Dworek w Świętoszowicach: Dziś kompletna ruina, a kiedyś urocze miejsce. Mieszkańcy mówią, że tutaj straszy. Weszlibyście do środka? ZDJĘCIA

Stojąc przed tym zrujnowanym gmachem w oczy rzucają się przede wszystkim rozpadające się mury, skrzywione ramy i wybite szyby w oknach i niemal całkowicie zapadnięty dach... Roślinność wdziera się do wnętrz przez pęknięcia w murach. W oddali szumi niewielki staw. Całe to miejsce emanuje aurą tajemnicy.

Historia tego dworku sięga dawnych czasów, gdy był on symbolem potęgi i dostatku. Zbudowany został najprawdopodobniej w XIX wieku i należał do właścicieli wsi Świętoszowice na Śląsku. Opowieści mówią, że w jego wnętrzu odbywały się radosne przyjęcia i rodzinne spotkania. Po II wojnie światowej dwór został własnością PGR-u. Z biegiem lat stopniowo popadł w ruinę i zapomnienie. Dziś, widząc go na żywo, nie ma już szans, aby podarować mu nowe życie...

Legendy o tym, że dworek jest nawiedzony, rozprzestrzeniały się wśród mieszkańców wsi i pobliskich miejscowości. Opowieści mówią o duchach, które mają przemieszczać się po opustoszałych pomieszczeniach po zmroku, podobno ktoś ze wsi słyszał stukot kroków w pustych korytarzach, a ktoś inny - odgłos kłótni. Niektórzy twierdzą, że nocą słychać szeptanie i niewyjaśnione dźwięki dochodzące z głębi dworu, ukrytego wśród gęstych zarośli.

Miejsce to przyciąga uwagę poszukiwaczy przygód i entuzjastów paranormalnych zjawisk. Grupy miłośników opuszczonych miejsc odwiedzają dworek w nadziei na uchwycenie dowodów na obecność duchów. Czy opuszczony dworek w Świętoszowicach naprawdę jest nawiedzony? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Istnieje wiele teorii i domysłów, ale nikt nie ma stuprocentowej pewności...