Edach Budowlani wciąż są w grze o brązowy medal mistrzostw Polski. Lublinianie w sobotę podejmą Orlen Orkan Sochaczew

W poprzedniej serii gier lublinianie ulegli na wyjeździe Ogniwu Sopot 21:38. To pierwsza porażka Budowlanych w rundzie wiosennej.

– Jesteśmy mocno zawiedzeni tym, co się wydarzyło w Sopocie. Jechaliśmy tam z nadzieją na pozytywny wynik. Zdajemy sobie sprawę, że nie był to jakiś nierealny cel, ale nie udało nam się go zrealizować. Głównie dlatego, że zagraliśmy tragiczne pierwsze 20 minut - ocenia trener Edach Budowlanych, Andrzej Kozak. - W tym czasie straciliśmy trzy przyłożenia, co gorsze nie były one efektem dominacji przeciwników, tylko wynikały z naszych błędów i bardzo słabej postawy w obronie. Zaczynając grać od stanu 3:21, bardzo trudno jest o końcowy dobry rezultat. Oczywiście próbowaliśmy gonić wynik, aby powalczyć o defensywny punkt bonusowy, ale w samej końcówce zabrakło nam trochę chłodnej głowy – dodaje szkoleniowiec.

Humory popsuł nie tylko wynik.

– Mamy po tym spotkaniu następne kontuzje w zespole, które stawiają pod dużym znakiem zapytania występ kolejnych zawodników w najbliższym starciu z Orkanem Sochaczew – wyjaśnia trener.

A ten będzie bardzo istotny, bo po porażce w Sopocie lublinianie muszą skupić się na utrzymaniu czwartej pozycji w lidze. Awenta Pogoń Siedlce traci do nich tylko punkt. Wszystko wskazuje, że walka o prawo gry w meczu o brązowy krążek będzie trwała do ostatniej kolejki.

– Na pewno czujemy na plecach oddech Pogoni, ponieważ prawie nas już przecież dogoniła. Sytuacja nie jest dla nas komfortowa, gdyż mamy przed sobą trudniejszy, niż nasi rywale, układ gier. Tylko że nie martwią mnie przeciwnicy, z którymi mamy grać tylko sytuacja kadrowa naszej drużyny. Nasz zespół w pełnym lub prawie optymalnym składzie może wygrać z każdym przeciwnikiem – wyjaśnia Kozak. – Od początku sezonu nie grają z nami natomiast Wojtek Brzezicki i Jakub Dec. Cały czas kontuzjowany jest te z Bartek Jasiński, który po prostu w Sopocie zaryzykował i zagrał z urazem, a ten mu się odnowił. W meczu z Ogniwem kontuzjowali się także kolejni nasi zawodnicy Oleksij Novikov, Marzuq Maarman i Wojciech Król. A pod koniec ubiegłego miesiąca (23 marca) w Łodzi, do grona kontuzjowanych zawodników dołączyli Piotr Psuj i Nyakufaringwa Kudakwashe. Obecnie walczymy o wyleczenie kogoś z grupy wyżej wymienionych zawodników – przedstawia sytuację trener Budowlanych.

Najbliższy rywal lublinian, czyli zespół z Sochaczewa, w ostatniej serii gier pauzował. Inne wyniki sprawiły jednak, że spadł z pierwszego na drugie miejsce w tabeli.

– To bardzo mocna drużyna, która w ostatnich sezonach zdecydowanie lepiej gra na wiosnę. Orkan dysponuje bardzo szeroka kadrą zawodniczą i z tego co wiem, nie ma takich kłopotów jak my. W przerwie zimowej nasi rywale wzmocnili jeszcze swój skład – twierdzi Andrzej Kozak. – My oczywiście, jak zawsze mamy jeden cel, czyli wygrać zawody. Dalej jesteśmy w grze o medal ale nie mamy już żadnego buforu, więc tylko zwycięstwo przedłuży nasze szanse na jego realizację – dodaje szkoleniowiec Budowlanych.

Czy jego podopieczni są w stanie sprawić niespodziankę ?

– Odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Będzie to oczywiście trudne zadanie, ale nie niewykonalne. Dużo będzie oczywiście zależało od składu, jaki uda nam się skompletować na ten mecz. Zdajemy sobie jednak sprawę, że na pewno nie będzie on optymalny, ale z drugiej strony zmiennicy będą mieli świetną okazje do zaprezentowania swoich umiejętności – kończy trener.