Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarczewski: Wszedłem na wieżę w geście protestu [ZDJĘCIA]

Redakcja
ANDRZEJ JARCZEWSKI NA WIEŻY RADIOSTACJI
ANDRZEJ JARCZEWSKI NA WIEŻY RADIOSTACJI Marzena Bugała
Andrzej Jarczewski, były wiceprezydent Gliwic, kolejną godzinę protestuje na wieży radiostacji w Gliwicach. Dziennikarce Dziennika Zachodniego udało się zamienić z nim kilka słów o przyczynach protestu.

- Wszedłem na wieżę w geście protestu przeciwko zwolnieniu mnie z pracy - powiedział Andrzej Jarczewski, który od wczesnych godzin porannych przebywa na wieży radiostacji w Gliwicach.

- Będę tu siedział, dopóki nie przywrócą mnie do pracy. Cudów się nie spodziewam, ale nie dam się przekonać, żeby zejść. Jestem tu tylko z powodów zawodowych. Ktokolwiek twierdzi, że chodzi o osobiste sprawy, jest świnią - twierdzi.

- Całe życie protestowałem przeciwko złemu systemowi i robię to nadal. W PRL-u byłem znany z działalności opozycyjnej, myślałem, ze w demokracji nie trzeba będzie protestować, ale jest inaczej. Zwolnienie mnie z pracy uważam za element polityki władz miasta. Nie ma to nic wspólnego z moim wywiązywaniem się z obowiązków służbowych - dodaje Jarczewski.

Zapewnia, że jest przygotowany na kilkudniowy pobyt na wieży - ma jedzenie, picie, śpiwór. - Burzy się nie boję - zapewnia.

Wiatr na wysokości około 110 m jest jednak tak silny, że uniemożliwia prowadzenie płynnej rozmowy.
Dodzwonić do Jarczewskiego udało się także Markowi Berezowskiemu, byłemu radnemu. Według niego, Jarczewski na szczycie Radiostacji ma prąd i bez przeszkód może m.in. ładować komórkę. Czeka na rozmowę z policyjnymi negocjatorami.

CZYTAJ RELACJĘ NA ŻYWO SPOD RADIOSTACJI W GLIWICACH
Andrzej Jarczewski był kustoszem Radiostacji był od 2005 roku i kilka miesięcy temu został zwolniony. Pozostał bez środków do życia. Jego spór z dyrektorem Muzeum w Gliwicach, któremu podlega także Radiostacja zaczął się od krytyki przenosin Oddziału Odlewnictwa Artystycznego z GZUT-u do Nowych Gliwic. Krawczykowi, pełniącemu także funkcję dyrektora ds. ekonomicznych w Gliwickim Teatrze Muzycznym zarzucił m.in. nieznajomość spraw muzealnych.

Jarczewski pełnił wówczas funkcję radnego i o jego ewentualnym odwołaniu musieliby zadecydować radni. Na forum publicznym Jarczewski nazwał Grzegorza Krawczyka m.in. osobą niepiśmienną i kulturalnym analfabetą. Za krytykę w internecie dyrektor Muzeum pozwał Jarczewskiego z oskarżenia prywatnego do sądu.

Żona byłego wiceprezydenta, Halina Jarczewska, która przyjechała na miejsce, powiedziała naszej reporterce, że jest zaskoczona zachowaniem męża. Rano mąż zadzwonił do niej mówiąc, że jest na szczycie i chce tam zostać do soboty. Halina Jarczewska jest przekonana, że jej mąż nie zejdzie wcześniej z wieży niż zaplanował.

Grzegorz Krawczyk, dyrektor muzeum, prawdopodobnie zamiast pisać oświadczenie, osobiście przyjedzie na miejsce.

CZYTAJ RELACJĘ NA ŻYWO SPOD RADIOSTACJI W GLIWICACH

MAO, JH, PS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!