Gdy groble zostaną naprawione, mieszkańcy sąsiedniego Turza będą mogli spać spokojniej, bo będą bardziej bezpieczni przed powodzią. Natomiast turyści będą mogli skorzystać z nowych atrakcji, jakie pojawią się tam przy okazji inwestycji. Już wkrótce panoramę Łężczoka będzie można podziwiać z nowej kilkudziesięciometrowej wieży, na którą będą mogły wyjechać nawet osoby niepełnosprawne!
- To świetnie. Każdego roku, gdy pogoda na to pozwala, na pierwszy niedzielny wypad całą rodziną jedziemy zawsze do Łężczoka. To piękne miejsce - mówi Dariusz Kuboń, mieszkaniec Rybnika.
- Wieża widokowa, która powstanie przy stawie Salm Duży sprawi, że rezerwat będzie jeszcze bardziej atrakcyjny dla turystów, na brak których zresztą nie narzekamy. W sezonie odwiedzają nas całe rodziny, które szukają tutaj ciszy i zieleni. Przecież to płuca Śląska - mówi Zenon Pietras, szef Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. - Taras widokowy, z którego będzie można podziwiać ptaki, zostanie połączony z groblą drewnianym pomostem - dodaje nadleśniczy.
Zaznacza, że oprócz atrakcji dla turystów, chodzi przede wszystkim o ratowanie rezerwatu. - Przyroda sama sobie nie poradzi. Groble przeciekają. Przy ich budowie popełniono błędy konstrukcyjne, a resztę zrobiły piżmaki drążące dziury - mówi Pietras.
Leśnicy dostali potężną dotację z Unii Europejskiej - 5 milionów złotych - właśnie dlatego, że ich inwestycja poprawi bezpieczeństwo mieszkańców Raciborszczyzny. Mocne groble stawów to dobra ochrona przed powodzią dla miejscowości sąsiadujących z rezerwatem. Skorzystają z tego m.in. mieszkańcy Turza, gdzie przed rokiem w maju woda zalała wieś na wysokość pół metra, a mogła... na dwa metry.
- Naszą wieś z jednej strony zalała Odra, a z drugiej jej dopływy. Na szczęście leśnicy spuścili wcześniej wodę ze stawów. Gdyby była tam woda, przy tak dziurawych groblach mielibyśmy tu powódź podobną do tej z 1997 roku - mówi Marcelina Waśniowska, sołtys Turza.
Po remoncie i umocnieniu grobli, nawet jeśli w stawach będą hodowane ryby, powódź nie powinna już tak zagrażać.
W pierwszej kolejności remontowany będzie staw Babiczok Północny. Remont kolejnych potrwa do jesieni 2012 roku. Po całej operacji stawy zostaną zarybione, a karpie z Łężczoka znów trafią na nasze stoły. Bo w rezerwacie trzeba hodować ryby. - Gdy ich nie będzie, zniknie unikatowe ptactwo i rezerwat przestanie spełniać swoje role - tłumaczą leśnicy.
Zapewniają też, że podczas remontów grobli rezerwat będzie cały czas dostępny dla turystów.
Stawów wcale nie założyli cystersi
Łężczok jest największym rezerwatem w województwie śląskim. Ma powierzchnię ponad 400 hektarów, z czego prawie 250 zajmują stawy. Na terenie rezerwatu żyje ponad 190 gatunków ptaków, z czego 115 to gatunki lęgowe. Pod względem liczby gatunków ptaków Łężczok zajmuje drugie miejsce w Polsce, po rezerwacie przyrody Stawy Milickie. W okresie lęgowym można spotkać tu perkozy, bąki, kormorany, gęgawy i kaczki. Na terenie rezerwatu regularnie bytuje hełmiatka, co czyni go jednym z trzech takich miejsc w Polsce. Zaobserwowano tu kilka zanikających gatunków.
Przez wiele lat uważano, że stawy założył zakon cystersów z Rud, ale te informacje nie mają potwierdzenia w dokumentach źródłowych.
Wieś Markowice i Babice, w których położony jest Łężczok, należały do raciborskich dóbr zamkowych aż do początków XIX wieku, kiedy przeszły w ręce rodziny Hohenlohe-Waldenburg Schillingsfürst. Do roku 1340 stawy Łężczoka należały do książąt raciborskich. Potem dobra te przejęli książęta opawscy jako wiano ślubne po Annie, córce ostatniego księcia raciborskiego Leszka i posiadali je do 1521 roku.
Jakie inne atrakcje dla turystów powinny znaleźć się w rezerwacie przyrody? Pisz!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?