Wszystko wskazuje na to, że Komisariat Autostradowy Policji (KAP) w Gliwicach będzie miał nowego komendanta. Choć w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach przekazano nam, że podinsp. Robert Tarapacz wciąż zajmuje to stanowisko, a sam zainteresowany potwierdził to podczas rozmowy telefonicznej, to z naszych informacji wynika jednak, że dotychczasowy komendant złożył raport z prośbą o przejście na emeryturę.
– Komendant wojewódzki ma trzy miesiące na rozpatrzenie raportu i na pewno zmieści się w tym terminie – ucina nadkom. Tomasz Gogolin z zespołu prasowego KWP w Katowicach.
Przypomnijmy: o podinsp. Tarapaczu zrobiło się głośno ze względu na to, że byli funkcjonariusze policji oskarżali go o mobbing.
– Komendant stworzył w Gliwicach prywatny folwark i jeśli ktoś ślepo mu się nie podporządkowywał, to nie miał czego szukać w komisariacie – mówią byli policjanci.
Lista nieprawidłowości przedstawionych przez byłych już funkcjonariuszy policji jest bardzo długa, a zdaniem byłych policjantów, problemy rozpoczęły się w 2013 roku.
Funkcjonariusze, którzy zwracali uwagę komendantowi na błędne decyzje, byli straszeni m.in. delegowaniem do innych jednostek i nie mogli liczyć na awanse. Wszczynano im postępowanie dyscyplinarne, gdy zimą – w czasie patrolu – zjeżdżali na stację benzynową, by napić się ciepłej herbaty.
Do tego dochodziły także: zakaz wydawania alkotestów i radarów, zakaz korzystania z telefonów komórkowych. Jak podkreślają nasi rozmówcy, to tylko wierzchołek góry lodowej. Okazało się bowiem, że sekretarka w KAP jest w bardzo bliskich stosunkach z komendantem i podinsp. wydawał funkcjonariuszom polecenia, by „podjechali” po nią radiowozem w czasie służby i przywieźli na komisariat.
CZYTAJ TAKŻE: Mobbing w policji? Co się działo w Komisariacie Autostradowym w Gliwicach
– Dochodziło również do takich sytuacji, że patrol, który tak naprawdę przebywał na terenie komisariatu i wykonywał papierkową robotę, w rzeczywistości figurował w systemie jako patrol zmotoryzowany. Był jednak „nie do ruszenia” – mówi były funkcjonariusz. Co ciekawe, policjanci z KAP, którzy „nie spełniali oczekiwań przełożonych”, byli wysyłani na... piesze patrole na A1 i A4. Byli tam dowożeni radiowozami, by kontrolować np., czy kierowcy przejeżdżający przez bramki mają zapięte pasy.
Policjanci nie wytrzymali, gdy okazało się, że mają zlecane dodatkowe zajęcia, a komendant miał podkreślać w rozmowach z innymi funkcjonariuszami, że osiedli na laurach i buntują przeciwko niemu innych policjantów.
– Czy mam sobie coś do zarzucenia? To wyjaśni prokuratura – podkreśla podinsp. Robert Tarapacz, dodając, że to zemsta byłych policjantów.
Prokuratura Rejonowa Gliwice-Wschód wszczęła w tej sprawie śledztwo. Chodzi w tym przypadku o nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza. – Śledztwo jest w toku. Nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów – podkreśla prok. Marcin Masłowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Gliwice-Wschód.
Z naszych informacji wynika jednak, że decyzje w sprawie ewentualnych zarzutów mogą zapaść pod koniec przyszłego tygodnia. Co ciekawe, ten termin zbiega się w czasie z proponowaną przez komendanta Tarapacza datą odejścia na emeryturę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?