MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drony w Gliwicach: Tak się robi lotniczą rewolucję. Otwarto ośrodek kształcenia [ZDJĘCIA]

Michał Wroński
Drony na razie są wykorzystywane głównie przez wojsko, jednak eksperci nie mają wątpliwości, że w przyszłości sięgnie po nie m.in. policja, pogranicznicy, leśnicy i energetycy. By tak się stało, potrzebna jest zmiana w przepisach dotyczących użytkowania takich maszyn
Drony na razie są wykorzystywane głównie przez wojsko, jednak eksperci nie mają wątpliwości, że w przyszłości sięgnie po nie m.in. policja, pogranicznicy, leśnicy i energetycy. By tak się stało, potrzebna jest zmiana w przepisach dotyczących użytkowania takich maszyn Arkadiusz Ławrywianiec
Drony w Gliwicach: W Gliwicach otwarto ośrodek kształcenia operatorów samolotów bezzałogowych. ZOBACZ, JAK WYGLĄDA

Drony w Gliwicach: Kiedyś doczekamy się czasów, gdy pojawią się bezzałogowe samoloty pasażerskie - powiedział kilka dni temu na łamach DZ Tomasz Hypki, ekspert lotniczy i sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa. Zabrzmiało niczym science fiction, no bo jak to? Pełen samolot pasażerów, a za sterami... nikogo? Ano właśnie tak! W takim razie, kto kieruje taką maszyną i jak to wszystko działa? Okazja, by się przekonać, nadarzyła się wczoraj. W Gliwicach oficjalnie otwarto pierwszy w Polsce i Europie Środkowej ośrodek kształcenia operatorów dronów.

ZOBACZ WIĘCEJ:
Drony w Gliwicach: Rusza specjalna szkoła dla pilotów dronów [ZDJĘCIA]
Drony w Beskidach robią zdjęcia z powietrza [ZDJĘCIA]

Dziś można sterować samolotem zza biurka...

Ci, którzy spodziewali się wielkich hal, kilometrów kabli i olbrzymich monitorów, mogli poczuć się zawiedzeni. Całe stanowisko szkoleniowe dla chcącego nauczyć się pilotowania bezzałogowca można zmieścić na jednym biurku. Na dwa, połączone ze sobą komputery-symulatory więcej miejsca zresztą nie potrzeba. Jeden z nich to stacja kierowania samolotem, drugi daje podgląd na maszynę oraz znajdujący się pod nią teren. Stanowisko może być wykorzystywane podczas ćwiczeń "na sucho" (30-godzinny kurs obejmuje 7 godzin zajęć na symulatorze), jak i podczas faktycznego sterowania dronem.

Sercem całej aparatury jest oprogramowanie - w tym akurat przypadku łączy ono w sobie elementy systemów wojskowych, jak i tych stworzonych przez specjalistów z firmy Flytronic (to właśnie w niej powstało centrum szkoleniowe). Gdyby ktoś, patrząc na oba komputery, nie wiedział, z czym tak naprawdę ma do czynienia, to mógłby pomyśleć, że trafił na jakąś podrasowaną zabawkę do gier.

Dron sam wie, gdzie lecieć

Dlaczego osoby sterujące dronami określa się mianem operatorów, a nie pilotów? Otóż o pilotowaniu w tradycyjnym tego słowa rozumieniu nie może być mowy, gdyż bezzałogowce same wiedzą, gdzie mają lecieć. Nie ma potrzeby, by jakikolwiek pilot nimi sterował. Maszyna precyzyjnie trzyma się wyznaczonej jej przed startem trasy lotu. Operator nie może nią nagle skręcić, zanurkować bądź przykręcić manetkę gazu. Może natomiast w komputerze zmienić parametry lotu - prędkość bądź wysokość lotu, czy też dopisać do trasy nowe punkty, nad którymi maszyna ma przelecieć.

Bez testów nie polecisz

Wydaje się proste, no to siadamy i startujemy! Nie tak prędko. Przed startem - zarówno tym realnym, jak i tym wirtualnym - operator musi sprawdzić, czy wszystko działa. Korzystając z dotykowego ekranu kontroluje zatem, czy antena jest prawidłowo ustawiona na samolot, czy wszystkie komendy dochodzą do maszyny i czy są przez nią wykonywane.
Kontrolowany jest odczyt z kompasu i GPS-u, działanie systemów umożliwiających pomiary wysokości, siły i kierunku wiatru, jak też wychylenie maszyny i prawidłowe reakcje wszystkich elementów sterowych. Ostatnim testem jest wreszcie sprawdzenie zamontowanej pod samolotem głowicy z kamerą (po zakończonym locie zasobnik z głowicą odczepia się od drona i na spadochronie opada na ziemię - w ten sposób ogranicza się ryzyko uszkodzenia podczas lądowania).

- Bez przejścia tych wszystkich testów nie można wystartować. W komputerowym systemie istnieje bowiem specjalna blokada - tłumaczy nam Jakub Kordygolski z Flytronica.

Bezzałogowce pozwalają oszczędzać krew i pieniądze

No dobrze, ale po co nam te wszystkie cuda? Po co ta lotnicza rewolucja? Na razie od kilku lat z usług bezzałogowców korzysta przede wszystkim armia, która w ten sposób chroni życie swoich żołnierzy (nie jest tajemnicą, że polskie wojsko używa dronów w Afganistanie).

- Nie musimy wysyłać żołnierzy w dane miejsce, by je sprawdzić. Możemy skuteczniej prowadzić rozpoznanie: zidentyfikować przeszkody, odszukać np. wejścia do budynku, a nawet dokładnie określić odległości w terenie - wyjaśniał obecny podczas wczorajszej uroczystości oficer jednostki specjalnej "Agat".

- Jak do tej pory przeszkoliliśmy dla armii ok. 120 operatorów, a to dopiero początek - chwalił się Dawid Bielecki, dyrektor działu szkoleń i eksploatacji Flytronica. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że w przyszłości po drony częściej będzie sięgać policja czy pogranicznicy (bo łatwiej i taniej jest wysłać na wielogodzinny patrol uzbrojony w kamerę dron niż ludzi).

Ich możliwościami zainteresowani są też leśnicy i energetycy, którzy mogliby tym sposobem sprawdzać stan sieci. Aby tak się jednak stało, konieczne są zmiany w polskich przepisach dotyczących użytkowania takich maszyn. Obecne nie nadążają za rozwojem technologii.

*SOCZI 2014 - IGRZYSKA OLIMPIJSKIE - RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*Najlepsze studniówki 2014 w woj. śląskim ZDJĘCIA + GŁOSOWANIE
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*Tak kochają tylko Ślązacy ŚLĄSKI SŁOWNIK MIŁOSNY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!