CZYTAJ TAKŻE: Tragedia w Rajczy - Nickulinie. Dzieci zginęły w pożarze
Sąd pierwszej instancji skazał rodziców na trzy lata więzienia.
Podczas apelacji prokurator domagał się pięciu lat więzienia dla oskarżonych, a obrońca ich uniewinnienia.
Do pożaru doszło w nocy z 1 na 2 lipca ub. roku. Rodziec trojga dzieci - K.K. oraz D.M (sąd zezwolił jedynie na publikację inicjałów imion i nazwisk) uciekli z palącego się domu wraz z 4-letnim Oskarem. W wyniku pożaru zginęło dwoje ich dzieci w wieku 11 miesięcy i dwóch lat. Podczas śledztwa okazało się, że rodzice byli pijani.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pożar w Rajczy Nickulinie: Rodzice chłopców, którzy zginęli w pożarze, byli pijani
- Sąd pierwszej instancji nie dopuścił się błędów w ustaleniach faktycznych w szczególności co do zasadniczej okoliczności spornej czy oskarżeni mogli bezpiecznie wyprowadzić dzieci z budynku objętego pożarem czy nie. Sąd pierwszej instancji w sposób wnikliwy ocenił wyjaśnienia złożone przez pokrzywdzonych i zauważył pewne różnice w tych wyjaśnieniach, co do tego, w którym pomieszczeniu znajdował się dym czy nie; czy był już widoczny ogień czy też nie i wyciągnął prawidłowe wnioski z tych relacji - stwierdził wczoraj Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej częściowo przychylając się do wniosku oskarżyciela o podwyższenie kary.
Sędzia sprawozdawca uzasadniając wyrok sądu odwoławczego stwierdziła, że niezależnie od wyjaśnień złożonych przez oskarżonych opuścili oni budynek w sposób bezpieczny. - Nie odnieśli żadnych obrażeń ciała i takich obrażeń ciała nie odniósł małoletni Oskar i to najlepiej dowodzi tego, jaki to był etap tego rozprzestrzeniania się pożaru domu i w konsekwencji jakie były możliwości bezpiecznego wyprowadzenia również pozostałych dzieci z budynku. Należy podkreślić, że dwójka pozostałych dzieci (...) spała w jednym pokoju z oskarżoną i w ocenie sądu nie było żadnych przeszkód, żeby oskarżona wyprowadzając małoletniego Oskara wyprowadziła także pozostałe dzieci.
- Małoletni Oskar nie był wynoszony na rękach tylko na własnych nogach opuścił budynek, w związku z tym można było dzieci wziąć na ręce - uzasadniała wyrok sędzia sprawozdawca. Dodała, że oskarżeni zajmowali parter niewielkiego budynku, nie trzeba było nigdzie chodzić po schodach, znosić dzieci z piętra, więc jeśliby podjęli natychmiastową decyzję o powrocie do budynku po dzieci, to mogliby je z całym powodzeniem wynieść. Według sądu to była kwestia przebiegnięcia czy przejścia kilku, kilkunastu metrów na jednym poziomie, więc rodzice mogli w sposób bezpieczny wprowadzić dzieci, a tego nie zrobili. Jako okoliczność obciążającą sąd uznał znaczny stopień nietrzeźwości rodziców - w chwili zdarzenia mieli w swoich organizmach około 2 promili alkoholu.
Obrońca oskarżonych mec. Przemysław Nowak nie zgodził się z wyrokiem. Zapowiedział, że zwróci się o pisemne jego uzasadnienie i po konsultacjach z oskarżonymi podejmie decyzję czy będzie się starał o kasację.
Stadion Śląski w dniu otwartym odwiedziło ponad 100 tys. ludzi ZDJĘCIA + WIDEO
Zadyma na meczu Górnik - Piast. Kibole zepsuli święto ZDJĘCIA + WIDEO
KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK
Program tyDZień: Przegląd wydarzeń woj. śląskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?