MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Katowice - jako śródmieście - w gronie gmin

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul Mikołaj Suchan
Wychodzi na to, że za jakiś czas - nie ruszając się z Siemianowic - będę mógł całkiem legalnie zostać znowu obywatelem Katowic. Bez przeprowadzki. Bo wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że moje miasto może stać się dzielnicą Katowic. "Mieszkałbym znowu w stolicy" - rozmarzyłem się nieskromnie.

Podbechtany pychą puszczam w ruch swoje zwoje. Bo z Katowicami wiążą mnie wszy-stkie nici zawodowe i towarzyskie. W domu się mówi: jedziemy do miasta - w domyśle doKatowic. Ale zaraz pojawia się zdroworozsądkowe pytanie siemianowiczanina nowej generacji: czy opłaca się nam to małżeństwo, czy lepiej pozostać w zgodnym konkubinacie? Może ewentualnie intercyza …

Niedawno licytowałem się z prezydentem Uszokiem, kto szybciej dojeżdża z domu do centrum Katowic. Ja z Bytkowa w południe, myk! - jakieś 10 minut. Za to przynajmniej pół godziny szukam parkingu. On przechwala się, że wieczorem z centrum do swojej Kostuchny - w niecały kwadrans. W drugą stronę, szczególnie rano i w południe - jest dużo gorzej, no ale ma gdzie zaparkować.

Wychodzi na jedno - żyjemy w jednym urbanistycznym organizmie z umownymi granicami biegnącymi przez chodniki i ulice. Problemy różne. Np. po jednej stronie bezrobocie było i jest śladowe - po drugiej - masakryczne. To przykład pierwszy z brzegu. Nie da się go odsunąć z pola widzenia. Z jednej strony, miasto z perspektywy całego kraju rozwijające się w niespotykanym tempie (Katowice), z drugiej stojące na straży swojej odwiecznej urbanistycznej niezależności (Mysłowice, Chorzów, Siemianowice). Hajmat w pigułce.

Logika włodarza sugeruje budowę wspólnego miasta. Byłaby to ciekawa próba ogarnięcia troskliwym okiem swoich włości przez "dobrego gospodarza" - z lotu ptaka. Trzeba pamiętać jednak, że takie idee rodzą się na gruzach koncepcji metropolitalnych. Przypomnę dawną propozycję umocowania prawnego dla jednego organizmu wielkomiejskiego w aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej. Ale ustawa "tylko dla Śląska" nie spodobała się Warszawie, więc powstał pomysł na trzy metropolie: śląską, warszawską i trójmiejską. To jeszcze było coś w miarę rozsądnego. Cóż, kiedy reszta kraju stanęła okoniem. W końcu nowa koncepcja kilkunastu metropolii z Białymstokiem i Zieloną Górą włącznie, padła - i dobrze, bo brzmiała śmiesznie.

Teraz wałkuje się inny pomysł - na powiaty metropolitalne. Miasta na prawach powiatów miałyby razem, nie tracąc swoich praw, tworzyć kolejny powiat. Pomieszanie z poplątaniem. Obowiązujące prawo zezwala na dobrowolne łączenie się gmin - a nawet promuje takie więzy dodatkowymi wpływami z podatków. Stąd propozycja prezydenta Uszoka - aby zbudować jedno miasto - na co nie trzeba ustawowego przyzwolenia. Katowice byłyby śródmieściem otoczonym samodzielnymi gminami (dzielnicami) - z burmistrzami czy innymi włodarzami na czele. Chorzów, Siemianowice, Świętochłowice i Mysłowice. To na początek. To jestem w stanie sobie wyobrazić. Zresztą, rozmowy w tym kierunku idą całkiem poważnie.

Ale konfiguracja: Gliwice i Sosnowiec jako dzielnice Katowic - musicie przyznać - budzi dreszcz emocji. Ponoć gliwickie ptaszki ćwierkają (jeśli dawać im wiarę): a jakbyśmy wiedli sobie życie ptasie w jednym gnieździe z Zabrzem, Knurowem, Pyskowicami i okolicą? W Sosnowcu podobnie: a gdyby tak z Dąbrową Górniczą, Czeladzią, Będzinem i okolicami? W Tychach: a może by pójść pod rękę z Mikołowem i okolicami?

W metropolię mało kto już wierzy, a propozycja powiatów metropolitalnych nieskrojona podług miary śląsko-zagłębiowskiej specyfiki - powinna od razu wylądować w koszu. Z kolei kilkanaście samodzielnych miast graniczących wprawdzie przez opłotki, ale z bagażem własnych ambicji i ambicyjek - w globalnym biznesie niewiele znaczy. W sumie razem, czyli do kupy - bylibyśmy europejską potęgą.

Jeżeli szanse na rozsądną ustawę metropolitalną są pogrzebane, to może warto robić to, co się da: tworzyć silne centra wokół Katowic, Gliwic, Tychów i Sosnowca/Dąbrowy Górniczej? A kiedy się sprawdzą - połączyć w jedne "Wielkie Katowice"?

Ja tylko pytam. Droga trudna. Nie da się jej przebyć, lekceważąc opinię mieszkańców miast, które stracą bezwarunkową samodzielność i zostaną wpływowymi dzielnicami. Warszawy generalnie nie kochamy, ale jej ustrój ubrany w osobną ustawą - można byłoby skopiować.

Kilka dni temu czekałem na kogoś w chorzowskiej knajpce na początku ul. Wolności. Nagle drzwi się otworzyły i wleciała chmara barwnych ptaszków: więcej niż kilka pań w wieku pobalzakowskim. Rozsiadły się i zaczęły swoje trele. Rozprawiały o życiu, Ukrainie i swoich chłopach. Czuły się jak w stolicy. Jak u siebie.

Jan Dziadul,
publicysta


*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!