Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DZ pisał 34 lata temu: "Jak porwano samolot rejsowy z Katowic do Gdańska?"

Monika Krężel
arc.
Przez całe wakacje zaglądamy do archiwalnych wydań "Dziennika Zachodniego" i przypominamy, czym żyliśmy 5, 30 czy 50 lat temu. Oto, czym zajmowaliśmy się 23 lipca 1981 roku.

Samolot rejsowy typu AN-24 kursujący na linii z Katowic do Gdańska został 21 lipca w godzinach popołudniowych porwany i wylądował o godz. 17.04 na lotnisku Tempelhoff w Berlinie Zachodnim w bazie lotnictwa wojskowego USA" - taki tekst opublikowaliśmy 23 lipca 1981 r. Dzień później samolot z wszystkimi pasażerami (50 osób) wylądował na lotnisku w Gdańsku - Rębiechowie. 21-letni porywacz Bernard P. został zatrzymany w Berlinie Zachodnim.
"Wśród pasażerów - obok obywateli polskich - znajdowało się dwóch Finów i Irańczyków. Wszyscy, za wyjątkiem jednej osoby, aż do momentu wylądowania w Berlinie Zachodnim nie zdawali sobie sprawy z tego, że samolot został porwany" - pisał reporter DZ.

Gazeta przytoczyła relację dowódcy samolotu kpt. Antoniego Mężyka i stewardessy Jolanty Sikorskiej. "W 6-7 minut po starcie w Katowicach, kiedy stewardessa zakończyła rozdawanie cukierków i gazet, podszedł do niej młody człowiek. Sądziła ona, że pasażer kieruje się do toalety. Dalej wydarzenia potoczyły się w błyskawicznym tempie. Bernard P. zasłonił ciałem wejście do pomieszczenia pasażerów, a następnie wyciągnął pistolet, w drugiej ręce miał granat. Dał stewardessie 10 minut czasu na powiadomienie kapitana, by zmienił kurs i wylądował na lotnisku w Berlinie Zachodnim. Groził, że w przeciwnym razie spowoduje eksplozję" - relacjonowaliśmy.

Dowódca samolotu - po zawiadomieniu władz o żądaniach porywacza - skierował maszynę do Berlina Zachodniego i wylądował na lotnisku Tempelhoff. "Przez cały ten czas stewardessa była terroryzowana przez porywacza, który udawał, że prowadzi z nią rozmowę. Wszystko odbywało się błyskawicznie i nikt z pasażerów, za wyjątkiem siedzącej w ostatnim rzędzie starszej pani z dzieckiem, nie zdawał sobie sprawy z porwania" - informował DZ. "Na lotnisku w Tempelhoff porywacz został zatrzymany przez władze bazy amerykańskiej i miejscową prokuraturę. Podczas przesłuchań potwierdził, że zdecydował się na ten krok w obawie przed służbą wojskową, do której został właśnie powołany. Aktu piractwa dokonał posługując się granatem ćwiczebnym i sprawnym pistoletem małokalibrowym, który zbudował sam. Pistolet był załadowany jednym ostrym nabojem. Porywaczowi grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat".


*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Burza na Śląsku i Zagłębiu. Skutki nawałnic są potworne ZDJĘCIA + WIDEO
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Ceny żywności mamy najniższe w Europie SPRAWDŹ PORÓWNANIE
*Katowice stają się centrum IT w Polsce. Ile można zarobić?
*Zoo w Chorzowie od kuchni. Tego nie zobaczysz w czasie zwiedzania ZDJĘCIA I WIDEO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!