Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donocik: Chcą Ukrainy bez łapówek

Tadeusz Donocik
Tadeusz Donocik: Ukraińcy mogą się od nas wiele nauczyć
Tadeusz Donocik: Ukraińcy mogą się od nas wiele nauczyć Karina Trojok
Rozmowa z Tadeuszem Donocikiem, prezesem Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach

Za naszą wschodnią granicą może wybuchnąć wojna domowa. Tymczasem państwo przygotowali konferencję "Quo vadis, Ukraino? Nowe otwarcie współpracy gospodarczej". Czy ma to sens w sytuacji, gdy inwestorzy stamtąd uciekają?
Rzeczywiście, dzisiejsze dni są decydujące dla Ukrainy, zarówno dla jej politycznego, jak i gospodarczego kształtu. Nie byłbym jednak takim pesymistą i nie mówiłbym o wojnie domowej. Myślę, że rolą wszystkich sąsiadów Ukrainy jest tonowanie nastrojów i międzynarodowa mediacja - z aktywnym udziałem Polski - zmierzająca w stronę spokojnego rozwiązania konfliktu oraz podstawowych problemów Ukrainy. Na konferencji poruszyliśmy właśnie najważniejsze kwestie odnośnie przyszłości Ukrainy, próbowaliśmy odpowiedzieć na pojawiające się wśród przedsiębiorców pytania co do jej przyszłości, eksperci zarysowali też możliwości na współpracę, jakie się właśnie rodzą.

To brzmi jak słynne giełdowe hasło - kupuj akcje, kiedy leje się krew, bo wtedy jest najtaniej...
Nikt z nas nie chce wykorzystywać trudnej sytuacji Ukrainy. Współpracujemy z izbami z Kijowa i Doniecka już prawie ćwierć wieku, tak więc nasze zainteresowanie nie jest koniunkturalne. Nasi ukraińscy partnerzy są ogromnie zainteresowani przemianami, które zaszły w Polsce. Też chcieliby reformować gospodarkę i odnieść taki sukces jak my. Też chcieliby mieć normalne państwo, w którym nie trzeba za każdym razem wręczać łapówek, gdy coś chce się załatwić. Wiedzą, że tylko takie kraje jak Polska czy Czechy dysponują odpowiednim doświadczeniem dotyczącym trans-formacji - skutecznego przejścia od gospodarki centralnie planowanej do rynkowej. Na naszych błędach Ukraińcy mogą się wiele nauczyć. Niemcy czy Francuzi nie dostarczą im tej wiedzy.

Zachodni partnerzy mogą jednak dostarczyć coś znacznie cenniejszego - gotówkę, której Ukrainie tak bardzo brakuje.
To prawda, Niemcy zachowały prawie cały sektor bankowy we własnych rękach. Jest to sektor potężny - mają więc wielkie możliwości finansowe. Czasem jednak nie siła finansowa się liczy, lecz dobre kontakty. I my takie kontakty mamy. Warto je wykorzystać, zwłaszcza że ci, którzy pierwsi pojawią się w nowej rzeczywistości gospodarczej Ukrainy, mogą skorzystać najwięcej. Musimy więc już dziś mieć scenariusze związane z dalszym rozwojem sytuacji na Ukrainie i zgodnie z nimi elastycznie reagować na wydarzenia na Wschodzie.

Sądzę, że dziś inwestorzy widzą tam przede wszystkim zagrożenia. Pan widzi jakieś szanse?
Ukraina to bogaty kraj, z którego możemy sprowadzać cenne surowce, żywność dla naszego przetwórstwa. Warto pomyśleć o szerszym otwarciu granic dla fachowców z Ukrainy - byłoby to obopólnie korzystne. Zgadzam się jednak, że zagrożeń i niewiadomych jest na razie bardzo dużo, dlatego też musimy postępować ostrożnie.

Był pan wiele razy na Ukrainie. Co dla biznesmena jest tam największą przeszkodą?
Obok łapownictwa są to roszczeniowe postawy pracowników, którzy trzymają się starej polskiej zasady - czy się stoi, czy się leży, pensja się należy. A do tego deputaty. Ta postsocjalistyczna mentalność jest wykorzystywana przez siły, które chciałyby przyłączenia części Ukrainy do Rosji - przez manipulację i propagandę tworzy się złudzenie, że w Rosji wszystkim będzie lepiej, że tam dostaną nie tylko wypłatę na czas, ale i wyższe świadczenia. To oczywiście oszustwo, bo nic w życiu nie jest za darmo. Jednak człowiek radziecki nauczony został, że niewiele zależy od niego, że to państwo tworzy jego dobrobyt, a nie jego osobista przedsiębiorczość, zdolności i praca. Tam nie było Lutra, który by to ludziom tłumaczył. Był za to car, który tworzył państwo "wszechmogące". Paradoksalnie, komuniści przejęli te metody, bo w ten sposób masy można było łatwiej utrzymać w ryzach. Kolejny problem to kolosy na glinianych nogach - huty i kopalnie, zatrudniające dziesiątki tysięcy osób - które nie mają szans na utrzymanie się w tym kształcie tak jak nie przetrwała Huta Katowice. Warto jednak podkreślić, że w tych zakładach nie ma tak silnych związków zawodowych jak w Wielkiej Brytanii czy w Polsce, więc refor-my można będzie prowadzić w spokojniejszej atmosferze.

Rozmawiał: Mariusz Urbanke


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!