- Jeżeli PKS-y nie zostaną sprywatyzowane, to grozi im likwidacja - straszy poseł Lucjan Karasiewicz, który skierował w tej sprawie zapytanie do ministra skarbu. Przykładów nie trzeba daleko szukać, bo upadłość ogłosił już PKS w Zawierciu.
Minister poinformował samorządy powiatowe o możliwości komunalizacji PKS. Starostwa nie palą się jednak do przejęcia spółek. Radni powiatowi w Częstochowie i Myszkowie będą dyskutować w maju na temat tego niewygodnego prezentu. W Lublińcu najprawdopodobniej nie będzie nawet dyskusji.
- PKS byłby dla nas drugim szpitalem powiatowym - mówi Joachim Smyła, starosta lubliniecki, zwracając uwagę na fakt, że PKS-y nie są rentowne. Lubliniecki PKS rok 2009 zamknął stratą pół miliona złotych. - Skarb Państwa nie odpowiada za komunikację. Jaki organ jest odpowiedzialny za komunikację ze wsi do miasta? Żaden - tłumaczy Henryk Banaś, prezes PKS w Częstochowie.
Jednym z najpoważniejszych problemów PKS-ów jest to, że obecnie nie mogą korzystać z funduszy unijnych. Muszą więc kupować tabor za własne środki. Gdyby zostały przejęte przez samorządy, dostałyby dofinansowanie. Poza tym samorządy mogą dostać firmę za darmo, ale muszą wtedy zająć się organizacją komunikacji na własnym terenie. To się powiatom nie uśmiecha.
A jeśli dojdzie do sprzedaży firmy? - Jeżeli kupi nas prywatny inwestor, może wygasić wiele połączeń, zostawiając tylko najbardziej opłacalne. Może nas kupić głównie ze względu na atrakcyjne nieruchomości i stację benzynową w Myszkowie. Nasze nieruchomości są na terenach przemysłowych i łatwo je sprzedać - rozważa różne scenariusze prezes PKS w Myszkowie Mariusz Zaczkowski.
- Założenie resortu jest takie, że komunikacja ma być organizowana na zasadach komercyjnych. Nigdzie się to, jak dotąd, w stosunku do komunikacji gminnej ze wsi do miasta nie udało - wyjaśnia Banaś.
Najtrudniejszy dla PKS-ów jest okres wakacji i ferii, a w tygodniu soboty i niedziele. Większość pasażerów stanowi młodzież, która dojeżdża do szkół. Dodatkowy problem to wydawanie przez starostwa zezwoleń na transport prowadzony przez prywatnych przewoźników. Komunikacja PKS jest obłożona ogromnymi kosztami.
PKS , mimo że zaledwie w 5 proc. korzysta z dróg krajowych, musi wykupywać winiety, a także płacić podatek ekologiczny. Mali przewoźnicy nie płacą , bo mają samochody do 12 ton. Są też wolni od wielu innych obciążeń i nie podlegają rygorom zatrudnienia.
Jeżeli PKS-y nie zostaną sprywatyzowane albo skomunalizowane, mniejsze z nich w krótkim czasie zaprzestaną działalności, a większe sukcesywnie będą ciąć kursy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?