Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Nasz Śląsk - mon amour

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul arc.
Z perspektywy Suwałk czy Łomży, Śląsk postrzegany jest jako region, który - prócz fedrowania węgla od rana do wieczora - tylko kombinuje, jakby tu stworzyć swój język, narodowość, ustanowić autonomię - a w końcu oderwać się od Polski. Czyli od Łomży i Suwałk.

Jakież jest więc zdziwienie kolegi Staszka z Suwałk, który przynajmniej raz w miesiącu nawiedza (w celach osobistych) Katowice i Bielsko-Białą, że przez krótki czas pobytu o niczym takim nie słyszy. Nie widzi. Nie czuje. Strachu na swoje północno-wschodnie rubieże nie zawozi. Tak się dobrze konspirujecie, czy problemu nie ma? - pyta naiwnie i głęboko patrzy w oczy. Bo, tłumaczę mu co rusz, są światy realne i te obok nas. Wydumane. Wizje i strachy, z którymi przyjeżdża, to istne pustynne fatamorgany.

Ja z kolei pytam: z jakimi bagażami, oprócz osobistych u-czuć i zresetowanego obrazu Śląska - wyjeżdża? Komplementuje nas z każdym dniem piękniej (czuć, że na stare lata chce tu zapuścić korzenie) i niezmiennie się nakręca: słuchaj, jak się do was, do serca Śląska, wpada od strony Warszawy, Krakowa, Wrocławia, albo wraca z Beskidów - to jak do nowoczesnej metropolii! A potem jest coraz lepiej. Inny świat, cywilizacja, wielka architektura - zachwyca się już w Suwałkach, gdzie robią wielkie oczy. Przyjaciółka rodem z Pomorza, która tu trafiła lata temu - otwarcie wyznaje: Śląsk - c'est mon amour.

Cholera, coś w tym jest! Wchodzisz do domu i nie widzisz, że nowe meble ustawiono. Normalka, która gdzieś umyka. Zwróciłem na to uwagę, wracając w nocy do domu z wyżej wymienionych rubieży. Faktycznie, robi wrażenie, szczególnie w porównaniu z wjazdami do Warszawy, Łodzi czy Krakowa. Potem jest coraz gorzej, ale przecież nie będę facetowi z daleka prostował jego zachwytu i zadziwienia.

Sam zresztą różnym sprawom się dziwię - szczególnie związanym z węglem. Nie chodzi o to, że nasze górnictwo to środowisko kryminogenne - jak czytam na tych łamach. Nawet nie o to, że główny świadek w korupcyjnej aferze, dotyczącej węglowej wierchuszki - popełnia samobójstwo. Nie pier-wszy to przecież przypadek, że nić oskarżenia dziwnie się urywa jeszcze przed procesem. Od dawna zresztą wiadomo, że na węglu najlepiej zarabiają ci, co nie fedrują. I nie o to nawet idzie, że wyniki za 2013 r. słabe (w całości górnictwo jest na plusie, ale gdzieś trzy czwarte zysku dała podlubelska "Bogdanka") - bo wiadomo, jaka aura jest dla węgla w Europie i na świecie. Nawet nie o to, że w jakiejś kopalni na dołowych etatach zatrudnieni są sportowi trenerzy, którzy na dół nigdy nie zjechali. Czy to koniec świata jest? Górniczy stan widział nie takie numery.

Ale oczy do tej pory przecieram ze zdumienia, że właśnie w takim klimacie firma z Warszawy, choć pod swojsko brzmiącą nazwą Niwka, chce budować kopalnię w Mysłowi-cach, żeby dobrać się do blisko 100 mln ton bardzo dobrego węgla. Na głowę upadli ci stołeczni, czy co?! Jeszcze się popisują swoją wiedzą. Że ich nowa kopalnia świetnie zarobi na złożu, z którego eksploatacji wycofał się Katowicki Holding Węglowy. Szaleńcy!
Niedawno zostałem sprowadzony do pionu przez znanego Ślązaka, bo napisałem o naszej dupowatości, lepkich rękach i słabościach w zarządzaniu; że ludzie z zewnątrz naprawiają nam koleje i służbę zdrowia. Już chciałem się zaszyć w leśnej głuszy i zapłakać nad sobą - a tu masz, kolejny pasztet. Obcy biorą się za naprawę górnictwa. Warszawka chce fedrować, bo zna się lepiej na sztuce górniczej! Szlag mnie trafia na myśl o takiej bezczelności, chociaż po odrodzeniu się Silesii w Czechowicach-Dziedzicach pod czeskimi barwami mógł-bym się już uodpornić. Trudno to wszystko ogarnąć. Moja śląska duma - przyklaśnięta wrażeniami kumpla z Suwałk i euforią przyjaciółki z Pomorza - miesza się z niepokojem, że nasz region dostał zadyszki w cywilizacyjnym biegu.

Park Śląski, nasza wizytówka, leży na łopatkach. Z niedowierzaniem słyszę, że nasze prawie 5-milionowe województwo nie ma kasy na Stadion Śląski. Koleje i zdrowie - wiadomo. Z Centrum Nauki, planowanego początkowo przynajmniej na miarę stołecznego Kopernika, może wyjść (jeżeli w ogóle wyjdzie) jakiś baraczek. I jeszcze można by przywołać kilka przykładów podobnego kalibru. Wiadomo - nie od razu Kraków zbudowano. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną wizytę Staszka z Suwałk, który rozprostuje moje klapnięte skrzydła.

PS
Jeszcze jedna sprawa: poszukuję pana Leszka Zienca lub jego rodziny. W latach 70. mieszkał w Gliwicach. Odnalazłem jego dokumenty dotyczące warszawskich korzeni, powstania, pobytu w Auschwitz - i własnoręcznie opisanego "Marszu śmierci". Są obozowe zdjęcia. Z przyjemnością przekażę najbliższym kawałek naszej śląskiej historii.

Jan Dziadul
publicysta


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty