- Po co nasze dzieci jeżdżą do Będzina, po co do Pszczyny. Pod nosem mamy jeden z najpiękniejszych zabytków na Śląsku - denerwuje się Hannfried Klautzsch. Podobnie myślą też inni siemianowiczanie. Ze zrezygnowaniem patrzą na efekt prac grafficiarzy - napis "Remont?", który od kilku tygodni "zdobi" mury, w ironiczny sposób przedstawia obecną sytuację pałacu.
Tymczasem od kilku lat w pałacu powinien trwać remont. Spółka Silesia, która kupiła budynek pięć lat temu od gminy zapowiadała, że będzie tu m.in. hotel. Teraz w Silesii nikt nie chce z nami rozmawiać, dlaczego zabytek niszczeje. A że niszczeje - to pewne.
Sprawie przygląda się ostatnio Barbara Klajmon, wojewódzki konserwator zabytków. Kontrole, które przeprowadziła dowiodły, że właściciel nie stosuje się do zaleceń. - Skorzystamy z sankcji, które są zapisane w ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami - zapowiada. Co więc grozi więc właścicielowi? Konserwator może zgłosić sprawę w prokuraturze. Za brak właściwego zabezpieczenia zabytku grozi grzywna, ograniczenie wolności lub areszt.
Urzędnicy magistratu (to miasto sprzedało pałac) twierdzą, że w sprawie nic nie mogą zrobić, bo to własność prywatna. Dopiero jeśli właściciel do 2012 roku nie wywiąże się z umowy i nie skończy remontu, mogą działać. - Wtedy możemy nałożyć opłatę karną za niedotrzymanie warunków umowy. Druga droga to wystąpienie do sądu o rozwiązanie umowy wieczystego użytkowania - tłumaczy Michał Tabaka, rzecznik UM.
Tymczasem kilka lat temu urzędnicy oddawali pałac byli pewni, że trafia we właściwe ręce. - Sprawdzaliśmy wiarygodność spółki i jesteśmy przekonani, że to porządny oferent - mówił Jan Szwachuła, ówczesny naczelnik Wydziału Gospodarki Mieniem w UM.
Co to za pałac?
Kto go zbudował, nie wiadomo. W XVII wieku kupił go Krzysztof Mieroszewski wraz ze wsią Siemianowice. W 1718 odkupiła Maria Józefina Henkel von Donnersmarck i uczyniła siedzibą rodziny. W XIX i XX wieku pałac był wiele razy przebudowywany i rozbudowywany. Dlatego dzisiaj jest niejednorodny stylistycznie - wieża nad skrzydłem wschodnim jest barokowa, a zachodnia i południowa część - neoklasycystyczna. Na początku XX wieku pałac stał się własnością Naczelnej Dyrekcji Kopalń. Potem mieli tu swoją siedzibę powstańcy śląscy (w jadalni trzymali konie!), podczas II wojny światowej mieścił się tu obóz jeniecki, a po wojnie - przedszkole, szkoła górnicza, klub studencki i mieszkania dla pracowników kopalni. W 1991 budynek przejęła gmina. Wymagał remontu, udało się tylko znaleźć środki na nowy dach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?