podzielić Polskę i ten teren Polski Południowej inaczej, tworząc w miarę silne swoją populacją województwa, ale nieco innym kształcie. Odpowiedź brzmi: tak, można było. Nie skorzystano z tej szansy i dziś można oceniać, czy wybrano wariant optymalny. Zgodzę się z przedmówcami: nie, nie wybrano wariantu optymalnego, można to było zrobić zdecydowanie lepiej.

Paweł Klimek:
Obserwowaliśmy z panią poseł, jak wdrażano poszczególne reformy. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem było narysowania na bazie 49 województw siatki 6,7 może 10 regionów. Wtedy nie zaburzalibyśmy województw, które funkcjonowały. Niekonieczna w mojej ocenie jest rozbudowana administracja powiatowa, której zadania, tak naprawdę, są znikome.

Dr Janusz Okrzesik:
Rozpatrywano dwa warianty: 25 lub 26 województw z województwem bielskim, drugi wariant zakładał 8 dużych województw. Potem z ośmiu było 10, 12… Z perspektywy 15 lat chyba zgodzimy się, że każdy z tych wariantów był lepszy, niż kompromis na poziomie 16 województw. Gdyby postało 8 wielkich regionów to wiele z tych problemów, o których dziś mówimy, nie zaistniałoby. Gdyby utrzymać 25-26 województw samorządowych, potencjał byłby wystarczający. Województwo bielskie miało wówczas potencjał gospodarczy i podatkowy większy niż połowa istniejących obecnie tzw. dużych województw. Warto sobie zdać z tego sprawę. Być może z Katowic nie zawsze było to widać, ale Bielsko-Biała i cały region, wówczas składający się na województwo bielskie pozostaje do dziś bardzo silnym regionem gospodarczym. To nie jest tylko tak, jak wydaje się weekendowym turystom, że to góry, schroniska i kolejka górska. To jest potężna produkcja, prężny przemysł. Województwa bielskie, w porównanie z opolskim, miało znacznie większe szanse przetrwanie. Nie wielkość jest decydująca. Chciałbym przypomnieć, ża najbardziej zadłużonym województwem jest największe, mazowieckie.
Dr Sławomir Sitek, UŚ:
Pozwolę się nie zgodzić. Wskazujecie państwo na istotny element rozwoju po stronie administracji samorządowej. Administracja samorządowa jest gospodarzem terenu, ale rozwój gospodarczy to firmy i podmioty gospodarcze. One powinny ten rozwój podciągnąć. Fakt, czy występuje województwo częstochowskie, czy bielskie, nie będzie według mnie kluczowy. Obserwujemy lokalne miejsca, w których gospodarka bardzo dobrze się rozwija. Fakt istnienia województwa bielskiego, czy częstochowskiego podnosi rangę miasta, tworzy pewną pulę miejsc pracy w administracji, ale czy to warunek wystarczający, by w powiedzieć, że brak tych województw to niekorzystny bilans dla całego województwa?

Nie wiem, czy byłoby to racjonalne utrzymywać takie jednostki, jak województwo bielskie czy częstochowskie. Według mnie lepszym rozwiązaniem jest większa skala, większy budżet i sensowna polityka, która uwzględnia nie tylko pastoralne interesy centrum. Warto tworzyć warunki i rozwijać gospodarkę o kapitał prywatny i działalność w sektorze rynkowym.

Piotr Bielecki, Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego:
Zagłębie wcześniej współistniało z Katowicami w jednym regionie administracyjnym. I tak naprawdę jest tak mocno związane z Górnym Śląskiem przez ostatnie kilkadziesiąt lat, że nie jesteśmy w stanie tergo rozdzielić. Nie ma nawet takich najśmielszych projektów, by Zagłębie tworzyło nowe województwo. Casus Sławkowa - Sławków znalazł się najpierw w województwie małopolskim. Okazało się, że mieszkańcy przystąpili do województwa nazwanego śląskim z własnej inicjatywy.

Bilans w kwestii tożsamości jest jednak ujemny. Jeśli województwo jest nazwane śląskim, to wszystko co w nim jest, nazywane jest śląskim. Mieszkańcy są nazywani Ślązakami. Tu jest błąd nazewnictwa. Potrafimy uszanować Warmię i Mazury, w Czechach jest kraj Śląsko-Morawski, a u nas nazewnictwo powoduje wiele nieścisłości. W efekcie pojawiają się głosy, że niektórzy mieszkańcy w naszym wspólnym województwie czują się „nie u siebie”.

Dr Tomasz Słupik, politolog, UŚ:
Terytorialnie i gospodarczo można było lepiej to poukładać. Jestem zwolennikiem opcji dużych regionów, które gromadziłyby dużo większy potencjał i miały dużo większe możliwości. Słysząc głosy, które tu padają z Bielska-Białej czy Częstochowy, uważam, że w większym regionie można byłoby tak to zorganizować, by pewne kompetencje i prestiż mógłby zostać zachowany. Wtedy nie mielibyśmy do czynienia z dzisiejszą sytuacją . Reformy administracyjnej nie robi się często, dlatego w dzisiejszym województwie śląskim będziemy jeszcze dość długo funkcjonowali. Wiemy o deficytach, brakach,. Warto zastanowić się, jak maksymalnie i efektywnie wykorzystać to, co jest. Patrząc na to technokratycznie czy ekonomicznie, to podziały administracyjne, czy zarzadzanie terytorialne na rozwój gospodarczy mają średni wpływ.
Te 15 lat to okres, w którym nie wykorzystaliśmy szansy. Teraz to pokutuje i wpływa na niezadowolenie związane z odczuwalną przez część województwa peryferyzacją, a także na to, że – jak już zostało tu powiedziane - że część ludzi w województwie nie czuje się, jak u siebie. Nazwa jest zdecydowanie myląca i wprowadzająca w błąd. Odbył się „gwałt” na poczuciu tożsamości ze strony części ludzi. Ale jeśli popatrzmy na liczby, to potencjał tego województwa wygląda dość dobrze w skali Polski np. jeśli chodzi o populację, czy procent wypracowanego PKB. Warto zastanowić się, jak wzmocnić finansowo województwo, bo jego budżet jest maleńki. Warszawa ma dziesięciokrotnie większy.

Halina Rozpondek:
Gdyby było 10 województw, nie byłoby tylu protestów. Przypomnę, że tworzyliśmy województwo staropolskie – na bazie Kielc, Częstochowy, Sandomierza i Radomska. Sprawa jego utworzenia była dograna do końca. Łącznie z dyskusją z prezydentem Kwaśniewskim, wszystkimi parlamentarzystami. Co się stało, że utworzono świętokrzyskie z biednymi, nawet w porównaniu do Częstochowy, Kielcami? To tajemnica parlamentu i prezydenta, który prawdopodobnie odegrał w tym wielką rolę.

Odnosząc się do wypowiedzi dra Sitka - może tak wynika z badań naukowych, eksperckich. Ale w momencie, gdy duże miasta przestały być miastami wojewódzkimi, dało się zauważyć brak przypływu inwestycji. Trwało to ok. 5-6 lat. Tej straty między 1999 a 2005 nie da się odrobić.

Janusz Okrzesik:
Nie mogę zgodzić się z banalnością stwierdzenia, że podział administracyjny i decyzje dotyczące województw nie miały większego wpływu. Powiem brutalnie: władza jest tam , gdzie pieniądze, a pieniądze tam, gdzie władza. Podział administracyjny i umiejscowienie instytucji władczych w zakresie zarządzania regionalnego ma wpływ na kształtowanie różnych decyzji biznesowych. Nie chce pan powiedzieć, że kształt stref ekonomicznych i ich lokalizacja nie jest związany z umiejscowieniem administracji i wpływami lobbingowymi. Oczywiście, że jest. Odwołam się do przykładu Beskidzkiego Funduszu Ekorozwoju, instytucji lokalnej utworzonej za pomocą pieniędzy samorządów Podbeskidzia, które wspomagało rozwój regionalny, a po 1998 roku zostało brutalnie zlikwidowane. Pieniądze i cały potencjał zabrano do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Nie było żadnego innego powodu prócz tego, że zmieniła się struktura administracyjna.

Mamy teraz Kolegium Nauczycielskie w Bielsku-Białej. Znakomitą uczelnię o profilu zawodowym, która kontynuuje tradycje ponad 100-letniej, najstarszej polskiej szkoły na tym terenie, Seminarium Nauczycielskiego. Kolegium jest w stanie likwidacji. We władzach województwa nikt nie kiwnął palcem w tej sprawie. Gdyby było województwo bielskie nie byłby takiej sytuacji.
Jerzy Gorzelik:
Pozwolę się nie zgodzić jeśli chodzi o kolegia nauczycielskie. To przykład przypisywania winy samorządowi wojewódzkiemu, władzom województwa w jego obecnym kształcie terytorialnym, podczas gdy problemy wynikają z decyzji władz centralnych. Kolegia nauczycielskie muszą zostać zlikwidowane, bo zostały pozbawione praw nadawania licencjata. A teraz mówi się wprost o likwidacji decyzją władz centralnych. I wszystkie kolegia w województwie śląskim będą musiały zniknąć po roku 2015. Województwo śląskie, jako jedyne, włączyło dwa kolegia w struktury Politechniki Śląskiej. Takie próby były podejmowane , dlatego ten przykład uważam za nietrafiony.

Dr Janusz Okrzesik:
Dobrze pan wie, że istnieją różne możliwości zachowania pewnego potencjału – choćby włączenie w struktury wyższej uczelni lub przekształcanie w wyższe uczelnie zawodowe. W tym punkcie samorząd województwa śląskiego nie wykazał dobrej woli.

Dr Jerzy Gorzelik:
Ministerstwo nie wyraża zgody na przekształcenie w wyższe uczelnie zawodowe.

Dr Janusz Okrzesik:
Nie skierowaliście nawet wniosku w tej sprawie.

Dr Jerzy Gorzelik:
Był kierowany w sprawie kolegiów zagłębiowskich i nadeszło jednoznaczne stanowisko, które dotyczy wszystkich tego typu przekształcanych kolegiów.

Dr Janusz Okrzesik:
Sprawa Bielska-Białej została zatrzymana na poziomie województwa śląskiego i Katowic. Wie pan o tym doskonale.

Dr Sławomir Sitek:
Mówicie państwo o spadku inwestycji po reformie administracyjnej. Ale warto podkreślić, że rok 2001-2003 to słabe lata w gospodarce, mieliśmy niski wzrost PKB. Może to były uwarunkowania nie o charakterze regionalnym, ale nawet tendencje krajowe czy makroekonomiczne. Badając atrakcyjność inwestycyjności, to ciągle w skali kraju dobrze wypadamy. Świadczą o tym badania Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Z tego co pan (zwraca się do Janusza Okrzesika – red. ) mówi wynika, że kwestionuje pan zasadę działania województwa samorządowego. Przecież to nie jest tak, że mieszkańcy województwa bielskiego, częstochowskiego czy peryferyjnych nie mają wpływu na strukturę władz samorządowych. Mamy sejmik wojewódzki, jest pewien parytet. To nie jest tak, że obszary peryferyjne nie mają nic do powiedzenia. Owszem, gdyby było województwo bielskie, pewnie decyzje zapadały by tam, w tym konkretnym miejscu.

Dr Jerzy Gorzelik
Województwo śląskie w obecnym kształcie to nie jest dogmat, jakiego nie można zmienić. Od tego są decyzje podejmowane przez polityków, by naprawiać wcześniej popełnione błędy. W moim przekonaniu kształt tego województwa i w podział administracyjny Polski ulegnie zmianie. Liczę, że ziemie górnośląskie znajdą się w jednym województwie po integracji między Katowicami i Opolem i że w tych terenach małopolskich województwa śląskiego, które nie czują się silnie związane z obszarami górnośląskimi politycy zapytają samych zainteresowanych, czyli mieszkańców. Historia oczywiście nie decyduje o wszystkim. W przypadku Zagłębia Dąbrowskiego związki funkcjonalne z Górnym Śląskiem są bardzo silne, ale na pewno nie są tak silne w nieśląskiej części województwa. Być może tam mieszkańcy będą kierować się innymi przesłankami i uznają, że pomysł województwa staropolskiego, dyskutowany podczas reformy administracyjnej, zyska uznanie. Nie przekreślałbym szans do innych koncepcji, które już w przeszłości się pojawiały. Natomiast bez względu na to, jaki będzie przyszły kształt województwa, ci którzy będą w nim mieszkać, płacą podatki na równych zasadach i mogą oczekiwać równego traktowania przez władze wojewódzkie. Nie do końca zgadzam się z bagatelizowaniem problemu marginalizacji peryferyjnych obszarów województwa. Uważam, ze istnieje takie niebezpieczeństwo. Z jednej strony jest ono obecnie wyolbrzymiane, ponieważ subregion centralny czy konurbacja śląsko-dąbrowska dysponuje wprawdzie potencjałem demograficznym znacznie większym niż pozostałe subregiony, co za tym idzie większa ilością głosów w Sejmiku Województwa Śląskiego, bo to wynika z zasady proporcjonalnego podziału mandatów. Natomiast sam ten obszar jest na tyle zatomizowany, że nie jest w stanie realizować jakiegoś wspólnego interesu kosztem innych subregionów, a przynajmniej nie jest tego w stanie robić systematycznie i konsekwentnie. Wiemy o konfliktach między Gliwicami, Katowicami i Sosnowcem, o sporach, które są coraz częściej przedmiotem kpin ze strony mediów i mieszkańców. Ostatnio Ruda Śląska stwierdziła, ze nie będzie odśnieżać trasy średnicowej wspólnie z innymi miastami. Obecnie poprzez pewną nieudolność elit samorządowych nie ma silnej grupy wspólnych interesów, natomiast nie możemy wykluczyć, ze taka grupa powstanie, bo elity też dojrzewają. Trzeba szukać mechanizmów, że środek województwa, najgęściej zaludniony nie będzie dominował nad innymi. W moim przekonaniu najważniejszym instrumentem pewnej integracji tam, gdzie nie ma wspólnoty historycznej jest stworzenie wspólnoty celów. Większa władza na poziomie regionu i także władza w regionach, żeby tę władzę wewnątrz regionu podzielić po swojemu. Nie widzę powodów, dla których w jednym centrum politycznym, a więc w Warszawie, należałoby decydować o tym, jak zorganizowane są poszczególne województwa. Województwo śląskie ma zupełnie inny charakter bardziej policentryczny niż większość innych województw, i co za tym idzie, mogłoby obmyślić własną strukturę, która tym relacjom wewnątrz województwa by odpowiadała. To nie musi być jeden schemat narzucony odgórnie wszystkim szesnastu województwom.
Dr Tomasz Słupik
Myślę, że ci, którzy nie utożsamiają się ze Śląskiem, nie czują się u siebie, próbują budować swoje własne tożsamości. Tak w przypadku Częstochowy wrócił temat Województwa Staropolskiego. Integracja się nie udała. Gdzieniegdzie te antagonizmy nie zostały zażegnane, a wręcz uległy zintensyfikowaniu. Szansą jest oddolny ruch społeczny i świadome elity, które będą sygnalizowały problem i dążyły do zmian i modelu nie opartym na zarządzaniu centralnym. Dlaczego województwa nie mają decydować o sobie, dlaczego w tych województwach władza i pieniądze nie miałyby być podzielone lepiej niż dzisiaj? One mogą mieć dużo więcej możliwości, dużo więcej pieniędzy na to, by działać. Jeżeli nam się nie uda operacja, w której stworzymy województwo z całą taką aptekarską dokładnością, w historycznych granicach, to ci którzy czują się odmienni, ich tożsamość powinna być w jakimś stopniu chroniona, dowartościowywana. W dzisiejszym modelu jest to niemożliwe. Rzeczywiście warto pomyśleć nad mechanizmem równoważącym tę przewagę demograficzną regionu centralnego.

Paweł Klimek
Mądra władza powinna dążyć do łagodzenia antagonizmów. Do tego, by nie budować własnej pozycji na konfliktach, a wręcz odwrotnie, jednoczyć ludzi. Mamy szereg ciekawych przedsięwzięć realizowanych przez województwo śląskie, choćby Ars Cameralis, który odbywa się w kilku miejscowościach województwa: w Bielsku-Białej, Częstochowie, Katowicach, Bytomiu. To są elementy, które integrują społeczność całego województwa. Nie ma się co okłamywać, że w perspektywie kilku lat uda nam się doprowadzić do zmiany siatki województw. Starajmy się doprowadzić do tego, żeby ludzie mieszkający na tym obszarze czyli się gospodarzami na tym terenie. Takimi elementami może być kultura, sport. Za rok oddamy halę sportową w Gliwicach. Spodek i hale w Gliwicach, Częstochowie mieszczą 30-40 tysięcy ludzi. Województwo śląskie może samodzielnie pokusić się o organizację mistrzostw świata w dowolnych grach zespołowych. Skupiajmy ludzi wobec wspólnych celów.

Dr Janusz Okrzesik
Na razie śląskość wciska się każdą szparą i wywołuje coraz więcej irytacji, zamiast przyjaznych uczuć. Potencjał górnośląski absolutnie dominuje nad problemami, tożsamościami, interesami. Podzielam zdanie pana Gorzelika, że sytuację mogłaby zmienić wspólnota celów, ale piętnaście lat, które minęło powoduje, że takiej wspólnoty celów nie ma. Gdyby w tym czasie województwo było dobrze zarządzane, każdy te emocje i animozje chowałby głęboko pod suknem, by skorzystać z tego dobrego zarządzania. Ale te piętnaście lat pokazuje złe zarządzanie województwa. Elity nie są żadnym spoiwem, raczej czynnikiem, który powoduje poszukiwanie innych dróg.
Piotr Bielecki
Mam wrażenie, że władze województwa dekretują tożsamość województwa, jako śląską. Tamta kwestia Zagłębia ostatnio wypływa. Wcześniej było kojarzone jednoznacznie negatywnie, przewijały się czerwone demony. Kojarzone było z Edwardem Gierkiem. W ostatnich latach mamy do czynienia z odkrywaniem Zagłębia, elity zaczynają je coraz bardziej dostrzegać.
Jako stowarzyszenie przeprowadzaliśmy badanie pytając mieszkańców. Jednoznacznie deklarują się jako Zagłębiacy. Wcześniej nawet nie do końca wiedzieli, co to znaczy. Teraz coraz częściej jest to dostrzegane. To jest też siłą województwa. Siłą województwa jest różnorodność. Na nasze nieszczęście, przez te piętnaście lat było to słabo eksponowane. Na stronie internetowej województw śląskiego jest fajnie opisany wykaz ziem wchodzących w jego skład. Jest to jednak tak schowane, że niezorientowana osoba w ogóle tego nie dostrzeże, że województwo śląskie nie jest to tylko Śląsk, z bogactwem Częstochowy, Bielska, Zagłębia.

Halina Rozpondek
Podczas tych piętnastu lat żadna integracja nie nastąpiła, bo nie ma wspólnych celów. Samorząd województwa powstał, żeby tworzyć wspólnotę województwa poprzez wykazanie wspólnych celów. Czujemy się tylko przyklejeni do strategii województwa. Najgorsze w tym wszystkim jest, a mówię to z całą odpowiedzialnością jako samorządowiec, czuliśmy się i czujemy się petentem w stosunku do władz śląskich, obojętnie jakie są. Teraz rządzi Platforma, ja jestem z Platformy, ale w tej chwili też czuję się petentem w walce o sprawy subregionu częstochowskiego. Z każdą jedną sprawą trzeba umówić się, przyjechać, wytłumaczyć, przedstawić ważność przedsięwzięcia w każdej dziedzinie (mówię tu o zarządzie województw śląskiego). Pełnej samorządności, jako demokracji obywatelskiej, nie będzie dotąd, dopóki jeden samorząd będzie musiał jeździć do drugiego jako petent i prosić o wsparcie. Dzisiaj większość środków unijnych jest w zarządzie województw. Proszę zobaczyć wycieczki prezydentów, burmistrzów, wójtów. To czyni zarząd województwa bardzo silnym. Mądra władza umiałaby to ze sobą jakoś scalić, ale do tej pory nie było władzy, która zwróciłaby uwagę na potrzeby Bielska czy Częstochowy nawet z punktu widzenia tego, o czym mówiono podczas reformy – wspierania przez kilka lat miast, które przestały być stolicami wojewódzkimi. Subregion częstochowski ma tylko sześciu radnych w Sejmiku na 48. Cóż oni są w stanie dokonać. Musi prosić o pomoc posłów i inne osoby, żeby wpłynąć na władze województwa. Udaje się pewne rzeczy dla subregionu zdobyć. Niektóre idą z automatu z konkursu i się przebijają, ale niestety wiecznie musimy stać u drzwi i prosić. Dopóki to się nie skończy, nie będziemy mogli mówić o integracji.
Dr Jerzy Gorzelik
Kluczem do integracji nie jest sama redystrybucja środków. Obowiązkiem władz wojewódzkich jest umożliwienie korzystania z infrastruktury, takiej jak Stadion Śląski, mieszkańcom także tych najbardziej odległych miejsc województwa. A to się wiąże ze stworzeniem sprawnego systemu transportu publicznego. Województwo nie stworzyło takiej strategii transportu. A transport jest jednym z najważniejszych zadań. Oznacza to, że wydawano pieniądze bez strategii. Uważam, że to jeden z największych grzechów zaniechania. Jeżeli nawet ukończymy Stadion Śląski, jeżeli powstanie Hala Podium, to wciąż będzie problem, jak mieszkaniec Częstochowy, Kłobucka, Bielska-Białej, Żywca ma dotrzeć i korzystać z tych dobrodziejstw infrastruktury. Pokonanie koleją 55 km to dwie godziny. Tu widzimy, dlaczego nie ma wspólnoty celów. Jeżeli mieszkaniec Częstochowy czy Bielska słyszy, jakie grube pieniądze z jego podatków wydawane są na budowę Stadionu Śląskiego i jest to dla niego odległa w sensie czasowym fanaberia, z której nie może korzystać, to wcale się nie dziwię jego frustracji. Jeżeli chcemy myśleć o integracji, to transport publiczny jest jednym z głównych wyzwań na najbliższe lata. Jeśli chodzi o decydowanie województw o własnych losach, to warto podjąć temat dekoncentracji urzędów. Instytucje wojewódzkie i urzędy w ramach tych instytucji nie muszą być skupione w jednym mieście. To wiąże się z logistycznymi problemami, ale są one rozwiązywane u naszych sąsiadów na zdecydowanie większa skalę. Myślę, że moglibyśmy sobie z tym poradzić.

Dr Janusz Okrzesik
Trzeba sobie zadać pytanie: czy warto trwać w takim województwie? Toczy się kilka istotnych procesów, które mogą postawić pod znakiem zapytania przyszłość województwa w takim kształcie. Po pierwsze to zabiegi o autonomię. Dotyczy to bardzo ważnej zmiany ustrojowej. Gdyby stanęło to w formie referendum, mogłoby to być momentem krytycznym dla województwa. Druga kwestia to oczekiwana uchwała metropolitarna. Jeżeli część kompetencji województw przejmie metropolia, to jakie instrumenty do prowadzenia polityki regionalnej pozostaną w gestii samorządu województwa. Nie wiadomo czy województwo nie stanie się taką wydmuszką administracyjną. Jeżeli jest pytanie jak będzie wyglądać metropolia, to jest też pytanie o przyszłość województwa. Trzeci proces, który możemy obserwować w całej Europie to łączenie regionów, co widać choćby w Niemczech. Jest mowa o wspólnych próbach uzgadniania strategii województw małopolskiego i śląskiego czy o Krakowicach – metropolii krakowsko-katowckiej. Widać, że procesy ponadregionalne też następują. Może się okazać, że ramy, w których województwo funkcjonuje, są nieodpowiednie do zmieniającej się rzeczywistości politycznej i gospodarczej. Województwo jeszcze jakiś czas w takim kształcie funkcjonować będzie i trzeba zadać pytanie, co można zrobić, by funkcjonowało lepiej. Myślę, że trzeba poważnie rozważyć zmianę nazwy. A kwestia polityki tożsamościowej w województwie jest nie do ominięcia. To nie jest województwo śląskie a powiedzmy śląsko-małopolskie albo o jakiejś innej nazwie. To są rzeczy symboliczne. Powinno stworzyć się przeciwwagę dla dominującej części centralnej województwa budując trójprzymierze czy trójporozumienie pomiędzy Częstochową, Bielskiem-Białą i Sosnowcem, które czują się marginalizowane.

Piotr Bielecki
Najprościej byłoby zmienić nazwę, na ślasko-małopolskie, która jest adekwatna do obecnego stanu. Pozwoliłoby to części regionów czuć, że jest to ich województwo. Wspólne inicjatywy byłyby budujące dla całego województwa. To co zostało stworzone w niedoskonały sposób, trzeba naprawiać, a nie tworzyć je na nowo.

Dr Sławomir Sitek
Zmiana województwa niczego nie zmieni. Każdy może kultywować swoje tradycje. Województwo śląskie to jedynie nazwa administracyjna. Wysoka jakość życia, dostępność pracy – to pierwszoplanowe rzeczy dla mieszkańców. Mapy regionów ekonomicznych i społecznych nie będą się pokrywać.

Kiedy u nas mówi ktoś, że Częstochowa jest na Śląsku natychmiast w większości budzi się sprzeciw i mówimy, że jesteśmy częstochowianami, ale administracyjnie w województwie śląskim. Z tym się pogodziliśmy.

Co do metropolii, dawały one szanse dużym miastom do podniesienia swej rangi. W pierwszej wersji ustawy było kilka metropolii i aglomeracji.

Halina Rozpondek
Cały czas w ziemi częstochowskiej jesteśmy przygotowani na działania. Stowarzyszenie na Rzecz Powrotu Ziemi Częstochowskiej ma wszystkie narzędzia przygotowane do tego. Ale się przestraszono ponieważ z całego kraju zaczęły napływać wnioski, by tworzyć także inne aglomeracje i metropolie. Można było to procedować i w porozumieniu z subregionami tworzyć metropolie. W lasce marszałkowskiej jest ustawa metropolitarna stworzona przez posłów Ziemi Śląskiej obejmująca Górny Śląsk i Zagłębie. Nie wiem, w jakim kształcie to wyjdzie, ale myślę, że mogłaby to być pewna szansa dla Podbeskidzia i Częstochowy. Metropolia zajmowałaby się lobbowaniem u marszałka, natomiast marszałek, siłą rzeczy musiałby mieć większe zainteresowanie naszymi regionami. Metropolia miałaby swoje i problemy i swoją władzę, która by lobbowała, ale marszałek przerzuciłby nieco swoje zainteresowanie na Częstochowę i Bielsko.
Dr Janusz Okrzesik
Ustawa metropolitarna jest źle skonstruowana, ponieważ osłabiałaby ten szczebel samorządowy, który akurat funkcjonuje najlepiej, czyli duże miasta, tak zwane powiaty grodzkie. I tak naprawdę z ich kompetencji próbuje wykroić nowy powiat, tylko większy. To nie jest droga do stworzenia sprawnej metropolii. Myślę, że sprawna metropolia górnośląska musi mieć charakter regionalny, a nie powiatowy. Dlatego wymieniłem ten proces w kontekście samorządu wojewódzkiego. Samorząd wojewódzki musiałby na nowo zdefiniować swoją rolę i władztwo regionalne.

Paweł Klimek
Ta debata pokazuje, jak łatwo znaleźć jest konflikt, opozycję pomiędzy jednym subregionem a pozostałymi grupami. Doświadczyłem tego gdy w 2003 roku wygrałem jako człowiek z Częstochowy konkurs na stanowisko dyrektora biura regionalnego w Brukseli. Pojawiał się zarzut, jak facet z Częstochowy może reprezentować interesy województwa śląskiego? Prowadziłem to biuro przez cztery lata i było to jedno z lepszych polskich biur w Brukseli. Cała nasza debata pokazuje, że łatwo jest szukać punktów spornych, zapalnych, a jak trudno jest znaleźć te elementy, które sprawią, ze będziemy się w jakichś sposób identyfikować z administracyjnym regionem województwo śląskie.

Dr Jerzy Gorzelik
Błędem w myśleniu, które wyraża się w tej dyskusji, jest lokowanie punktu ciężkości problemu w województwie śląskim. Największy problem leży tam, gdzie jest tworzone prawo, a żyjemy w państwie, gdzie monopol ustawodawczy mają władze centralne. One skroiły województwa tak, a nie inaczej. One dały im takie, a nie inne kompetencje. Chore nie jest tylko i wyłącznie województwo śląskie, w Polsce chory jest cały samorząd. Można powiedzieć: samorząd został sprowadzony do roli chłopca na posyłki władz centralnych. A chłopca na posyłki nie wszyscy z reguły szanują. Stąd zapewne także problem z integracją tak niejednorodnego województwa jak województwo śląskie, gdzie z powodów historycznych, kulturowych nie wszyscy do tego województwa czują sentyment. A w sytuacji, kiedy widzą jak to centrum w tych warunkach funkcjonuje, nie odczuwają też wspólnoty celów. W kwestii transportu publicznego ta dezintegracja jest wyraźna. Można na przykładzie tego obszaru działania prześledzić, jak rozkłada się odpowiedzialność, która w dużym stopniu spoczywa na samorządzie wojewódzkim. Kiedy przekazano samorządowi wojewódzkiemu zadanie jakim jest organizacja transportu kolejowego w skali regionu, zwiększono udział w podatku CIT w liczbach bezwzględnych w najlepszym roku na 30 mln zł. A żeby zorganizować jako tako transport w województwie śląskim potrzeba przynajmniej 150 mln zł. W skali województwa przy budżecie 1,5 mld zł przesuniecie w budżecie 120 mln zł jest zabójcze. Trudno się później dziwić, że są problemy z budową wielkiego stadionu i z transportem publicznym. Później przewracamy si e o te problemy i to nie buduje prestiżu województwa w oczach mieszkańców. Jeżeli nie zmieni się system finansowania samorządów, nie mamy co liczyć na to, że dojdzie do integracji województwa śląskiego, ponieważ ten szczebel samorządu nie będzie zyskiwał szacunku obywateli.
Dr Tomasz Słupik
Jestem za tym, by politycy zrobili ten drugi krok i inaczej zorganizowali finansowanie, bo przy dzisiejszym modelu województwa są niewydolne, a szczególnie takie województwa jak nasze, które jest zróżnicowane tę niewydolność pokazuje jeszcze bardziej. Po piętnastu latach to brzmi śmiesznie albo tragikomicznie, że nie dopracowaliśmy się takiego obszaru czy miejsca, w którym zgadzalibyśmy się i moglibyśmy realizować cele, które byłyby dla wszystkich korzystne i z których moglibyśmy być wszyscy dumni. Warto by nad tym popracować. Myślę, że najbliższe lata przyniosą jakąś przemianę. Nie spodziewam się jakiejś cudownej przemiany, ale spodziewam się zmiany. Barber ostatni sformułował tezę, że władza na świecie będzie należała do miast, a my jesteśmy najbardziej zurbanizowanym miejscem w Polsce więc nie byłbym takim pesymistą. Myślę, że tu tkwi duży potencjał, szczególnie w gęstości zaludnienia, w infrastrukturze. Myślę, że jest to pewna droga i szansa dla nas w tym modernizującym się świecie. To nie tylko integracja regionu, ale i wzrastająca rola miast, które coraz bardziej będą rosły w siłę. Myślę, że ten rodzaj powiatu metropolitarnego idzie jakby w poprzek tendencji światowych i osłabia miasta, które przecież dobrze funkcjonują. Uważam, że miastom trzeba dołożyć pieniędzy i kompetencji, bo będą one rozstrzygały w XXI wieku o losach świata czy tych rozwiniętych regionów. Trzeba by też pomyśleć nad jakimś lobby czy poparciem społecznym. Na razie dyskutują o tym elity, a tak naprawdę oni w Warszawie coś usłyszą, kiedy my się zorganizujemy, kiedy naciśniemy na polityków czy pokażemy konieczność takich zmian.

Halina Rozpondek
Dwa dni temu odbyła się debata związana z Górnym Śląskiem. Widać było, że społeczność Górnego Śląska nie była szczęśliwa będąc w takim układzie wojewódzkim.



*Nietypowe zjawisko! Tatry, Babia i inne góry widziane z Katowic i Sosnowca [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Klubowa Mapa Województwa Śląskiego już działa! [ZOBACZ, GDZIE SIĘ BAWIĆ]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Zakaz palenia węglem w piecach: Ile to będzie nas kosztowało? [SZOKUJĄCE WNIOSKI]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty