MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ed'Mans: Nasza nowa płyta, czyli emocje kontrolowane

Adam Wójcik
Materiały promocyjne/Marcin Łysak
Z członkami zespołu Ed'Mans, Manfredem Potyką i Edwardem Sikorą rozmawia Adam Wójcik

15 maja ukaże się wasza kolejna płyta Dwa na jeden. Tym razem będzie to dwupłytowe wydawnictwo. Co będą zawierać te krążki?
MP: Parę lat pracy. Trzydzieści cztery piosenki, do których bardzo fajne teksty napisał Edek. Są to utwory, które były już wcześniej prezentowane, a teraz zostały zgrane na jeden album.
ES: Wydaliśmy już trzy płyty, ale żadna z nich nie miała dobrej promocji. Teraz przyszedł moment, żeby zebrać to wszystko razem i jakby zamknąć pewien etap, a jednocześnie bardziej otworzyć zespół na rynek.

Czy chcecie się tym albumem przypomnieć, czy ma on jakieś inne zadanie?
MP: Jak wspomnieliśmy, te piosenki nigdy nie były promowane, choć wydane na płytach. Chcemy się przypomnieć, ale też zaprezentować kilka nowych nagrań. Poza tym wszystkie numery zostały na nowo zmiksowane i zmasterowane.
ES: Praktycznie jest to premiera, i zespołu, i płyty. Wiadomo, jak nie ma promocji, nie ma reklamy zespołu, to w dzisiejszych czasach on nie istnieje.

Nie boicie się, że pojawi się zarzut o odcinanie kuponów? W końcu te utwory jednak się już gdzieś pojawiły.
MP: One są na płytach, ale wydanych dawno temu. Poza tym nie były w ogóle promowane. Były emitowane w lokalnych stacjach czy radiach internetowych, ale nie tak, jak to jest możliwe teraz. Gdyby to zostało tylko na tych starych płytach, to nie miałoby szansy dotrzeć do szerszej publiczności.

Dlaczego nie zdecydowaliście się na wydanie nowego materiału? Na pewno macie coś w szufladzie...
MP: Ten album zawiera też nowe numery, których nie było na poprzednich płytach.

Jakie emocje, wrażenia towarzyszą wam przy okazji wydania nowej płyty?
ES: Emocje na pewno są duże, bo tym razem stawka jest wyższa. Dotychczas byliśmy duetem, a teraz trzeba będzie zaangażować większą grupę ludzi do grania, bo pomysł jest taki żeby zespół nie grał z playbacku czy półplaybacku, tylko tam, gdzie będzie to możliwe, grał na żywo. Te wszystkie elementy musimy zgrać tak, żeby wszystko dobrze wyszło. Generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni ze sposobu promocji płyty, bo i sama płyta jest pięknie wydana, a do tego są plakat i pocztówka.
MP: Są pewne emocje, bo nareszcie zagramy to tak, jak zawsze chcieliśmy - na żywo - w tym kierunku to też było aranżowane. Wcześniej nie było takiej możliwości. Można jeszcze przy tej okazji dodać, że jesteśmy jedną z pierwszych kapel, które zaczęły po śląsku śpiewać właśnie takie piosenki. Pierwsza płyta była wydana ok. osiem lat temu, a zaczęliśmy iść w tym kierunku dużo wcześniej.

Który to jest wasz album?
ES: Podwójne wydawnictwo pierwsze, a generalnie płyta czwarta.

Czy osoby, które mają wasze poprzednie krążki, będą czymś zaskoczone słuchając nowych płyt?
MP: Materiał jest trochę zmieniony i są dodane nowe rzeczy. Jest to zrobione bardziej kompaktowo, mieszczą się tam 34 numery, czyli po 17 na jednej płycie. Myślę, że mogą być zaskoczeni, a poza tym jakość nagrania jest o wiele lepsza.
ES: Znający zespół może nie będą specjalnie zaskoczeni treścią, bo od początku poruszamy się w śląskiej rzeczywistości patrząc na nią trochę z przymrużeniem oka. Unikamy jakichś tekstów dramatycznych albo o niczym. Zawsze jest to dobra muzyka z dobrym tekstem.

Jak zachęcilibyście niezdecydowanych, by sięgnęli po wasze piosenki i posłuchali nowego albumu?
MP: To jest właśnie to, czym powinna się zająć firma płytowa - promocją. Tego nam wcześniej brakowało. Teraz może się uda... Między innymi przez teledyski. Zauważyłem, że jesteśmy jeszcze bardzo, bardzo nieznani na rynku, ale każdy, kto usłyszał naszą muzykę, zawsze mówił: O, ale fajne.
ES: Z której strony by na to nie spojrzeć, to po prostu czegoś takiego jeszcze nie było. Nasz zespół trudno jest zaszufladkować. Nie do końca mieścimy się w nurcie muzyki biesiadnej, a z drugiej strony gdyby przyjąć, że kapela gra pop-rocka, to dziwnym będzie albo przynajmniej czymś nowym, że śpiewamy po śląsku. Chcę jeszcze dodać żeby ludzie, którzy wahają się czy słuchać zespołu czy nie słuchać, czy kupić płytę czy nie kupić, pozbyli się uprzedzeń i nie bali się wysłuchać tego, co proponujemy i dopiero potem próbowali ocenić zespół i mieć na jego temat jakieś zdanie...
MP: My nigdy nie robiliśmy numerów pod publiczność, żeby komuś się podobało i to musi być przebój. Nigdy to nie było naszym zamiarem, ale fajnie, jak się ludziom podoba. Na początku graliśmy dla siebie, żeby nagrać płytę...
ES: Naszą generalną zasadą jest to, żeby niczego nie robić na siłę.

Czy szykujecie się już do wydania kolejnej płyty?
MP: Zawsze o tym myślimy. Cały czas pomysły, jakie chodzą nam po głowie, są zapisywane czy nagrywane, ale najpierw musimy jedną płytę wydać, żeby myśleć o następnej.
ES: Przy okazji tej płyty chodziło też o to, żeby wykorzystać nasz dorobek z tych paru wcześniejszych lat i zaprezentować go publiczności, bo gdyby nie było tego albumu, to prawdopodobnie nie byłoby możliwości dotarcia do wcześniejszych nagrań zespołu - tak jak to jest w przypadku wielu innych wykonawców. Wydając ten album zamykamy pewien etap, mamy spokojną głowę i możemy skupić się na nowym materiale.

Polska Dziennik Zachodni jest patronem medialnym płyty Dwa na jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!