Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Zwycięstwa, czyli tryumf propagandy. Takie prawo zwycięzców [FILMY ARCHIWALNE]

Ryszard Parka
Strzelające w powietrze pepesze, podrzucane czapki uszanki i hełmofony, machorka zawijana w gazetę pod bramą brandenburską. Pamiętacie? Jasne, że nie. Ci, którzy pamiętali, już nie żyją, albo nie pamiętają.

To, co działo się w Berlinie, zarejestrowały przede wszystkim kamery wojskowych operatorów. Takich, jak ci z polskiej "Czołówki". W zasadzie to materiał historyczny. Chociaż... Sami operatorzy z "Czołówki" opowiadali jak nie udało im się sfilmować szturmu na Kołobrzeg. Dopiero po zakończeniu walk, na specjalny rozkaz powtórzono dla nich natarcie. Czy można zatem wierzyć ich zdjęciom ze zrujnowanego, rabowanego i gwałconego Berlina?

Dr Dziuba: Koniec wojny, czyli początek niepokoju CZYTAJ WYWIAD

Polskie filmy przez lata kazały nam wierzyć w tę lepszą i łatwiej przyswajalną wersję wydarzeń. W czołg przebijający się przez tunele berlińskiego metra, w armatę wnoszoną część po części na piętro kamienicy i tam montowaną w celu oddania kilku strzałów, w polsko-sowieckie braterstwo broni... Wiadomo. Historia nie osądza zwycięzców, a prawda o berlińskim szturmie, a właściwie o rzeczywisto.ci dnia zwycięstwa była długo, konsekwentnie i przez wszystkich niemal przemilczana.

Dopiero 50 lat później zaczęto mówić o zbiorowych gwałtach na mieszkankach Berlina, których dopuszczali się zdobywcy. O rabunkach nawet nie wspominano. Rosjanie zabierali ze zniszczonego miasta wszystko, co miało jakąkolwiek wartość.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Muzea wciąż poszukują zrabowanych dzieł sztuki ZOBACZ

Jednocześnie wśród samych Niemców pojawiła się tendencja, by oddzielać rok 1945 i jego następstwa od wcześniejszego tryumfalnego marszu przez Europę. Po półwieczu łatwiej było prezentować się jako niewinne ofiary azjatyckich hord. To zresztą retoryka, jakiej niemiecka propaganda używała w ostatnich latach III Rzeszy.
Dr Dziuba: Koniec wojny, czyli początek niepokoju CZYTAJ WYWIAD

Prawo zwycięzców pozwalało Niemcom wywozić dobra i robotników przymusowych z podbitych krajów. Kiedy alianci wkroczyli na niemieckie terytoria, również prawem zwycięzców robili to samo. Zarówno Sowieci, którzy na teren ZSRR przewozili całe fabryki, jak i Amerykanie i Brytyjczycy, którzy na rozkaz samego F.D. Roosvelta mieli łapać niemieckich naukowców - specjalistów od nowych broni.

W maju 1945 roku propaganda wdarła się również na tereny Śląska, który w znacznej części został przez Sowietów przyłączony do Polski. Już w styczniu zaczęto deportować stąd miejscową ludność, zastępując ją tzw. repatriantami z terenu zachodniej Ukrainy, która zgodnie z żądaniami Stalina miała stać się częścią Ukraińskiej SRR. Lwowiacy, którzy przeżyli okupację niemiecką i sowiecką trafiali do Katowic, Gliwic, Bytomia i Wrocławia. Chłopów osiedlano na rolniczych terenach Raciborszczyzny, Opolszczyzny i Dolnego Śląska. Tak powtarzała się historia niemieckiej kolonizacji Wschodniej Europy.
Dr Dziuba: Koniec wojny, czyli początek niepokoju CZYTAJ WYWIAD

Maj 1945 roku nigdy nie będzie miał jednego oblicza. Dramat pokonanych wcale nie oznaczał tryumfu zwycięzców, tak jak zdobycie Berlina nie oznaczało końca wojny. Pewne było jedno. Przez kolejne kilkadziesiąt lat scena zwycięstwa pod Bramą Brandernburską będzie jednoznacznie kojarzyła się z Dniem Zwycięstwa. Choć tak naprawdę rozegrała się kilka dni wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo