MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dla kogo mistrzowska korona? Będzie siódmy mecz finału

Andrzej Stanowski
W Polskiej Hokej Lidze nadal nie wiadomo kto zostanie mistrzem Polski. Decyzja zapadnie w niedzielę
W Polskiej Hokej Lidze nadal nie wiadomo kto zostanie mistrzem Polski. Decyzja zapadnie w niedzielę anna kaczmarz
W szóstym spotkaniu finału ekstraklasy Cracovia wyrównała stan rywalizacji z GKS-em. Decydujące starcie w niedzielę w Tychach o 19.15.

Cracovia wygrała z GKS Tychy drugi mecz z rzędu i w finałowej rywalizacji doprowadziła do remisu 3:3. Decydujący o złocie mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 19.15 w Tychach. Czy krakowianie sięgną po swój dwunasty tytuł mistrzowski?

Trener GKS Jirzi Szejba całkowicie przemeblował ataki. Szkoleniowec „Pasów” Rudolf Rohaczek, który kilka godzin przed meczem przedłużył kontrakt z krakowskim klubem do 2020 roku, postawił na tych samych zawodników.

Od pierwszych minut obserwowaliśmy bardzo szybki, widowiskowy mecz, ostro grano z obu stron. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. W 5 minucie dwóch hokeistów Cracovii powędrowała na ławkę kar i tyszanie przez 84 sekundy grali z przewagą dwóch zawodników. Trwał ostrzał bramki gospodarzy, ale krakowianie bronili się bohatersko, Rafał Radziszewski był zawsze na posterunku i „Pasy” nie dały sobie strzelić gola. Ale parę minut później goście wyszli z szybką kontrą i nieobstawiony Mateusz Bepierszcz z bliska trafił do siatki. Po tej bramce lepiej prezentowali się tyszanie, byli szybsi, grali składniej, mieli dwie znakomite sytuacje, ale zmarnowali je Radosław Galant i Josef Vitek. Ze strony krakowian bliski zdobycia gola był Maciej Urbanowicz.

W drugiej tercji zrobił się wielki mecz, a inicjatywę przejęła Cracovia. Gospodarze z każdą minutą grali coraz lepiej i szybko wyrównali - kapitalnym strzałem z paru metrów pod poprzeczkę Tomas Sykora pokonał Stefana Żigardy’ego. „Pasy” poszły za ciosem, w połowie tercji, kiedy na ławce kar siedział Marcin Kolusz. Strzelał Krystian Dziubiński, krążek trafił w słupek, ale dobitka Petra Kalusa była celna. Wystarczył jednak moment nieuwagi w obronie gospodarzy i reprezentant Estonii Andrei Makrov po samotnym rajdzie doprowadził do remisu. Pod koniec tercji znowu dała o sobie znać para Sykora - Kalus, przeprowadzili błyskawiczną kontrę i ten drugi z bliska pokonał Żigardy’ego. To była świetna tercja pierwszego ataku Cracovii.

Trzecia odsłona była popisowa pod względem taktycznym w wykonaniu gospodarzy. Byli świetni zorganizowani w obronie, i co chwilę wyprowadzali groźne kontry. Mieli dwie „setki”, najpierw Petr Sinagl z jednego metra nie trafił do celu, potem „bomba” Lukasa Ziba odbiła się od słupka. W 46 min gospodarze dopięli wreszcie celu: po podaniu Petra Novajovsky’ego Damian Kapica pojechał sam na bramkę i pod parkanami Żigardy’ego ulokował krążek w bramce.

Goście z każdą minutą grali coraz bardzo nerwowo, chaotycznie. Ale potem dwóch graczy Cracovii zarobiło po dwie karne minuty i znowu tyszanie stanęli przed wielką szansą. Przez 64 sekundy grali w piątkę na trzech, ale „Pasy” przetrwały napór. Pod koniec meczu gra zaostrzyła się, w ostatnich dwóch minutach po faulu Bepierszcza krakowianie grali z przewagą jednego zawodnika, lecz bardziej myśleli o spokojnym rozgrywaniu krążka niż o strzelaniu dalszych goli.

- To był popisowy mecz Cracovii, chyba najlepszy w play off. Teraz „Pasy” mają przewagę psychologiczną - komentował olimpijczyk Roman Steblecki.
Finał Polskiej Hokej Ligi

Comarch Cracovia - GKS Tychy 4:2 (0:1, 3:1, 1:0)
Bramki: 0:1 Mateusz Bepierszcz (9), 1:1 Tomas (24), 2:1 Petr Kalus (30), 2:2 Andrei Makrov (42), 3:2 Petr Kalus (37), 4:2 Damian Kapica (46).
racovia: Radziszewski - Zib, Dąbkowski, Kalus, McPherson, Sykora - Novajovsky, Kapica, Dziubiński, Sinagl - Kruczek, Wajda, Drzewiecki, Słaboń, Urbanowicz - Noworyta, Dutka, Domogała, Chovan, Kisielewski.
GKS: Żigardy - Ciura, Kolarz, Bepierszcz, Galant, Witecki - Kotlorz, Bryk, Kolusz, Semorad, Jeziorski - Górny, Zatko, Vitek, Komorski, Makrov - Pociecha, Kubos, Horzelski, Rzeszutko, Woźnica.
Sędziowali: Paweł Meszyński (Warszawa) i Zbigniew Wolas (Oświęcim). Kary: 10 - 18 min. Widzów: 2600.
Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 3:3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!