Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Dziwię się w Tatrach, gdy widzę ludzi ubranych w strój spacerowicza". Rozmowa z himalaistą Januszem Gołąbem

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Janusz Gołąb – himalaista, członek kadry naukowej Polskiego Związku Alpejskiego, członek Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach. Zdobywca m.in. K2. Wraz z Adamem Bieleckim jako pierwsi zdobyli zimą Gaszerbrum I. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego.
Janusz Gołąb – himalaista, członek kadry naukowej Polskiego Związku Alpejskiego, członek Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach. Zdobywca m.in. K2. Wraz z Adamem Bieleckim jako pierwsi zdobyli zimą Gaszerbrum I. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego. Mateusz Czajka
Co wspinacze biorą w góry? Z Januszem Gołąbem rozmawiamy m.in. o bezpieczeństwie w górach, sytuacjach, gdy himalaista zostaje w schronisku, a turyści ruszają na szczyt w czasie burzy. Wyjaśniamy, dlaczego rodzicielstwo i himalaizm łączą chusteczki dla niemowląt i z jakiego powodu wspinacze trzymają je w śpiworach.

Rozmawiamy przy okazji „Bezpieczeństwa na Szczycie” w Katowicach. Spotykają się tutaj dzieci, młodzież oraz profesjonaliści. Mówił pan o tym, co warto zabrać ze sobą. Czym różni się plecak dźwigany przez turystę w Beskidach lub Tatrach od tego, który wnosi się na najwyższe góry świata?

W tym podstawowym wyposażeniu te plecaki są dokładnie takie same. Oczywiście w tak skomplikowanych górach, jak Himalaje dochodzą również inne (bardziej specjalistyczne) rzeczy.

W Internecie krąży mem – mówi o tym, że jako dzieci myśleliśmy o scyzoryku jako najbardziej wielofunkcyjnym narzędziu. Gdy dorastamy, dowiadujemy się, że najbardziej wielofunkcyjne są chusteczki dla dzieci. Są takie rzeczy, które, choć niepozorne, są niezastąpione?

Mało kto zdaje sobie sprawę, że jadąc zimą w najwyższe góry, trzeba wiele dni spędzić w bazie. To nie jest tak, że cały czas się wspinamy. Tak było, jak byliśmy np. na K2. Co do uniwersalnych (prawie niezastąpionych) rzeczy – są nimi chusteczki dla niemowląt. One potrafią też zamarznąć. Żeby skorzystać z nich rano i zachować konieczną higienę, trzeba je mieć w nogach w śpiworze. Gdy wstajemy w namiocie jest -28 lub mniej stopni Celsjusza.

Czyli przypadkowo trafiłem (śmiech).

Wszyscy z tego korzystają. Dla przykładu: w czasie wypraw zimowych w najwyższych górach to przez miesiąc jest jedna kąpiel – tak więc trafił pan z pytaniem (śmiech).

Jak widać, doświadczenie rodzica jest zbieżne z doświadczeniem himalaisty (śmiech). Zdarzyło się panu lub kolegom zapomnieć czegoś na wyprawę – i to ważnego?

Takiego z tragicznymi skutkami nie kojarzę w tej chwili, natomiast zdarzają się drobne rzeczy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i funkcjonowanie w górach. Ja sam miałem jedną taką sytuację. Podczas pakowania się w Gliwicach pod łóżko wpadł mi cały worek z grubymi skarpetkami z dobrej wełny. Na miejscu rozpakowałem swoje bagaże i okazało się, że ich brakuje.

Udało się coś na szybko wymyślić?

Będąc pod górą ciężko coś zorganizować, na szczęście koledzy wydzielili mi po jednej parze.

Równocześnie istotna jest waga tego, co himalaista ze sobą niesie. Sprzętu jest sporo. Nam się wydaje, że himalaiści, jak w filmach, cały czas prą do przodu. A czasami, zwłaszcza już na dużej wysokości na ośmiotysięczniku i w trudnych warunkach, to walka o każdy oddech, o każdy krok.

Przed wyjściem w góry ważymy ekwipunek. Nie dałoby się z nie wiadomo jak ciężkim plecakiem dobrze funkcjonować, a szczególnie wspinać się w ciężkim terenie. Potrafimy żywiołowo dyskutować, co zabrać. Niekiedy jest to dyskusja o jeden hak, który dla przykładu waży siedemdziesiąt gram. Jest rozmowa czy wziąć ten, czy hak, co waży 40 gram. Są dyskusje, ile wziąć liofilizowanej żywności. Dotyczy to zwłaszcza stylu alpejskiego. Jeśli idziemy w Himalaje w stylu Big Wall (wielkościanowej), to tam waga nie ma aż takiego znaczenia, ponieważ to są wielodniowe wspinaczki, które długo trwają i na nie zabiera się dużo sprzętu. Żeby się jednak przemieszczać szybko, trzeba się umiejętnie i lekko spakować.

Nastąpiła jednak pewna zmiana technologiczna – co innego jest teraz, a co innego było dostępne na rynku na przykład czterdzieści lat temu. Mamy nowe materiały.

Oczywiście. Wbrew pozorom jednak ze starych technologii coś zostało – np. goreteks wymyślony w latach siedemdziesiątych funkcjonuje do dziś, puch do śpiworów i kurtek też się nie zmienia (najwyżej jest pozyskiwany lepszej jakości). Jeśli znowu chodzi o sprzęt wspinaczkowy, liny – tu jest spory postęp. W obuwiu się bardzo dużo zmieniło. Na pewno jest teraz lżej. Nowoczesne materiały premium są naprawdę dobrej jakości – to zaawansowana technologia.

Wygląda pan na dość spokojną osobę. Czy jednak mógłby być moment, kiedy Janusz Gołąb widząc, jak ktoś się pakuje (np. w Tatry), złapałby się za głowę i zdenerwował? Pomijając przysłowiowe szpilki na Giewoncie.

Niekiedy się dziwię w Tatrach, gdy widzę ludzi ubranych w strój spacerowicza (już nawet nie turyści). Zapędzają się absolutnie za wysoko, niż powinni z tym sprzętem – nie rozumieją podstaw turystyki górskiej. Wybierają się w teren alpejski. Dwa dni temu mieliśmy tragiczny wypadek na Rysach, kiedy dziewczyna z raczkami spadła. To jest świetny sprzęt, ale do poruszania się w dolinach.

Dziwi mnie niejednokrotnie to, że doświadczeni turyści mają o wiele większy szacunek do gór, a „spacerowicze” idą, nie patrząc na warunki atmosferyczne, zbliżającą się burzę. Mój duży szacunek budzi to, że himalaiści niejednokrotnie potrafią się wycofać blisko szczytu. Najlepsi w tej dyscyplinie nie są wcale najmłodsi – jak w innych sportach.

W górach trzeba zrozumieć sytuację, w której się znaleźliśmy i prawidłowo ją ocenić. Dla przykładu: w zeszłym roku zimą próbowaliśmy wspiąć się na olbrzymią turnię Trango Nameless Tower w Karakorum. Po ośmiu dniach wycofaliśmy się.

Trudno było podjąć taką decyzję?

To jedna z najtrudniejszych turni na świecie. Góra nie jest strasznie wysoka, bo ma ponad sześć tysięcy dwieście metrów, ale nikt przed nami nie próbował się na nią wspiąć zimą. Byliśmy pierwszymi ludźmi, którzy tego spróbowali. Po ośmiu dniach wycofaliśmy się, będąc w połowie drogi – a może nawet i dalej. Byliśmy pięćset metrów od szczytu, a sama ściana ma tysiąc trzysta metrów. Nie do końca było nam trudno zrezygnować – my rozumieliśmy sytuację, w której się znaleźliśmy.

Trzeba było schować emocje do kieszeni.

Dostawaliśmy informacje przez telefon satelitarny. Myśmy wiedzieli, że pogoda się załamie na tydzień. Byliśmy w ścianie osiem dni, a spakowaliśmy się na dwanaście. Do szczytu prawdopodobnie było około pięciu dni wspinania – przy dobrych wiatrach. Równie dobrze mogło to być osiem dni. Zabrakłoby nam żywności. Zrozumieliśmy sytuację, że mimo tego, że pięćset metrów dzieli nas od szczytu i spędziliśmy pół roku na przygotowaniach, musimy zjechać. To samo dotyczy turystów – oni muszą zrozumieć, w jakiej są sytuacji na szlaku. Jeśli pogoda się załamuje, absolutnie muszą zjechać w dół, a nie przeć do przodu. Takie parcie może być tragiczne w skutkach.

Tak jak słynny wypadek na Giewoncie i śmierć przez porażenie piorunem.

Rok temu też miała miejsce taka sytuacja. Sam byłem świadkiem, gdy na Wielkiej Fatrze na Słowacji mimo wyładowań atmosferycznych turyści dalej szli do góry. Z mojego punktu widzenia oni nie rozumieli w ogóle tej sytuacji, w której się znaleźli.

Czyli „turyści” poszli na górę, a himalaista został w schronisku?

Tak. Zostaliśmy z Zosią w schronisku. Burza była bardzo intensywna, wyciąg był wyłączony. Musieliśmy czekać trzy godziny, żeby się stamtąd wydostać, ale to było bezpieczniejsze.

Dziękuję za rozmowę.

Janusz Gołąb – himalaista, członek kadry naukowej Polskiego Związku Alpejskiego, członek Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach. Zdobywca m.in. K2. Wraz z Adamem Bieleckim jako pierwsi zdobyli zimą Gaszerbrum I. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego.

Rozmawiał: Mateusz Czajka

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty